Teraz w 1 tomie "Dzienników" Agnieszki Osieckiej wyczytałem, że ów budynek na rogu ulic Zamoyskiego i Tetmajera w latach 30. był własnością jej rodziców, że Wiktor Osiecki, wcześniej kierownik muzyczny lwowskiego Casino de Paris, a po wielu latach warszawskiej Syreny, grywał tam na pianinie...
Dziś to lokal w stylu regionalnym, będący całodzienną restauracją, ale tańce, jak i występy pozostały. Gościli w nim: Wodecki, Kroke, Sikorowski i tam też w Dniu Kobiet zaśpiewała Marta Bizoń, promując swą nową płytę "Tu i tu", o czym informowały nie tylko rozlepione na ulicach afisze, ale i wielki neon na Watrze głoszący, że krakowska aktorka to "100 proc. kobiety w kobiecie". Czyż mogłem nie iść?
Dwunastu piosenek z płyty słuchałem po raz pierwszy - wszak tego dnia miała premierę (poznała je poprzedniego wieczoru jedynie publiczność Centrum Kultury w Wadowi-cach, rodzimym mieście aktorki). I z radością obserwowałem, jak publiczność fantastycznie, wręcz entuzjastycznie je odbiera. I to nie tylko te najbardziej przebojowe, spośród których absolutnie prym wiedzie "Bo się trzeba sponiewierać" (polecam na YouTube!) - rytmiczna, wpadająca w ucho od razu i w nim też pozostająca, bo i szlagwort jakże bliski: "Bo się trzeba sponiewierać, żeby wstać, sponiewierać się, co jakiś czas".
Jeśli radiowcy nie zrobią z tego szlagieru na miarę "Chałupy, welcome to" albo okupującej parę lat temu tygodniami listy przebojów "Bombonierki", to niech idą się sponiewierać i już nie trzeźwieją. "Bombonierkę" przywołuję nieprzypadkowo - ją też skomponował Aleksander Brzeziński; teraz z autorem tekstów Michałem Chludzińskim twórca całej "Tu i tu".
I bez wątpienia talent ich obu daje Marcie Bizoń komfort występu. Inteligentne teksty- to dowcipne, to z nutką zadumy i nostalgii
- narzucone na nuty Brzezińskiego pozwalają artystce Teatru Ludowego na pełne ujawnienie wokalnych i aktorskich atutów, z ogromną muzykalnością i temperamentem na czele, który objawia choćby w "Głową muru nie przebijesz". Olek Brzeziński raz jeszcze dowodzi, jak utalentowanym jest kompozytorem, jak niebanalnym melodykiem, piszącym piosenki różnorodne i urzekające, jak "Cienie i lustra", które mogłyby być ozdobą musicalu, jak nostalgiczna "Ponikiew" czy "Kołysanka dla Malki", w której aktorce towarzyszy 10-letnia córka Matylda.
Reakcja publiczności, rozgrzanej dodatkowo piosenkami neapolitańskimi z płyty poprzedniej była dobrym prognostykiem dla nowego albumu Marty Bizoń, który oby nie tylko "Tu i tu", ale w ogóle wszędzie dawał aktorce i nam, odbiorcom, radość i satysfakcję. To świetna, nagrana przez znakomitych muzyków płyta, scalająca sens słów, urodę melodii i kompetencje interpretatorki, że o urodzie nie wspomnę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?