Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzech panów na scenie, nie licząc aktora

Łukasz Gazur
Na scenie zobaczymy maszynistów mówiących o swojej profesji
Na scenie zobaczymy maszynistów mówiących o swojej profesji fot. Andrzej Banaś
Za kulisami. Niemal na samym początku spektaklu w Starym Teatrze w Krakowie (ul. Jagiellońska 1) słychać przeprosiny. Trzech panów maszynistów przeprasza.

Za to, że to oni, a nie aktorzy stoją na scenie; za to, że widzowie poświęcają im czas. A nawet za to, że „Pana to nie interesuje”. Ta scena pokazuje, z czym mamy do czynienia w spektaklu „Kwestia techniki”. To projekt teatralny Michała Buszewicza – notabene pada kwestia „Dziś modne w teatrze są projekty”.

Na scenie występują techniczni pracownicy – Janusz Rojek, Jarosław Majzel, Mirosław Wiśniewski. Panowie na scenie ujawniają swoje osobowości. Jeden jest nieśmiały, inny to niemal showman. Do tego ma słabość do wschodnich sztuk walki. Stają się gwiazdami sceny, wulkanami teatralnej energii. Zagadują przechodniów przez otwarte okno, nakłaniając do wejścia. Opowiadają o swej pracy, niczym aktorzy. O poświęceniu, tajnikach.

Za chwilę przejdą niczym w pokazie mody, prezentując kolejne elementy garderoby. Wykonają też szalony bieg z przeszkodami, by na Scenie Kameralnej przygotować scenografię do spektaklu „Sprawa Gorgonowej”. Ale to był tylko pretekst, by z kamerą zajrzeć na zaplecze teatru, przejść np. przez legendarne już tajne przejście przez windę. Za chwilę z kolei zobaczymy, jak panowie maszyniści instruują aktora, Zygmunta Józefczaka, każą mu wykonywać zadania aktorskie. Podołał średnio, właściwie mógł stracić palce...

To bardzo ciekawy przykład spektaklu, nie tylko w kontekście 250-lecia teatru w Polsce. Zamiast pompatycznych obchodów – lekkie i dowcipne przedstawienie. To zaglądanie za kulisy, do wnętrza budynku, przyglądanie się mechanizmowi jego działania. Autokrytycyzm z przymrużeniem oka. To badanie instytucji, odzieranie jej z magii, o którą podejrzewa teatr jedna z recenzentek, mówiąc o nim jako o „alchemicznej komorze”.

Dziś to wielka maszyneria, złożona z wielu trybików, działających nie tylko przed oczami widza, ale i za zasłoną kurtyny, na zapleczu. To także ekipa, scena, ci niewidzialni, którzy na moment stają się gwiazdami. Bez nich nie istniałby teatr w znanym nam dziś kształcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski