Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy nieuznane bramki

Jerzy Filipiuk
W derbach Krakowa nie brakowało twardej walki o piłkę. Najwięcej emocji dostarczył ostatni kwadrans
W derbach Krakowa nie brakowało twardej walki o piłkę. Najwięcej emocji dostarczył ostatni kwadrans Fot. Andrzej Wiśniewski
Piłka nożna. III liga. Hutnik zrewanżował się Garbarni za jesienną klęskę w Nowej Hucie 1:4, oddalając od siebie widmo spadku. Ta ostatnia doznała drugiej kolejnej porażki u siebie.

Garbarnia Kraków0
Hutnik Nowa Huta1 (1)

Bramka: 0:1 Świątek 3 karny.
Garbarnia: Drzewiecki - Piszczek, Baliga, Kalemba, Pawłowicz - Stokłosa (43 Siedlarz), Kostrubała, Masiuda, Kaczor (83 Ferens) - Ogar, M. Górecki.
Hutnik: Jasowicz - Antoniak, Orłowski, Grzesiak (65) Guzik - K. Filipek (79 Murzyn) - Gamrot (90 P. Filipek), Jacak (83 Sierakowski), Świątek, Prochowicz (72 Silczuk) - Nawrot.
Sędziował: Mateusz Łosiak (Skarżysko-Kamienna). Widzów: 200.

Hutnik zrewanżował się Garbarni za jesienną klęskę w Nowej Hucie 1:4, oddalając od siebie widmo spadku. Ta ostatnia doznała drugiej kolejnej porażki u siebie.

Derby dostarczyły więcej kontrowersji niż dobrej gry. Sędzia anulował aż trzy gole dla Garbarni.

O ile gospodarze szybko przeboleli fakt, że arbiter uznał, iż pierwsza bramka padła ze spalonego, a druga po faulu, o tyle długo nie mogli się pogodzić, że dostrzegł jakieś przewinienie (oparcie się na rywalu przez Marka Masiudę?) w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, gdy w zamieszaniu do siatki z bliska trafił Norbert Piszczek.

Goście też czuli się skrzywdzeni przez sędziego, gdy ten w I połowie nie podyktował dla nich drugiego karnego za rękę, a w II zbyt pochopnie - za nabitą rękę - pokazał Radosławowi Grzesiakowi drugą żółtą kartkę.

Hutnik objął prowadzenie z karnego, podyktowanego za rękę Mateusza Pawłowicza. "11" wykorzystał Krzysztof Świątek. Potem groźnych sytuacji było jak na lekarstwo.

Świątek trafił w... Mateusza Gamrota, a strzał tego ostatniego obronił Damian Drzewiecki. W rewanżu głową spudłował Marcin Siedlarz.

Ciekawiej było po przerwie. "Bombę" Sebastiana Prochwicza sparował Drzewiecki, którego potem usiłował lobować Świątek.

Groźniejsze były jednak akcje Garbarni, zwłaszcza gdy grała w przewadze. Brakowało jej jednak skuteczności. Michał Górecki huknął z 30 m, Siedlarz strzelił zbyt lekko, a Kostrubała główkował mało precyzyjnie.

Norbert Jasowicz musiałby się w końcu uznać za pokonanego, gdyby w doliczonym czasie gry Pawłowicz trafił nie w spojenie, a do siatki, a arbiter nie podjął kontrowersyjnej decyzji.

Zdaniem trenerów

Mirosław Hajdo, Garbarnia:

- Gratuluję Hutnikowi zwycięstwa, bo to jest fakt, natomiast uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę. Sędzia na niekorzyść Hutnika i naszą pozwalał zawodnikom się przepychać, kopać się po nogach.

Jeśli więc mówi mi, że ktoś się przepychał przy rzucie rożnym, gdy zdobyliśmy bramkę, to jest niekonsekwentny.

Andrzej Paszkiewicz, Hutnik:

- Wielkie brawa dla chłopaków, że udało się im dobrze rozpocząć mecz.

Przeprowadzili akcję, którą przygotowaliśmy na Garbarnię, i po niej był karny. Szkoda, że sędzia się nie odważył i nie odgwizdał drugiego karnego za ewidentną rękę.

Druga żółta kartka "zabiła" mecz, bo cofnęliśmy się do głębokiej defensywy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski