MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzech muszkieterów

Rozmawiał Jerzy Zaborski
Mateusz Bepierszcz wie, że o kibiców trzeba zabiegać też poza taflą
Mateusz Bepierszcz wie, że o kibiców trzeba zabiegać też poza taflą fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z Mateuszem Bepierszczem, hokeistą Unii Oświęcim.

– Trafił Pan do Oświęcimia w połowie poprzedniego sezonu. Debiut był pamiętny.

– Dokładnie. Pierwszy występ w Unii zaliczyłem w 28. kolejce, przeciwko byłym kolegom z Katowic. Zdobyłem dwa gole. Tak zazwyczaj działa niezwykła motywacja do pracy. Potem jednak coś się zacięło. Z Katowic odszedłem przez kłopoty organizacyjno-finansowe śląskiego klubu. Unia była dla mnie nowym wyzwaniem. Poza tym, od początku sezonu grali w niej moi koledzy z czasów wspólnych występów w Katowicach, czyli Filip Komorski i Kamil Kalinowski.

– Poprzedni sezon zamknął Pan 18 golami, z czego osiem zdobtych w barwach Unii. Jakie prognozy przed kolejnymi rozgrywkami w ekstraklasie?

– Oczywiście chciałbym poprawić swoje statystyki. Nie przemawia jednak przeze mnie egoizm. Chodzi o to, żeby jak najlepiej wypełnić swoje zadania dla drużyny. Jeśli każdy z zawodników będzie postępował podobnie, to wszystko w połączeniu tego w jedną całość może być dla rywali w rozgrywkach ligowych mieszanką wybuchową.

– Na co może liczyć Unia w kolejnym sezonie w ekstraklasie?

– To, że nie będziemy mieli gwiazd, może być naszym atutem. Występując w Katowicach spotkałem się z podobną sytuacją. Tam też było dużo młodzieży. Występowałem w ataku razem z Filipem Komorskim i Kamilem Kalinowskim. Na pewno w naszej promocji pomogli nam zawodnicy zza oceanu, występujący wówczas w GKS. Oni mieli niesamowity ciąg na bramkę. Wtedy niewielu dawało nam szanse powodzenia, a potrafiliśmy urywać punkty faworytom hokejowej ekstraklasy. W Oświęcimiu też są zawodnicy potrafiący pozytywnie nakręcić kolegów. Na pewno numerem jeden w zespole pozostanie czeski bramkarz Michał Fikrt. Myślę, że jeśli będziemy punktować z zespołami pozostającymi w naszym zasięgu, bo w poprzednim sezonie wiele punktów straciliśmy właśnie z nimi, a do tego dorzucimy jakieś niespodzianki, wówczas możemy wytrącić argumenty tym, którzy dzisiaj w nas nie wierzą.

– Po sezonie spędzonym w Katowicach został Pan uznany odkryciem roku w plebiscycie „Hokejowych Orłów”.

– W tym roku kibicowałem Kamilowi Kalinowskiemu, drugiemu z naszej „trójki muszkieterów”. Nie udało mu się, ale może w kolejnych latach będziemy szukali szczęścia w innych kategoriach.

– Niedawno miał Pan okazję spotkać się z kibicami. Jak odbiera Pan takie wydarzenia?

– Na pewno jest to dla mnie nowe doświadczenie. Czasem trzeba spełniać ich nieoczekiwane życzenia. Krępowały mnie zwroty per „pan”. Musiałem powtarzać kibicom, że na pana trzeba mieć wygląd i pieniądze. Spotkania z kibicami budują szczególną więź z drużyną. W poprzednim sezonie niejednokrotnie nam pomogli. Wreszcie kibice też są sponsorami drużyny, więc nie tylko na lodzie musimy zabiegać o to, żeby przyciągnąć ich na trybuny.

– Ciągle czeka Pan na oficjalny występ w seniorskiej reprezentacji Polski...

– Na razie uczestniczyłem w zgrupowaniach, ale na mistrzostwa nie pojechałem. Skoro mam za sobą występy w mistrzostwach dwudziestolatków, to chyba naturalną koleją rzeczy jest walka o wspięcie się na wyższy szczebel w hokejowej hierarchii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski