Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tumult w biurze

Redakcja
- Przy porównaniu wyszło, że większość z nas miała te same, trzy lub cztery, numery telefonów komórkowych do właścicieli(?) mieszkań, gdyż w większości chodziło nam właśnie o wynajęcie mieszkań. Ja wielokrotnie dzwoniłam pod te numery. Nigdy nie udało mi się porozmawiać. W większości przypadków nikt nie odbierał. Nie mogłam się czasami nawet zapisać na sekretarce, gdyż prawdopodobnie cała była już nagrana; pewnie inni zrobili to już przede mną - mówi klientka biura. - Raz usłyszałam, że to mieszkanie męża, innym razem, ktoś powiedział, że nie ma czasu, żebym zadzwoniła za godzinę, pod kolejnym numerem, że za parę dni. I tak w kółko.

Właściciel agencji nieruchomości został zatrzymany

 - Przyszłam wczoraj rano, po raz kolejny, gdyż wszystkie kontakty, które otrzymałam z biura były bezwartościowe. A musiałam za to zapłacić 100 złotych. W tej sprawie interweniowałam już wcześniej, ale bez skutku - mówi jedna z klientek biura nieruchomości "O" z ulicy Zamenhoffa. Po chwili nadeszła kolejna osoba, następnie inne i tak zebrało się około 15 osób. Okazało się, że wszyscy mają podobny problem.
 - Okazało się, że mamy często te same numery telefonów, te same adresy, ale czasami temu samemu adresowi, jak wynikało z naszych porównań, odpowiadały różne numery telefonu. Tylko raz dostałam telefon stacjonarny do konkretnego mieszkania. Od lokatorki dowiedziałam się, że ona nie chce wynająć mieszkania, ale szuka jedynie współlokatorki. Nie tylko to nie zgadzało się z moim zamówieniem, ale też powierzchnia i inne warunki, w tym cena - _dodaje jedna z osób. - _Wczoraj w biurze usiłowano nam wmówić, że to my nie chcemy wynająć mieszkań, które nam się proponuje, że robimy z pracowników i właściciela biura głupków. A tymczasem nawet nie mieliśmy szansy, by cokolwiek wynająć, bo nie udało się nam nawiązać jakiegokolwiek kontaktu z właścicielami, jeśli tacy w ogóle byli. Wielu z poszukujących mieszkań to studenci.
 W czwartek po południu atmosfera w biurze była już bardzo napięta, doszło nawet do słownej agresji i przepychanek (jedna z kobiet twierdzi, że została siłą wypchnięta; pokazuje nawet siniaka na ręce). Gdy na miejscu pojawiła się policja - na drzwiach wisiała już kartka, informująca, że biuro jest zamknięte.
 - _Rzeczywiście, zwróciło się do nas kilkanaście osób, które twierdzą, że zostały pokrzywdzone przez biuro nieruchomości; mówią, że zostały oszukane. Ponieważ istnieje podejrzenie, że właściciel biura (mieszkaniec Wrocławia) mógł się dopuścić przestępstwa - został wczoraj zatrzymany. Sprawa będzie wyjaśniana, by ustalić, czy doszło do popełnienia oszustwa - _powiedział nam wczoraj wieczorem podkomisarz Robert Szydło, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Krakowie. Wieczorem, przez kilka godzin, spisywano zeznania osób, które uznały się za oszukane przez biuro.
 W innych agencjach nieruchomości, do których dzwoniliśmy, powiedziano nam, że nim nie dojdzie do sfinalizowania transakcji - nie pobierają one pieniędzy od klientów.

(J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski