Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu słońce świeci jaśniej

Barbara Ciryt
Krzysiek, Adrian i Asia wykrawają z ciasta kółka - robią oponki
Krzysiek, Adrian i Asia wykrawają z ciasta kółka - robią oponki Archiwum
Waganowice. Integracyjny Zespół Szkół to placówka, którą kochają niepełnosprawni uczniowie i ich rodzice. Wiedzą, że tu znaleźli miejsce, w którym uczą się samodzielności, przygotowują do funkcjonowania w społeczeństwie i radzenia sobie z codziennymi obowiązkami.

Asia uwielbia chodzić do szkoły. Mimo to niewiele brakowało, by zakończyła edukację, tak samo jak Basia, Ola, Jola, Adrian, Krzysiek i Rafał. Wszyscy są niepełnosprawni i po przedłużonym pobycie w integracyjnym gimnazjum w Waganowicach mieli wrócić do domu, bez perspektyw na przyszłość. Powoli zapominaliby, że nauczyli się liczyć, czytać, ćwiczyć ręce podczas zajęć plastycznych. Spotkania z ludźmi, wyjazdy do kina, nauka nawet najprostszych rzeczy - wszystko mogłoby pójść w zapomnienie.

Ale nie poszło - za sprawą nauczycielek Elżbiety Krzyżkiewicz i Urszuli Lisiakiewicz. Obie panie napisały autorski program dla tych uczniów i dzięki temu w Zespole Szkół w Waganowicach została otwarta klasa przygotowująca do pracy.
Obok gotowania, pieczenia, szycia, prac plastycznych są też wyjazdy do kina, teatru, na wycieczki krajoznawcze i do zaprzyjaźnionych zakładów, żeby podopieczni tej placówki mogli zobaczyć ludzi przy pracy i sprawdzić, jak np. powstają bombki choinkowe czy szklane butelki.

- Mówimy do Asi, że napisałyśmy ten program ze względu na nią, żeby nie siedziała w domu - wzruszają ramionami wychowawczynie i dodają, że chciały poprzez zajęcia dać szczęście wielu uczniom. A Asia się uśmiecha. Ona nie lubi świąt, ferii, wakacji, a nawet weekendów; dla niej najprzyjemniejsze jest wstanie o godz. 6 lub 7 rano i pójście do szkoły. Ostatnio była w sanatorium i przed wyjazdem smuciła się, bo nie chciała opuszczać ulubionych Waganowic. Uważa, że tu wszystko jest najlepsze.

- Dzwoniąc do niej do sanatorium chcieliśmy ją nastawić pozytywnie, więc w pogodny dzień pytaliśmy: Czy świeci słońce? Odpowiadała, że świeci, ale w Waganowicach na pewno świeci jaśniej. Jest przekonana, że jeśli nawet u nas pada deszcz, to jest lepszy niż w jakimkolwiek innym miejscu, że tu jest ładniejszy śnieg, trawa szybciej się zieleni - opowiada Urszula Piwek, dyrektorka szkoły.

Szefowa placówki i obie wychowawczynie klasy przygotowującej do pracy, starają się odkryć pasje każdego z niepełnosprawnych podopiecznych. Adrian jest najsprawniejszy fizycznie. Fascynuje się sportem, nie opuszcza żadnych zawodów. Uwielbia biegać i grać w piłkę. - Jest też bardzo posłuszny. Pomaga rodzicom w gospodarstwie, skrupulatnie wykonuje polecenia - mówi Urszula Lisiakiewicz.

W szkole przyjaźni się z Krzyśkiem, bo on też jest pasjonatem sportu, głównie piłki nożnej. - Przez długi czas miałam wrażenie, że on w ogóle nie mówi. Pierwszy raz usłyszałam jego głos, gdy wstąpił do drużyny harcerskiej. Nowi członkowie składali przysięgę, a Krzysiek powtarzał z nimi jej treść - mówi pani dyrektor.

Kiedyś, pytana przez radnych gminnych o największy sukces integracyjnej szkoły powiedziała: - To, że Rafał chodzi po schodach. Każdy, kto wiedział, że chłopak panicznie bał się wchodzić na schody, dziś z podziwem obserwuje, jak samodzielnie wychodzi na piętro, by w klasie gimnazjalnej odwiedzić brata. Dla Rafała i jego nauczycieli to jak zdobycie złota na olimpiadzie. Mimo dużej niepełnosprawności pasjonują go gazety, głównie program telewizyjny. Kiedyś bywało, że na zajęciach z panią dyrektor nie potrafił się skupić na niczym. Wówczas czytała mu program - godzina po godzinie, stacja telewizyjna po stacji.

Jola też jest wielkim wyzwaniem dla opiekunów. Wiele rzeczy robi według własnego pomysłu. Ogromną radość sprawia jej czesanie się i malowanie paznokci. Robi to samodzielnie i niemal codziennie ma paznokcie w innym kolorze.

Basi radość sprawiają zajęcia kulinarne i szycie. A jej siostra bliźniaczka - Ola, fascynuje się muzyką Chopina i poezją. Lubi utwory Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Czesława Miłosza i poznanej osobiście poetki Miry Michalskiej-Contu.

Na indywidualnych zajęciach z poezji, które ma z panią dyrektor - godzinami czytają wiersze. - Z Olą czyta się fantastycznie, czasem bardzo trafnie interpretuje wiersze, innym razem kończy rozpoczęte zdania, zna je na pamięć - mówi Urszula Piwek.
Na 195 uczniów w Zespole Szkół w Waganowicach 58 jest niepełnosprawnych. Zarówno w podstawówce jak i w gimnazjum są całe klasy niepełnosprawnych uczniów.
Przyjeżdżają tu z gminy Słomniki oraz sąsiednich: Iwanowic, Kocmyrzowa-Luborzycy, Koniuszy, Proszowic, Radziemic, Skały, Zielonek. Szkoła integracyjna działa od 13 lat, ale wyjątkową klasą jest ta przygotowująca do pracy. Istnieje zaledwie kilka miesięcy, a uczniowie i ich rodzice nie wyobrażają sobie życia bez niej. Ci, którzy skończyli gimnazjum, zostaną tu do 24 roku życia.

- Uczą się pisać życzenia, wysłać list, zrobić sobie kanapkę, herbatę i posprzątać po sobie, zaszyć dziurę w spodniach, podczas wyjazdów samodzielnie zamówić pizzę, w sklepie zrobić zakupy - czyli tego, co w życiu potrzebne: samodzielności, funkcjonowania w środowisku i przygotowania do pracy - mówi Elżbieta Krzyżkiewicz. Te umiejętności podopieczni opanowali bezbłędnie. Adrian bez polecenia wychowawcy po zakończonych zajęciach bierze miotłę, zamiata salę. Krzysiek sprząta ze stołu. Basia układa do pudelka narzędzia.

- Zajęcia tak dobieramy, by każdy mógł zrobić coś samodzielnie - mówi Urszula Lisiakiewicz. Z uczniami na każdych zajęciach, jest wspomagająca nauczycieli Jolanta Rodak. Na krok nie opuszcza podopiecznych. - Wiem, komu w czym trzeba pomóc, jak zareagować, żeby zmobilizować, a nie zrobić za niego - zaznacza pani Jolanta.

Uczniowie tej klasy przepadają za zajęciami kulinarnymi. Zanoszą rodzicom karteczki z wypisanymi produktami i każdy przynosi inny składnik, a potem z nich gotują i pieką. - Ostatnio robiliśmy żurek wielkanocny z kiełbaską - mówi Basia. Chłopcy wymieniają przyprawy, które są do niego niezbędne: sól, pieprz, majeranek.

- Nasi uczniowie potrafią też robić bardziej skomplikowane potrawy - zaznacza Urszula Lisiakiewicz. Jej podopieczni wymieniają, co robili. - Pizzę, zupę dyniową, zapiekanki, naleśniki z bita śmietaną. W karnawale smażyliśmy chrust, pączki, oponki - mówią na przemian Asia i Rafał. Zawsze mają frajdę z pracy w kuchni, a potem podczas jedzenia swoich smakołyków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski