Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy królestwa

MISI
Porządek musi być Fot. Monolith Plus
Porządek musi być Fot. Monolith Plus
Reżyseria: John Woo. Występują: Tony Leung Chiu Wai, Takeshi Kaneshiro.

Porządek musi być Fot. Monolith Plus

{ARS, CINEMA CITY GALERIA KAZIMIERZ, PLAZA, ZAKOPIANKA}

Budżet najdroższej produkcji w historii azjatyckiej kinematografii wyniósł 80 milionów dolarów. Zrealizowania historii, opartej na klasycznej powieści chińskiej, podjął się John Woo, znany m.in. z filmów "Bez twarzy" czy "Szyfry wojny".
Władca potężnego państwa chce zjednoczenia skłóconego kraju. Decyduje się wydać wojnę dwóm mniejszym królestwom. Ze swojej legendarnej milionowej armii wysyła specjalne oddziały doborowych żołnierzy. Zaatakowane państwa postanawiają zawrzeć sojusz przeciwko najeźdźcy i wspólnie stawić czoła niezliczonym siłom wroga. Dochodzi do walk pod Czerwonym Klifem. Wśród burzliwych wydarzeń pojawi się rywalizacja o piękną kobietę, a spektakularna bitwa zmieni na zawsze bieg historii.
Ekranizacja jednej z najsłynniejszych powieści literatury chińskiej (angielski tytuł "Romance of the Three Kingdoms"), cieszącej się niezwykłą popularnością w całej Azji, nie po raz pierwszy posłużyła za kanwę scenariusza: na jej podstawie stworzono już dziesiątki gier komputerowych i komiksów.
Kariera Johna Woo rozwinęła się w Hong Kongu, gdzie w ciągu 20 lat zrealizował 26 filmów fabularnych. Nakręcił wtedy min.: "Byle do jutra" - część 1 i 2, "Kulę w łeb", "Dzieci Triady". W USA zadebiutował filmem z Jean-Claude'em Van Damme'em "Nieuchwytny cel". W Hollywood nakręcił też: "Tajną broń", "Bez twarzy", "Ochroniarza", "Mission Impossible 2", "Szyfry wojny", "Zapłatę", "Wszystkie niewidzialne dzieci".
O swojej najnowszej - i największej jak dotąd produkcji - mówi: - Historia "Trzech królestw" rozgrywa się 1800 lat temu w Chinach. Bitwa pod Czerwonym Klifem miała ogromne znaczenie historyczne. Dzięki powszechnie znanym legendom i opowieściom o bitwie wiemy o wielkiej inteligencji i odwadze pradawnych mieszkańców Chin, którzy mimo ogromnych strat w ludziach, zdołali pokonać wrogów. Wierzę, że pracując z utalentowaną ekipą i wykorzystując najnowsze technologie, jesteśmy w stanie zrealizować fascynującą epicką baśń nie ustępującą hollywoodzkim megaprodukcjom. Dzięki zdjęciom w plenerach oraz efektom specjalnym w postprodukcji, realistycznie i wiernie odtworzyliśmy starożytne pole walki. Kinematografia chińska nie zrealizowała dotychczas tak zaawansowanego wizualnie spektaklu. Moim celem w tym filmie jest wznieść się ponad kulturowe i historyczne podziały, aby zachodnia publiczność poczuła, że ogląda azjatycką "Troję", a wschodnia publiczność odkryła nowy punkt widzenia znanej historii. Dla mnie, najatrakcyjniejszymi aspektami powieści "Romance of the Three Kingdoms" nie są wyidealizowani bohaterowie o nadprzyrodzonych zdolnościach, ale ich prawdziwy heroizm. Wierzę, że ludzkie emocje są uniwersalne i nie znają kulturowych granic. Te same wartości, jak cnota, moralność i przyjaźń cenione są na Zachodzie i Wschodzie. Choć uczucia te wyraża się w odmienny sposób, w głębi duszy wszyscy przecież czujemy to samo.
(MISI)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski