Tu tramwaje hałasują dzień i noc. Zamiast remontu będzie szlifowanie?

Uciążliwy huk i ciągłe drgania to dla mieszkańców kilku bieńczyckich osiedli codzienność. Ci, którzy mieszkają tuż przy alei Andersa skarżą się, że tramwaje nią jeżdżące, między rondem Kocmyrzowskim a rondem gen. Maczka, z miesiąca na miesiąc powodują coraz bardziej nieznośny hałas. - Huk jest tak ogromny, że zagłusza nawet wypowiedzi domowników. Ostatnio odczuwamy go także nawet przy zamkniętym oknie - żali się pani Katarzyna, mieszkanka osiedla Albertyńskiego.

Problem jest poważny, bo na tym odcinku kursują tramwaje aż siedmiu linii (5, 9, 14, 16, 21, 52) w tym jeden nocny (64). Mieszkańcy skarżą się, że tramwaje jeżdżą z dużą prędkością, bo między oboma rondami nie ma pośredniego przystanku. Co gorsza także w nocy trudno o spokojny sen, bo tramwaj linii 64 z os. Piastów do Bronowic Małych jeździ po zniszczonym torowisku aż do godziny czwartej nad ranem. To sprawia, że w bliskości al. Andersa komfort życia jest bardzo niski.

- Uciążliwość narasta od dawna, bo torowisko nie było remontowane od lat. Najgorzej mają mieszkańcy os. Niepodległości i Albertyńskiego, ale też Kazimierzowskiego czy Przy Arce - twierdzi Marcin Permus, zastępca przewodniczącego dzielnicy XVI Bieńczyce. Duże natężenie hałasu to w Krakowie coraz większy problem i niestety, w porównaniu do zachodnioeuropejskich miast, robi się zbyt mało, by tę uciążliwość zmniejszyć. - W sytuacji, gdy torowisko jest już stare i tak wyeksploatowane, że jego użytkowanie generuje duży hałas najlepszym wyjściem jest wymiana na nowoczesne z wibroizolacją - tłumaczy prof. Piotr Kleczkowski, ekspert od akustyki, inżynierii dźwięku i ochrony środowiska z Akademii Górniczo-Hutniczej. Ekspert podkreśla, że brak wibroizolacji to jedna przyczyna hałasu, a drugą jest stary tabor. Im starsze tramwaje, tym głośniejsze i tym więcej drgań generują. A hałas o dużym nasileniu jest bardzo szkodliwy dla zdrowia: osłabia słuch i układ nerwowy.

Na jednej z siedmiu linii jeżdżą najstarsze w mieście tramwaje typu 105N tzw. „akwaria”, które po Światowych Dniach Młodzieży (lipiec 2016) miały być wycofane, a na trzech liniach wagony E1 eksploatowane w mieście od kilkunastu lat. - Nowoczesne wagony faktycznie lepiej wygłuszają hałas, ale gwarancją cichego przejazdu są przede wszystkim dobrej jakości torowiska - twierdzi Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i dodaje, że kolejne nowe tramwaje mają się pojawić w latach 2019-2020. Jest szansa, że część z 35 sztuk trafi do Bieńczyc.

Radni z „szesnastki” nie zamierzają tyle czekać. Właśnie zwrócili się już do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, by urzędnicy podjęli szybkie działania. - Jeśli nie remont, to może chociaż szlifowanie szyn mogłoby pomóc mieszkańcom w normalnej egzystencji - wyjaśnia radny Permus.

Co na to ZIKiT. - Przebudowa czy duży remont nie jest potrzebny. W naszej ocenie to torowisko wymaga tylko szlifowania - stwierdza Michał Pyclik z ZIKiT. Urzędnicy zapewniają, że już dawno zlecili szlifowanie torów firmie, która się tym zajmuje, ale harmonogram prac, jest uzależniony m.in. od warunków pogodowych. - Myślę, że w ciągu najbliższych trzech tygodni prace zostaną wykonane i mamy nadzieję, że to rozwiąże problem mieszkańców - mówi Michał Pyclik. Mieszkańcy liczą, że uda się szybko odnowić tory na ok. kilometrowym odcinku, zwłaszcza, że od początku roku w całym mieście wyszlifowano na razie tylko 5 km torowisk.

Prof. Kleczkowski uważa, że szlifowanie to najtańsze, ale i doraźne rozwiązanie, dlatego trzeba już myśleć o remoncie.

WIDEO: Policja ostrzega: Będziemy pilnować pieszych, by nosili odblaski

Autor: TVN24, x-news