Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzydzieści pięć lat trwa przygoda z piłką Krzysztofa Bukalskiego

MACIEJ HOŁUJ
Trener Krzysztof Bukalski (w środku) od dwóch miesięcy prowadzi drużynę Dalinu Myślenice FOT. MACIEJ HOŁUJ
Trener Krzysztof Bukalski (w środku) od dwóch miesięcy prowadzi drużynę Dalinu Myślenice FOT. MACIEJ HOŁUJ
Trener piłkarzy trzecioligowego Dalinu Myślenice Krzysztof Bukalski ma za sobą długą karierę piłkarską. Z piłką związany jest od ósmego roku życia.

Trener Krzysztof Bukalski (w środku) od dwóch miesięcy prowadzi drużynę Dalinu Myślenice FOT. MACIEJ HOŁUJ

SYLWETKA. Piłkarze Dalinu Myślenice słuchają go jak ojca. Widać, że trener ma posłuch, że jest dla nich autorytetem.

Przez trzydzieści lat grał w drużynach ligowych w Polsce, Belgii i we Włoszech, osiągając z nimi wiele sukcesów. Bronił także barw narodowych, grając w zespołach Henryka Apostela, Antoniego Piechniczka i Janusza Wójcika. Po zakończeniu kariery postanowił spróbować swoich sił jako trener. Uzyskał licencję FIA. Dzisiaj wciąż podnosi swoje kwalifikacje.

Piękna kariera

Zanim Krzysztof Bukalski usiadł na trenerskiej ławce, przeszedł drogę sportowej kariery, której może mu dzisiaj pozazdrościć niejeden piłkarz. Swoją przygodę z piłką rozpoczynał w Wandzie Kraków i na przestrzeni lat bronił barw takich klubów jak: Hutnik Kraków, Wisła Kraków, GKS Katowice, KRC Genk (Belgia), VS Fiorenzuola, AS Nea Salamina i Górnik Zabrze. Urodzony w Krakowie w 1970 roku piłkarz najdłużej związany był z Hutnikiem. Grał w jego barwach 12 lat. Do dzisiaj kibice tego klubu nie mogą wybaczyć mu tego, że odszedł do Wisły. Wypominają Bukalskiemu to przy każdej nadarzającej się okazji.

Zmiana barw klubowych przyniosła jednak piłkarzowi duży sukces. W sezonie 1998/99 Krzysztof Bukalski wywalczył z Wisłą Kraków tytuł mistrza Polski. Rok wcześniej, grając w barwach belgijskiego klubu KRC Genk Bukalski zdobył puchar tego kraju. Na ligowe boiska Krzysztof Bukalski wychodził w sumie aż 332 razy, zdobywając pięćdziesiąt bramek. Przez ostatnie dwa i pół roku swojej kariery spędzonej w szeregach Górnika Zabrze pełnił funkcję kapitana tej drużyny. Po raz ostatni zagrał w lidze w 2008 roku. Odchodząc na piłkarską emeryturę miał 38 lat.

Grał w reprezentacji

Przez trzy lata, od 1995 do 1998 roku Krzysztof Bukalski grał w kadrze narodowej. Pełnił w niej rolę pomocnika. Grając w koszulce z białym orłem na piersi zdobył dwie bramki. Pamięta je doskonale do dzisiaj. - Pierwszą swoją bramkę w barwach reprezentacji kraju zdobyłem w meczu z Gruzją i był to gol zdobyty z rzutu karnego. Drugą, już po akcji całego zespołu strzeliłem Szwedom.

Z dużym sentymentem piłkarz wspomina mecz przeciwko Brazylii. Spotkanie rozegrane zostało w Recife i zakończyło się porażką Polski 1-2. - Jest to dla mnie pamiętne spotkanie i to nie tylko dlatego, że graliśmy wówczas przeciwko mistrzom świata, ale także dlatego, że rozgrywane było w bardzo trudnych warunkach, przy padającym deszczu - wspomina piłkarz. - Nie miałem łatwego zadania, bowiem naprzeciwko mnie na lewej obronie w drużynie rywala grał sam Roberto Carlos. Pamiętam, że grając z Brazylią mieliśmy w każdym momencie meczu dużo miejsca do gry, co wynikało ze stylu prezentowanego przez wspaniałych piłkarzy Canarinhos.

