Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy życia pułkownika Redla

Paweł Stachnik
Ryzykowna gra płk. Redla – niemiecka karykatura z epoki
Ryzykowna gra płk. Redla – niemiecka karykatura z epoki Archiwum
25 MAJA 1913. Samobójstwo popełnia płk Alfred Redl, wysokiej rangi oficer C.K. Armii. Pracował dla wywiadu rosyjskiego. Przekazał mu wiele cennych informacji

Weleganckim saloniku apartamentu nr 1 wiedeńskiego hotelu Klomser czterech oficerów c.k. armii przesłuchuje piątego. Jest nim płk Alfred Redl, obecnie szef sztabu VIII korpusu w Pradze, a wcześniej zastępca szefa Biura Ewidencyjnego, czyli kontrwywiadu, jeden z najbardziej wyróżniających się austriackich wojskowych. Redl jest załamany. Przed chwilą wyszło na jaw, że współpracował z rosyjskim wywiadem i przekazał mu wiele niezwykle cennych tajemnic militarnych monarchii.

Dla przesłuchujących go oficerów sprawa jest jasna: Redl musi zginąć, a jego śmierć dla uniknięcia skandalu trzeba upozorować na samobójstwo. Jednak zastępca szefa sztabu generalnego gen. mjr von Höfner oraz szef wywiadu wojskowego płk von Urbański dają mu szansę: zostawiają na stole pistolet i wychodzą z pokoju. Redl długo zwleka, pisze listy pożegnalne, wreszcie staje przed lustrem i strzela sobie w usta. Tak kończy się afera płk. Redla, wysokiej rangi c.k. oficera i jednego z największych szpiegów w historii.

Wymuszony werbunek
Alfred Redl urodził się 14 marca 1864 r. we Lwowie jako jeden z siedmiorga dzieci wysokiego urzędnika Kolei Krakowsko-Lwowskiej, dawnego oficera. Był zdolnym dzieckiem. Znał niemiecki, polski i ukraiński, później nauczył się także czeskiego i rosyjskiego. W wieku 14 lat wstąpił do szkoły kadetów, a po jej ukończeniu rozpoczął służbę w armii, robiąc prawdziwą karierę. Najpierw służył w 55. i 9. pułkach piechoty. Potem ukończył dwuletni kurs w Akademii Wojskowej w Wiedniu i pracował sztabach w Budapeszcie i Lwowie. W 1900 r. został przydzielony do Sztabu Generalnego, najpierw do Biura Kolejowego, potem do Ewidencyjnego, gdzie zajmował się Rosją. Odniósł tam głośne sukcesy, chwytając kilku rosyjskich szpiegów. Wprowadził też do pracy wywiadowczej sporo usprawnień.

Ze względu na stanowisko, jakie zajmował, oraz sukcesy, jakie odnosił, Redlem zainteresował się wywiad rosyjski. W 1901 r. do Wiednia przybył niejaki August Pratt, bałtycki Niemiec wysłany tam przez warszawską komórkę rosyjskiego wywiadu. Zlecono mu zwerbowanie jakiegoś oficera Biura Ewidencyjnego. Pratt długo obserwował Redla i odkrył, że jest on czynnym homoseksualistą. Kontakty homoseksualne były wówczas karalne, a ich ujawnienie oznaczałoby koniec wojskowej kariery i towarzyskiej pozycji Redla. Nadarzała się więc fantastyczna okazja do zmuszenia wysokiego oficera wywiadu do współpracy. Pratt zdobył zdjęcia Redla w sytuacji intymnej z innym mężczyzną, a dwóch wysłanników rosyjskiego wywiadu spotkało się z pułkownikiem i złożyło mu propozycję nie do od-rzucenia. Postawiony pod ścianą Redl zgodził się na współpracę.

Najpierw przekazał Rosjanom plany dwóch wschodnich fortów Twierdzy Przemyśl – nr I „Salis Soglio” w Siedliskach oraz nr XIV w Hurku. Potem do Warszawy poszły plany mobilizacyjne przemyskiego X i lwowskiego XI korpusów armijnych, które w razie wojny miały walczyć z siłami rosyjskimi. Jeszcze potem szef wywiadu warszawskiego okręgu wojskowego płk Nikołaj Batiuszyn zażądał od Redla planów dyslokacji całej armii austro-węgierskiej oraz planów całej twierdzy Przemyśl. Mimo że było to trudne – materiały te znajdowały się w sejfach Sztabu Generalnego w Wiedniu – Redl wywiązał się z zadania. Skopiował i przekazał także szyfry wojskowe, nazwiska austriackich agentów w Rosji, a wreszcie – rzecz chyba najważniejszą – plany ataku c.k. armii na Rosję i Serbię.

Wystawieni agenci
By się zabezpieczyć, Redl (występujący pod pseudonimem Opernball 13) domagał się od Rosjan wystawienia mu jednego z ich agentów. Petersburg wysłał więc do Krakowa mniej ważnego człowieka, a tam został on aresztowany przez austriacki kontrwywiad. W ten sposób Redl zapewnił sobie alibi jako skuteczny szef służb walczących z rosyjskim szpiegostwem. Ten sposób współpracy utrzymywano także później – po każdej przesyłce ważniejszych materiałów pułkownik żądał wystawienia kolejnego agenta. Rosjanie wysyłali więc na stracenie fikcyjnego szpiega, który wpadał w ręce Austriaków, a Redl obwieszczał kolejny sukces.

