– Trafił Pan do Oświęcimia w połowie poprzedniego sezonu. Debiut był pamiętny.
– Dokładnie. Pierwszy występ w Unii zaliczyłem w 28. kolejce, przeciwko byłym kolegom z Katowic. Zdobyłem dwa gole. Tak zazwyczaj działa niezwykła motywacja do pracy. Potem jednak coś się zacięło. Z Katowic odszedłem przez kłopoty organizacyjno-finansowe śląskiego klubu. Unia była dla mnie nowym wyzwaniem. Poza tym, od początku sezonu grali w niej moi koledzy z czasów wspólnych występów w Katowicach, czyli Filip Komorski i Kamil Kalinowski.
– Poprzedni sezon zamknął Pan 18 golami, z czego osiem zdobtych w barwach Unii. Jakie prognozy przed kolejnymi rozgrywkami w ekstraklasie?
– Oczywiście chciałbym poprawić swoje statystyki. Nie przemawia jednak przeze mnie egoizm. Chodzi o to, żeby jak najlepiej wypełnić swoje zadania dla drużyny. Jeśli każdy z zawodników będzie postępował podobnie, to wszystko w połączeniu tego w jedną całość może być dla rywali w rozgrywkach ligowych mieszanką wybuchową.
– Na co może liczyć Unia w kolejnym sezonie w ekstraklasie?
– To, że nie będziemy mieli gwiazd, może być naszym atutem. Występując w Katowicach spotkałem się z podobną sytuacją. Tam też było dużo młodzieży. Występowałem w ataku razem z Filipem Komorskim i Kamilem Kalinowskim. Na pewno w naszej promocji pomogli nam zawodnicy zza oceanu, występujący wówczas w GKS. Oni mieli niesamowity ciąg na bramkę. Wtedy niewielu dawało nam szanse powodzenia, a potrafiliśmy urywać punkty faworytom hokejowej ekstraklasy. W Oświęcimiu też są zawodnicy potrafiący pozytywnie nakręcić kolegów. Na pewno numerem jeden w zespole pozostanie czeski bramkarz Michał Fikrt. Myślę, że jeśli będziemy punktować z zespołami pozostającymi w naszym zasięgu, bo w poprzednim sezonie wiele punktów straciliśmy właśnie z nimi, a do tego dorzucimy jakieś niespodzianki, wówczas możemy wytrącić argumenty tym, którzy dzisiaj w nas nie wierzą.
– Po sezonie spędzonym w Katowicach został Pan uznany odkryciem roku w plebiscycie „Hokejowych Orłów”.
– W tym roku kibicowałem Kamilowi Kalinowskiemu, drugiemu z naszej „trójki muszkieterów”. Nie udało mu się, ale może w kolejnych latach będziemy szukali szczęścia w innych kategoriach.
– Niedawno miał Pan okazję spotkać się z kibicami. Jak odbiera Pan takie wydarzenia?
– Na pewno jest to dla mnie nowe doświadczenie. Czasem trzeba spełniać ich nieoczekiwane życzenia. Krępowały mnie zwroty per „pan”. Musiałem powtarzać kibicom, że na pana trzeba mieć wygląd i pieniądze. Spotkania z kibicami budują szczególną więź z drużyną. W poprzednim sezonie niejednokrotnie nam pomogli. Wreszcie kibice też są sponsorami drużyny, więc nie tylko na lodzie musimy zabiegać o to, żeby przyciągnąć ich na trybuny.
– Ciągle czeka Pan na oficjalny występ w seniorskiej reprezentacji Polski...
– Na razie uczestniczyłem w zgrupowaniach, ale na mistrzostwa nie pojechałem. Skoro mam za sobą występy w mistrzostwach dwudziestolatków, to chyba naturalną koleją rzeczy jest walka o wspięcie się na wyższy szczebel w hokejowej hierarchii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?