– Przyszłość Platformy jest nadal – a może teraz jak nigdy wcześniej – w rękach Donalda Tuska, zwłaszcza z powodu mocnych notowań PiS – mówi dr Olgierd Annusewicz, wicedyrektor Ośrodka Analiz Politologicznych UW. Świadomość tego ma nie tylko obecny lider PO – od grudnia tego roku przewodniczący Rady Europejskiej – jak i grono czołowych polityków tego ugrupowania.
Dr Annusewicz podkreśla, że obecnie polityka jest bardzo spersonalizowana. W praktyce oznacza to, że większość wyborców, idąc do urn, nie kieruje się barwami partyjnymi, a sympatiami do konkretnych polityków, zwłaszcza przywódców partyjnych. Aby wygrywać wybory, trzeba podobać się masom, umieć z nimi w taki czy inny sposób rozmawiać, być dla nich atrakcyjnym.
– PO, jeśli chce odnosić sukcesy, choćby skromne, musi na czele mieć polityka nawet nie tyle charyzmatycznego oraz silnego, ile takiego, który potrafi sprawić, żeby być lubianym przez sporą część społeczeństwa – twierdzi politolog z UW.
Samo posiadanie kompetencji do rządzenia państwem to za mało, aby przysporzyć partii istotnych korzyści. Lider formacji, który nie ma daru komunikowania się, nie ma też szans, by prowadzić do zwycięstw.
– Tusk potrafił sprostać wymaganiom, które dziś stawiane są przed przywódcami – ocenia dr Annusewicz. – I dlatego nie wykluczam, że jako tzw. unijny prezydent zachowa w swoich rękach kierownictwo nad PO, uznając, iż tego wymaga interes tego formacji. Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka rządu, przyznaje, że jej szef nie wyklucza tego, choć skłania się ku rezygnacji z posady przewodniczącego Platformy.
Prof. Kazimierz Kik, wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Politycznych PAN, mówi, że „Platforma była i jest silna Tuskiem”.
– Bez niego ta partia osłabnie i będzie bez szans w konfrontacji z PiS, a szczególnie jego prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Prof. Kik przypomina jednak, że premier ponosi odpowiedzialność, iż nie ma w partii naturalnego zastępcy czy zastępców. Systematycznie „wycinał” bowiem wszystkich swoich rywali i zdolniejszych polityków lub – jak w przypadku Grzegorza Schetyny – marginalizował ich. – Być może Donald Tusk mianuje się honorowym przewodniczącym PO, by nadal kontrolować partię z Brukseli – mówi prof. Kik.
Według prof. Andrzeja Piaseckiego, politologa z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, po wyjeździe Donalda Tuska w Platformie zacznie się walka o władzę. – To proces nieuchronny, bo taka jest logika funkcjonowania dużych formacji – twierdzi prof. Piasecki. Nie będzie brakowało pretendentów do sięgnięcia po tron w Platformie i wzmocnienia swojej pozycji. Politolog z Krakowa zwraca także uwagę, że z reguły w takich wypadkach do głosu dochodzą różnice pokoleniowe.
– W każdej partii nie brakuje „Gibałów”, czyli stosunkowo młodych, ambitnych polityków, ale odsuwanych przez „starą gwardię” na boczny tor – mówi. – Oni czekają na dogodny moment, a taki w Platformie nastąpi po wyjeździe premiera do Brukseli.
Prof. Piasecki radzi jednak pamiętać, że stanie się to za trzy miesiące, po wyborach samorządowych. Przez ten czas – z jednej strony Tusk i jego ekipa będą starali się znaleźć wygodne dla nich rozwiązania, z drugiej – spragnieni władzy politycy PO, dzisiaj znajdujący się na marginesie, będą szukali wygodnych dla siebie scenariuszy. – To, że taka wewnętrzna rywalizacja może osłabić PO i przybliżyć zwycięstwo PiS, nie będzie zapewne brane poważnie pod uwagę – dowodzi prof. Piasecki. Dlaczego? – Ponieważ dla polityków PO punktem odniesienia i celem będzie sukces w wewnątrzpartyjnych zmaganiach. Koszula jest najbliższa ciału, a natury nie sposób zmienić – dodaje.
Dr Olgierd Annusewicz podkreśla, że skoro Donald Tusk i czołowi politycy PO mają świadomość, iż jego wyjazd z Polski to strata dla tej formacji, to kluczowe znaczenie dla dalszych jej losów będzie miało to, kogo premier postawi na czele partii oraz rządu. – Donald Tusk zapewne świetnie zna mocne i słabe strony kandydatów – mówi politolog z UW. – Musi kierować się potencjałem pretendentów, w tym zdolnością do bycia lubianym politykiem.
Dr Annusewicz twierdzi, że kłopotem nie jest kwestia słabej rozpoznawalności kandydata, bo ktokolwiek zostałby szefem PO i premierem, bardzo szybko stanie się powszechnie znany.
Wśród najpoważniejszych kandydatów na premiera wysokie notowania ma Ewa Kopacz, marszałek Sejmu i pierwsza wiceprzewodnicząca PO, a także Tomasz Siemoniak, szef MON. Oboje zawdzięczają swoje stanowiska w polityce niemal wyłącznie Tuskowi. Oboje byli wobec niego lojalni.
– Moim zdaniem lepszym dla PO wyborem byłby Siemoniak, bo daje nadzieję, że może stać się dla wyborców atrakcyjnym przywódcą. Pani marszałek dotychczas nie wykazała się takimi umiejętnościami – ocenia dr Annusewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?