Za swoje usługi pułkownik otrzymywał też bardzo duże pieniądze. Choć zarabiał rocznie 8800 koron, to jego faktyczne dochody przekraczały roczny budżet Biura Ewidencyjnego wynoszący 150 tys. koron. Redl żył wystawnie i na wysokim poziomie. Bywał w najlepszych lokalach, jeździł do kurortów, utrzymywał służbę i konie, miał sportowy samochód Daimler-Benz, który kupił w 1911 r. za 18 tys. koron. Dla niepoznaki utrzymywał też kobietę, którą przedstawiał jako kochankę. Swój majątek tłumaczył otrzymanym wysokim spadkiem.

Jednocześnie potajemnie prowadził życie homoseksualisty. Do swojego mieszkania wyglądającego jak damski buduar sprowadzał młodych mężczyzn, często także wojskowych. Od czasu do czasu wiązał się na dłużej z którymś z nich. Jednym z nich był młodszy od niego o 26 lat, 18-letni Stefan Horinka. Redl załatwił mu przyjęcie do wiedeńskiej szkoły kadetów, a potem przydział do 7. Pułku Ułanów. Ponadto kupił mu mieszanie, podarował samochód, dawał pieniądze i zabierał w zagraniczne podróże służbowe, przedstawiając się jako jego wuj. Swoje podwójne (czy nawet potrójne) życie Redl skutecznie ukrywał przed przełożonymi. W 1911 r. przeszedł z Biura Ewidencyjnego do dowództwa korpusu w Pradze. Powszechnie mówiono, że staż ten poprzedza awans generalski, a Redl jest pewnym kandydatem na ministra wojny.

W marcu 1913 r. do jednego z urzędów pocztowych w Wiedniu nadeszły dwa listy zaadresowane na nazwisko Nikon Nizetas, do odbioru na poste restante na hasło „Opernball 13”. Uwagę pracujących na poczcie agentów wywiadu zwróciły grubością i brązowym kolorem kopert. W środku znaleziono łącznie 12 tys. koron, co było wówczas wielką sumą. Na odbiorcę postanowiono zastawić pułapkę.

Agenci czuwali w budynku obok poczty, a o pojawieniu się adresata mieli zostać powiadomieni przez urzędników za pomocą dzwonka elektrycznego. Przez prawie miesiąc po listy nikt się nie zgłaszał, aż wreszcie 24 maja 1913 r. tuż przed zamknięciem urzędu ktoś je odebrał. Zanim jednak agenci przybiegli na miejsce, odbiorca szybko wyszedł, wsiadł do taksówki i odjechał. Agenci nie zdążyli jej zatrzymać, ale zapamiętali numer – A 108. Gdy po jakimś czasie odnaleziono pojazd, taksówkarz zeznał, że zawiózł pasażera do drogiego hotelu Klomser. W dodatku zostawił on w taksówce eleganckie popielate etui od scyzoryka.

Gdy agenci pojawili się w hotelu dostrzegli Redla i chcieli nawet go ostrzec, przed rosyjskim agentem, ale intuicja jednego z nich powstrzymała ich od tego. Poprosili za to recepcjonistę, aby zapytał pułkownika czy to nie jego etui zostało w taksówce. Pułkownik ucieszył się na ten widok, mówiąc że szuka zguby od kwadransa. Szybko jednak zorientował się, co się stało, dostrzegając obecnych w holu wywiadowców. Wyszedł więc z hotelu i próbował uciekać, klucząc po mieście i niszcząc kompromitujące papiery, jakie miał przy sobie.

Strzał w hotelu
Tymczasem agenci powiadomili władze. Szef Sztabu Generalnego Franz Conrad von Hötzendorf był zaszokowany, ale szybko wydał polecenie usunięcia Redla, tak aby śmierć wyglądała na samobójstwo. Do hotelu około północy udało się czterech oficerów: szef kontrwywiadu August von Urbański, zastępca szefa Sztabu Generalnego Franz von Höfner, szef wywiadu mjr Maximilian Ronge i sędzia wojskowy Venzel Vorlicek. Zastali załamanego Redla piszącego listy pożegnalne. Po dwugodzinnym przesłuchaniu zasugerowali Redlowi popełnienie samobójstwa i zostawili mu pistolet.

Pułkownik zastrzelił się przed 2 w nocy.

Zdrada miała pozostać tajemnicą. Prasie przekazano informację o samobójstwie pułkownika z nieznanych przyczyn. Sprawa wyszła jednak na jaw dzięki praskiemu dziennikarzowi Egonowi Kischowi, który dowiedział się o niej przypadkiem i napisał w gazecie „Bohemia”.

Zdrada płk. Redla stała się później kanwą wielu książek i filmów. I tak np. w 1931 r. powstał film „Afera pułkownika Redla”, Kisch opisał ją w swoim zbiorze reportaży „Jarmark sensacji”, a w 1985 r. Istvan Szabo nakręcił głośny film „Pułkownik Redl” z Klausem Marią Brandauerem w roli głównej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski