Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień, który w Wiśle zmienił bardzo dużo

Bartosz Karcz
Piłka nożna. Wisła nie przegrała jeszcze meczu w ekstraklasie. Nastroje po remisie w Lechią dalekie są jednak od euforii, bo to ten mecz to strata dwóch punktów.

– Po spotkaniu z Legią mówiliśmy, że jest w __porządku, bo ciągle jesteśmy drużyną niepokonaną. Teraz coś takiego przez usta już mi nie przejdzie – jasno stawia sprawę kapitan „Białej Gwiazdy” Arkadiusz Głowacki.

Wiślacy zresztą ostatnim tygodniem mocno popsuli sobie dobrą atmosferę wokół zespołu. Najpierw była porażka w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów, a później strata dwóch punktów na własnym stadionie z Lechią. Zdaje sobie z tego sprawę Głowacki, który mówi: – Jesteśmy mocno zawiedzeni tym tygodniem. Każdy z nas inaczej to sobie wyobrażał. Wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby piąć się w górę tabeli. Można oczywiście powiedzieć, że zabrakło nam tylko trochę, ale tak naprawdę zabrakło nam przede wszystkim lepszej gry w drugiej połowie meczu z Lechią. Stąd nasze kłopoty.

Trudno nie zgodzić się z kapitanem Wisły. Piłkarze „Białej Gwiazdy” mieli w niedzielę wszystkie atuty w swoich rękach, żeby spokojnie zaksięgować trzy punkty. Najpierw prowadzili 2:0. Później, gdy Lechia strzeliła bramkę na 2:2, szybko odzyskali prowadzenie, a mieli też szanse, żeby podwyższyć wynik. Generalnie jednak w drugiej połowie mocno koncentrowali się na obronie. Przy seryjnie wykonywanych przez Lechię stałych fragmentach gry wyrównanie wisiało wręcz w powietrzu i ostatecznie stało się faktem.

– Co wybroniliśmy, to padało łupem Lechii i __tak sami generowaliśmy sobie problemy – przyznaje Głowacki. – Jeśli przeciwnik wykonuje tyle stałych fragmentów gry i robi to dobrze, to niestety, kończy się to stratą bramek. Straciliśmy po tym meczu dobre humory. Trzeba to będzie szybko odbudować.

Jeśli chodzi o samą grę, kapitan Wisły stwierdza: – Wynik determinuje pewne sytuacje na boisku. Kiedy mieliśmy korzystny wynik, staraliśmy się grać razem w obronie. Podwajać, asekurować. Różnie to wychodziło, ale czasami, jak choćby w meczu z Lechem, to się sprawdza. Wtedy wychodziliśmy też z dobrymi kontrami. Tym razem nam się to nie powiodło. Być może rzeczywiście powinniśmy zagrać wyżej, odważniej, w momencie gdy prowadziliśmy, ale jak pokazało życie, kiedy zrobiło się 2:2, to Lechia się cofnęła. To jest podświadome i każdy w momencie korzystnego rezultatu gra ostrożniej.

Wisła, żeby piąć się w górę tabeli, potrzebuje zwycięstw. Tymczasem w kolejnym meczu będzie o wygraną niezwykle ciężko. Krakowianie jadą bowiem do Szczecina. Biorąc pod uwagę fakt, że „Biała Gwiazda” w całym 2015 roku nie wygrała ani jednego meczu na wyjeździe, trudno o optymizm przed starciem z Pogonią.

_– Dawno wyzbyliśmy się takiego poczucia, że jakikolwiek mecz może być dla nas łatwy. Życie pokazuje, że drużyny, które były skazywane na pożarcie, w tej lidze mogą dominować i robić punkty. Nam się wydawało, że my też do tej grupy drużyn będziemy należeć, ale sporo punktów już nam brakuje. Jeśli chcemy cokolwiek ugrać i awansować do pierwszej ósemki, to musimy grać lepiej i __przede wszystkim musimy zacząć wygrywać. Innej drogi nie ma _– kończy Arkadiusz Głowacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski