Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Sąsiad nie jest już zmorą. Wysprzątano jego mieszkanie

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Obecny stan mieszkania pana Leszka
Obecny stan mieszkania pana Leszka Sławomir Bromboszcz
Nie zagląda już do kieliszka, bo pozwolił sobie pomóc. Pan Leszek mieszkający na os. Widokowym w Trzebini całkowicie zmienił swoje życie dzięki zaangażowaniu sąsiadów oraz administracji osiedla.

Trudno dziś poznać mieszkanie pana Leszka. W środku jest czysto, po podłodze nie walają się już śmieci i powywracane meble, a co najważniejsze - zza drzwi nie wydobywa się uciążliwy zapach. Jeszcze kilka miesięcy temu była to najgorsza melina na osiedlu, do której ściągali kloszardzi z okolicy. Życie w sąsiedztwie było prawdziwym koszmarem.

- Na szczęście dziś wygląda to zupełnie inaczej. Trzeba jednak dbać i pilnować, by tak pozostało - mówi pani Teresa, jedna z sąsiadek.

Kluczem do rozwiązania problemu okazała się zamiana pomocy z finansowej na materialną. Pan Leszek przestał pić, bo nie miał za co. Gdy „zbiedniał” także kompani przestali go odwiedzać, bo już im nie stawiał. - Koledzy przychodzili tu tylko dlatego, bo miałem pieniądze - przyznaje pan Leszek, który jest zadowolony, że jego życie wygląda dziś inaczej. Nie tęskni za poprzednim.

Przeżyli prawdziwą gehennę

Pan Leszek ma 68 lat. Od zawsze był hulaj duszą. Sąsiedzi nie pamiętają, by gdzieś pracował. Najpierw utrzymywali go rodzice, a po ich śmierci zaczął zbierać złom. Otrzymuje też skromną rentę.

Nigdy nie był wzorowym sąsiadem, jednak dało się obok niego żyć. Poważne problemy zaczęły się w 2014 r. Wówczas stoczył się na samo dno. Zamienił mieszkanie w melinę. Sąsiedzi zaczęli regularnie pisać skargi do wielu instytucji, jednak nie przynosiło to efektów.

- My też interweniowaliśmy, gdzie się tylko dało. Każdy rozkładał ręce. Czuliśmy się bezsilni - mówi Jadwiga Zając z administracji osiedla.

Spółdzielnia jedyne co mogła, to posprzątać na swój koszt mieszkanie. Szybko jednak wróciło do stanu poprzedniego, a nawet było coraz gorzej. Kanalizacja została zapchana i biesiadnicy swoje potrzeby załatwiali na podłogę. - Smród był okropny. Najgorzej mieli sąsiedzi pod nim. To wszystko przesączało im się przez sufit - mówi pani Teresa.

Pod koniec sierpnia ub. r. nasz dziennikarz odwiedził pana Leszka, by sprawdzić, jak faktycznie wygląda jego mieszkanie. To, co zobaczył, zszokowało go. W sedesie, umywalce, wannie oraz na podłodze znajdowały się fekalia. Fetor był nie do zniesienia.

Nie poddali się

W końcu miarka się przebrała. Jadwiga Zając pojechała do Ośrodka Pomocy Społecznej w Trzebini, by porozmawiać z dyrektorką Katarzyną Nogą.

- Uznałam, że musi ona zobaczyć na własne oczy, jak to wygląda, wtedy inaczej spojrzy na temat. Nie chciała, ale byłam nieustępliwa. Przyjechała, zobaczyła i sprawa ruszyła - mówi Jadwiga Zając.

Pracownicy OPS-u w asyście policji zabrali pana Leszka na tydzień do noclegowni. W tym czasie mieszkanie ponownie zdezynfekowano i wyprzątano.

- Wyprosiłam w OPS-ie, aby nie dawano mu więcej pieniędzy. Żeby ta pomoc była świadczona w inny, materialny sposób - dodaje Jadwiga Zając.

Pan Leszek przestał dostawać pieniądze „do ręki”, bo od razu zamieniał je na alkohol. W zamian regularnie odwiedza go pracownica OPS-u, która nim się opiekuje. Robi mu zakupy, pierze, sprząta. Dzięki temu mężczyzna otrzymał właściwą pomoc. - Mam bardzo dobrą opiekę - podkreśla pan Leszek.

Sąsiedzi także mu pomagają, dają jedzenie, przyjdą porozmawiać. Gdy widzą kręcących się w pobliżu byłych kompanów, przeganiają ich i straszą policją. Pan Leszek ma problemy ze zdrowiem, rzadko opuszcza mieszkanie. Czas spędza słuchając radia.

Pomagać z głową

OPS zapewnia, że już wcześniej oferował panu Leszkowi pomoc. On jednak ją odrzucał. Pracownicy tłumaczą, że nie mogli go więc do niczego zmusić, bo nie jest on ubezwłasnowolniony. W takiej sytuacji można czynić starania, by lekarz wydał zaświadczenie pozwalające skierować sprawę do sądu, który może wysłać daną osobę na przymusowe leczenie do ośrodka odwykowego.

Nie każdemu dają pieniądze do ręki

Nie są rzadkością przypadki, że otrzymywana pomoc jest wykorzystywana w sposób niewłaściwy, szczególnie przez osoby uzależnione. Pracownicy OPS weryfikują sygnały o takich sytuacjach.

- Jeżeli zachodzi taka potrzeba, to staramy się świadczyć pomoc nie bezpośrednio w formie pieniędzy, a np. talonów, posiłków, regulowania opłat za mieszkanie oraz innych rachunków - mówi Jerzy Marcinek, zastępca dyrektora OPS w Trzebini.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Gazeta Krakowska

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trzebinia. Sąsiad nie jest już zmorą. Wysprzątano jego mieszkanie - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski