Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzęsienie ziemi

Redakcja
Handel nieruchomościami nasilił się w rejonie krakowskich Czyżyn w roku 1996. W szybkich obrotach gruntami uczestniczyło kilka - zapewne - dobrze poinformowanych osób.

ZBIGNIEW BARTUŚ

ZBIGNIEW BARTUŚ

Handel nieruchomościami nasilił się w rejonie krakowskich Czyżyn w roku 1996.

W szybkich obrotach gruntami uczestniczyło kilka - zapewne - dobrze poinformowanych osób.

   W zasadzie powinni już do tego przywyknąć. Całe ich życie wypełnione jest przecież podobnymi zdarzeniami. Mniejszymi, większymi - trzęsieniami ziemi. Więc to ostatnie, wywoływane przez potężne, pracujące za płotem walce wibracyjne to drobiazg. Choć osiadają fundamenty, pękają mury, lecą dachówki. Wszystko to dzieje się przecież "dla dobra publicznego"...
   "Dla dobra publicznego" - to stwierdzenie kluczowe dla całej historii N., krakowian czyżyniaków od pokoleń. Przed wojną "dla dobra publicznego" oddawali kupioną przez przodków ziemię pod pierwsze polskie lotnisko; w kolejnych latach z tego samego powodu ich działki szły pod tory, stację PKP, dzisiejszą aleję Jana Pawła II. Po wojnie "dla dobra publicznego" wywłaszczano ich z kolejnych nieruchomości pod rosnącą Nową Hutę i blokowano pozostałe parcele jako "strategiczne". W latach 80. "dla dobra publicznego" zabrano im ostatnie działki i domy - pod dworzec PKS, który nigdy nie powstał.
   Dzisiaj próbują się bronić na odzyskanym parę lat temu wąskim pasku ziemi - między ulicą Medweckiego a aleją Jana Pawła. Ich rozpadający się pod wpływem wstrząsów i huku stary domek w niczym nie przypomina twierdzy, ale mniej więcej taką rolę spełnia. W jego pobliżu przebiega linia frontu. Walka na niewidzialnym froncie jest od początku nierówna.
   Władze Krakowa przez najbliższe lata będą się z pewnością chwalić czyżyńskim sukcesem i dawać go za wzór innym. Księgowi potężnej sieci handlowej z równie promiennym uśmiechem będą liczyć zyski. N. postawią kolejny opasły tom na półce biblioteczki - obok kilkudziesięciu innych, składających się na "Historię Wielkiej Niesprawiedliwości".

Code dostępu

   W domku-twierdzy mieszka Halina Michalec, córka Adama i Janiny N. Wraz z bratem, Zbigniewem, odzyskała 7 lat temu kilka należących wcześniej do rodziny spłachetków ziemi między Medweckiego a Jana Pawła - i kupiła ów dom, po ciotce, bo sąsiadujący z nim budynek rodziców, w którym się wychowała, został tuż przed zwrotem rozszabrowany - i wyburzony przez PKS.
   Z ogromnego niegdyś majątku N. udało się im odzyskać tylko ten wąski pasek, choć wiele innych nieruchomości, odebranych w PRL na cele publiczne, nie zostało nigdy wykorzystanych zgodnie z przeznaczeniem i - teoretycznie - zwrot by się należał. Sęk w tym, że dawne prywatne tereny - nie tylko N., dziś bardzo atrakcyjne pod względem komercyjnym, znalazły nowych właścicieli i protektorów. Jedni po prostu się na nich uwłaszczyli, inni mówili byłym właścicielom: odzyskacie majątki pod warunkiem, że zaraz je nam odsprzedacie po ustalonej cenie.
   Halina Michalec, podobnie jak niemal wszyscy właściciele i spadkobiercy majątków w tym rejonie Czyżyn, miała od początku dziwne wrażenie, że nieruchomości zwracane są tu nie dlatego, że tak nakazuje prawo, zdrowy rozsądek oraz ludzka i dziejowa sprawiedliwość, ale dlatego, że terenem tym zainteresowali się pośrednicy pracujący na rzecz wielkiego zachodniego inwestora. W kluczowym momencie karty rozdawał mecenas Marek Gil, szef krakowskiej spółki Code, znanej potem z dziwnych interesów z PZU i Totalizatorem Sportowym w czasach, gdy państwowymi gigantami kierowali Grzegorz Wieczerzak i Władysław Jamroży, bohaterowie jednej z największych afer w historii III RP. Obie instytucje pożyczyły Code ponad 100 mln złotych.
   Przed rokiem tygodnik "Newsweek" zaliczył Gila do grona polskich "nietykalnych". Tydzień później warszawska Prokuratura Okręgowa postawiła mecenasowi zarzut zbywania i ukrywania majątku w celu uniknięcia spłaty długów wierzycielom. Kilka lat wcześniej Gil uchodził jednak w biznesowym światku za człowieka zupełnie nie do ruszenia, wpływowego i skutecznego. Dzięki owej skuteczności, szemrano, do końca lat 90. i na początku obecnego stulecia miał "wykupić pół Krakowa" - a i dziś, mimo problemów i wianuszka wierzycieli na karku, radzi sobie całkiem dobrze.

Najazd wtajemniczonych

   W II połowie lat 90. ziemia na północ od ronda Czyżyńskiego, w pobliżu ulic Dąbrowskiej i Bieńczyckiej, kosztowała 25 zł za metr kw. Kilka lat później, gdy było wiadomo, że stanie na niej hipermarket - drugi krakowski Carrefour - była już warta 15 razy więcej. W lipcu 2002 roku Leon Pluciński, wiceprezes Małopolskiego Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców, ujawnił, że w szybkich obrotach gruntami pod Carrefoura, do jakich niewątpliwie doszło cztery, pięć lat wcześniej, uczestniczyło przynajmniej kilka, zapewne dobrze poinformowanych osób.
   W gronie sprzedających grunty znalazła się m.in. dwójka krakowskich radnych. Związana z Carrefourem spółka zapłaciła im od 88 do ponad 100 dolarów za każdy metr. Jeden ze szczęśliwych nabywców, radny Marian Apostoł, tłumaczył potem, że na półtora roku ulokował pieniądze w ziemi za radą przyjaciela, który też tam inwestował. Przedstawiciel Carrefoura, który skupował ziemię, wyjaśniał z kolei, że decyzje w tej sprawie nie szły przez Radę Miasta. Obecność radnych w obrocie ziemią była zupełnie przypadkowa.
   Co jest pewne? To, że handel ziemią w tym rejonie nasilił się właśnie w roku 1996, kiedy kolejne parcele zaczęła skupować spółka Code. Odsprzedawała je potem (szybko lub bardzo szybko) warszawskiej firmie Imoscar, która w późniejszym czasie nabywała grunty również bezpośrednio od właścicieli. W grudniu 1998 roku, kiedy wszystkie transakcje zostały już sfinalizowane, Imoscar został wchłonięty przez firmę Carrefour Property należącą do największej francuskiej sieci handlowej.
   Adam N. składał wnioski o zwrot majątku od początku lat 90., gdy tylko pojawiła się taka możliwość. Wierzył w nową Polskę. Wierzył, że odzyska dom. Jego starania nie przynosiły jednak żadnych efektów. Coś zaczęło się dziać dopiero wtedy, gdy na scenie pojawiła się spółka Code. PKS, który przez 10 lat wydawał się nie

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski