Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień po szarży

Paweł Kowal
Po tygodniu widać, że skutki szczytu brukselskiego zostały w obozie władzy zinterpretowane jako bardzo złe. W pamięci zostały bukiety biało-czerwonych kwiatów, tyle że nie jako symbol zwycięstwa. Kiepskie produkty polityczne można rozpoznać bardzo prosto: nie zgłaszają się ich chrzestni ojcowie.

Wypowiedzi polityków obozu władzy na początku tygodnia polegały na tym, że chcieli wskazać innych autorów brukselskiej szarży. Albo przynajmniej przekazać opinii publicznej jedno krótkie zdanie „to nie ja”. W niektórych wręcz pojawił się element zwalania winy na zgłoszonego jako kandydata polskiego rządu Jacka Saryusz-Wolskiego.

W tej sytuacji do akcji przystąpił Jarosław Kaczyński, który w ciągu kilku dni udzielił więcej wywiadów niż w ciągu kilku miesięcy. Włączył się także prezydent, którego rzecznik złożył oświadczenie, jakoby prezydent miał przejąć kontakty z Donaldem Tuskiem jako szefem Rady Europejskiej z odnowionym mandatem.

Skutki ostatniego posiedzenia w Brukseli mają znacznie więcej następstw dla polityki wewnętrznej w Polsce. Można powiedzieć, że to, co było zamiarem obozu władzy, czyli rozegranie sprawy głosowania za przedłużeniem mandatu Donalda Tuska jako ważnego elementu polskiej polityki, takim się stało.

Akcja poważnie wzmacnia Tuska, daje mu możliwość rozgrywania swojej politycznej partii także na krajowym podwórku: stało się dokładnie to, czego PiS nie chciało. Jednocześnie wzmocniony został Grzegorz Schetyna, przede wszystkim jako lider opozycji. Tu udało się coś niewyobrażalnego jeszcze kilka miesięcy temu: jednocześnie wzrosły akcje byłego i obecnego szefa PO.

Nie jest jasne, jakie będą skutki wariantu atomowego w Brukseli dla obozu władzy. Nie ma wątpliwości, że nastąpi konsolidacja twardego elektoratu, który będzie miał poczucie, że partia rządząca jest szczególnie krytykowana. Władze mogą mieć jednak problem z utrzymaniem przy sobie elektoratu centrowego. Niewielkiej, kilkuprocentowej, ale szalenie istotnej grupy wyborców, którzy mają wielki wpływ na wynik rywalizacji pomiędzy PiS i PO.

Demonstracyjne podkreślanie poparcia dla UE przez Jarosława Kaczyńskiego i łagodzenie tonu przez współpracowników prezydenta i głowę państwa pokazują, że wewnętrzne barometry badania opinii publicznej w PiS wskazały na ryzyko dużego odpływu z centrum.

Na dalsze wnioski trzeba zaczekać, będą znane za kilka tygodni, gdy debaty ucichną, a emocje odpadną. Wtedy zobaczymy, kto i ile zyskał na zamieszaniu. Dwie rzeczy jednak nie podlegają dyskusji: Polska jako państwo nie zyskała, a polityka europejska stała się zakładnikiem wewnętrznych walk nad Wisłą bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski