Trzy dni za dwieście złotych? Sprawdziliśmy. To możliwe

Dla tysięcy polskich dzieci, a tym samym ich rodziców rozpoczęły się wakacje. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy spora część Polaków przyjedzie do Zakopanego, by w polskich górach zaznać choć kilku dni odpoczynku.

Przy okazji znów na głowy górali posypią się gromy, że Zakopane i okolice to jedno z najdroższych miejsc w Polsce. Okazuje się, że to nieprawda. Według nas w górach można się bawić całkiem dobrze za naprawdę niewielkie pieniądze.

Nasz dziennikarz przeprowadził eksperyment, który miał sprawdzić, czy w Zakopanem da się przeżyć trzy dni (w tym dwa noclegi) za 200 złotych. Cel udało się zrealizować.

Ruszamy z Krakowa
Z plecakiem na plecach stanęliśmy w miniony piątek w okolicach krakowskich dworców. Pierwszy dylemat to wybór transportu do Zakopanego. Za 15 zł pojedziemy w jedną stronę autobusem, a za 14 pociągiem PKP Regio. Podróż po szynach jest jednak o 2,5 godziny dłuższa. Łącznie jednak za podróż w obie strony zapłacimy 30-32 zł.

Gdy już będziemy w Zakopanem, trzeba rozejrzeć się za noclegiem. Jak informuje Darek Galica z portalu internetowego dobremiejsce.pl, za najtańszy pokój 1-osobowy z łazienką w centrum zapłacimy 40 zł. Taniej o ok. 5 zł za dobę jest co prawda na obrzeżach miasta (dzielnice Olcza, Harenda czy Cyrhla), ale taki wybór oznacza, że musimy liczyć się z dodatkowym wydatkiem. Każdą z nich od centrum dzieli ok 4-5 km, więc by dostać się na Krupówki czy górskie szlaki, musielibyśmy wydawać około 6 zł dziennie na dojazd busem (3 zł w jedną stronę).

Z Krakowa w góry dojechaliśmy zmęczeni, więc w piątek od razu poszliśmy spać, by z samego rana wypoczęci ruszyć dalej. Po drodze sami kupiliśmy w lokalnym dyskoncie coś na kolację, śniadanie i prowiant na wycieczkę, na co poszło 20 zł. Chcemy dostać się na Kasprowy i potem przejść na Giewont. Musimy więc dojechać busem z centrum do Kuźnic, gdzie rozpoczyna się szlak. To koszt 3 zł (6 w dwie strony).

W Kuźnicach czeka nas zakup wstępu do parku narodowego (4 zł osoba dorosła). Potem możemy już obcować z naturą. Po powrocie do miasta zdążymy zjeść dwudaniowy obiad za 8 zł w jednej z miejscowych stołówek (to połówka obiadu, ale dorosły się spokojnie naje), a w drodze powrotnej na kwaterę znów odwiedzić dyskont spożywczy (20 zł).

Czas na Morskie Oko
Następnego dnia wyruszamy do Morskiego Oka. Czeka nas dojazd busem z centrum miasta do początku szlaku. Ta przyjemność kosztuje 10 zł w jedną stronę, czyli by wieczorem wrócić, musimy mieć zarezerwowane w sumie dwie dyszki. Teraz tylko kolejne 4 zł za wejście do parku i do wieczora możemy już nie sięgać po portfel.

Dopiero po powrocie do miasta czeka nas ostatni tego weekendu wydatek (zakładając, że bilet powrotny do Krakowa kupiliśmy wcześniej), czyli wspomniane już 8 zł na obiad. Posileni wyruszamy w podróż do domu. Wydaliśmy 200 zł. Misja wykonana!

Trzeba jednak przyznać, że ten sposób zwiedzania Tatr wymaga wyjątkowego samozaparcia. Dlatego wybierając się na trzy dni w góry, warto zabrać choć 50 zł więcej, a wówczas można już naprawdę zaszaleć. Mając taką kwotę, można podczas jednej z dwóch eskapad w Tatry wjechać na Kasprowy Wierch kolejką linową. Ta atrakcja kosztuje 38 zł w jedną stronę, ale zawiera w sobie bilet wstępu do TPN, więc oszczędzamy 4 zł ze zwykłego budżetu. Zostaje nam wówczas 16 zł, a te można przeznaczyć np. na piwo (7 zł), loda (5 zł) czy gofry (6 zł) przy Krupówkach.

Chlup do ciepłej wody
Zamiast jeździć kolejką za 38 zł, można wybrać się na baseny termalne. Te w Zakopanem to koszt 34 zł za 2 godziny. Bogatsze w atrakcje termy w Białce czy Bukowinie kosztują od 35 do 40 zł (3 godziny) w zależności do wybranego pakietu. W każdym z tych wariantów zawsze zostaje jednak coś na piwko. Za 250 zł w Zakopanem można więc już poszaleć.