W meczu, który z takim sentymentem wspomina Krzysztof Bukalski, obok niego na boisku występowali tak znani piłkarze jak: Tomasz Łapiński, Tomasz Wałdoch, Piotr Świerczewski, Piotr Nowak, Andrzej Juskowiak, Wojciech Kowalczyk i Maciej Szczęsny. Kadrę narodową prowadził wówczas Henryk Apostel. - To była wspaniała drużyna - mówi Bukalski. - Każdy z występujących w niej piłkarzy miał swój charakter, mówiąc najkrócej była to grupa facetów wiedzących, po co ktoś powołał ich do reprezentacji kraju i co mają robić w związku z tym faktem.
Przygodę Krzysztofa Bu-kalskiego z reprezentacją zakończyła kontuzja - najpierw jedna, a zaraz potem druga. W 1998 roku Bukalski zagrał w kadrze po raz ostatni. Koszulkę z białym orłem zakładał siedemnaście razy.

Z piłkarza trener

- Grałem w piłkę od 8. do 39. roku życia, kiedy więc odszedłem z Górnika i zakończyłem karierę postanowiłem, że odpocznę trochę od futbolu - mówi Bukalski. - Bywałem na meczach jako kibic, ale nie angażowałem się w żadną działalność.

Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. Bukalski wytrzymał bez piłki rok. Potem przyjął propozycję Kmity Zabierzów i poprowadził tę drużynę jako trener. Był to moment, w którym doświadczony piłkarz stał się początkującym szkoleniowcem. Dzisiaj Bukalski ma już za sobą pracę z futbolistami Przeboju Wolbrom, Lotnika Kryspinów i Garbarni Kraków.

Kiedy rozstał się z tą ostatnią drużyną, zadzwonił telefon od działaczy Dalinu z propozycją objęcia tego zespołu w tegorocznych rozgrywkach III ligi. Bukalski ofertę przyjął. W kilka dni zbudował zespół ściągając do niego piłkarzy, z którymi kiedyś pracował, odbył z nimi kilka treningów i rozpoczął ligowe boje.

- Chciałbym docelowo poprowadzić kiedyś zespół grający w ekstraklasie - zdradza swoje trenerskie aspiracje Krzysztof Bukalski. - Wiem, że do tego celu prowadzi długa droga, ale nie obawiam się jej, chcę ją przebyć. Do pracy w najwyższej klasie rozgrywek krajowych trener musi być doskonale przygotowany. Moja obecna praca jest jednym z etapów takiego przygotowania.

Utrzymać drużynę w III lidze

To naczelne zadanie trenera Bukalskiego. Nie jest to sprawa łatwa. Drużyna, która skompletowana została na tydzień przed ligą, musi dojrzeć do sukcesu, zgrać się, poznać bliżej, zrozumieć filozofię trenera. A wszystko to nie podczas poprzedzających rozgrywki treningów i meczów sparingowych, ale podczas sezonu, już w walce z rywalami o ligowe punkty. - Zespół gra z meczu na mecz coraz lepiej - mówi Bukalski. - Najważniejsze, że chłopcy mają charakter. Tak, jak kiedyś miała go drużyna narodowa, w której miałem przyjemność występować. Być może nie odzwierciedlają tego jeszcze w pełni osiągane przez nas wyniki, ale mam nadzieję, że i te przyjdą z czasem.

Bukalski jest na treningach bardzo wymagający. Piłkarze słuchają go jednak jak ojca. Widać, że trener ma posłuch, że jest dla nich autorytetem. Szkoleniowiec ma dzisiaj 43 lata. Od czasu do czasu podczas treningu kopnie piłkę. Futbolówka słucha go jak za dawnych lat i zawsze trafia tam, gdzie chce tego kopiący. Za najlepszych czasów Bukalski uważany był za pomocnika o doskonałym przeglądzie pola gry i dobrym, soczystym uderzeniu z obu nóg. Był także na polu gry zawodnikiem słynącym z ponadprzeciętnej ambicji.- Nie jestem całkowicie wyizolowany od gry, udzielam się kiedy na boisko wybiegają oldboje Wisły, ale o regularnej grze w drużynie nie ma już mowy - podkreśla Bukalski. - Jeszcze nie tak dawno miałem propozycję objęcia funkcji grającego trenera, ale odmówiłem. Nie te lata...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski