Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień w Krakowskiej Polityce. Rozwój miasta, który trudno przewidzieć

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Raczej niezauważona przeszła decyzja Rady Miasta o przyjęciu strategii rozwoju Krakowa do roku 2030. Po środowej sesji było więcej informacji o dyskusji na temat otwarcia schroniska dla dzikich zwierząt niż wizji, do której mają dążyć władze, urzędnicy i miejskie instytucje.

Zdaję sobie sprawę, że strategia to dokument pełen ogólników i słów, często niezrozumiałych nie tylko dla przeciętnego zjadacza chleba. Jednak warto spróbować do niego zajrzeć, choćby po to, by się dowiedzieć, czy są jakieś, nawet ogólnikowe recepty na rozwiązanie bolączek krakowian.

A z tym jest różnie. Jednym ze strategicznych celów jest poprawa jakości życia mieszkańców. Będziemy krócej stać w korkach? Niekoniecznie. Bo akurat w tym przypadku dokument zakłada, że na dojazdy stracimy niemal tyle samo czasu co obecnie. I to mimo stawiania jako priorytet komunikacji publicznej i zachęt od przesiadania się do miejskich tramwajów czy autobusów.

Będzie więcej zieleni? Teoretycznie tak. Powierzchnia lasów wzrośnie z 4,4 do 7 proc. powierzchni miasta, a dostępność publicznych terenów zielonych powiększy się z 75 do 86 proc. Super! Ale nie aż tak bardzo. Chodzi bowiem o tereny nie w sąsiedztwie każdego bloku czy domu - ale w zasięgu ok. 15 minut spacerem. Jakby dołożyć do tego fakt, że w Krakowie mają powstawać przede wszystkim parki kieszonkowe (ma być ich 70, dziś są 4), to wiele osób będzie wolało park kieszonkowy na swoim parapecie.

Będzie czystsze powietrze? Wszystko wskazuje, że tak. Strategia powiela decyzję o likwidacji wszystkich pieców węglowych, a liczba dni z przekroczeniami dopuszczalnych zanieczyszczeń dobowych ma spaść z obecnych 104 w roku do poniżej 30 w roku 2030. Ale i tak władze Krakowa nie liczą na diametralny wzrost zadowolenia z jakości powietrza. Obecnie zadowolonych jest 11 proc. (Ciekawe, skąd się wzięło tylu krakowian cieszących się ze smogu), a w 2030 r. mamy odnotować tylko „trend wzrostowy”, nie wiadomo, jak duży.

To prawda, że trudno prorokować, co będzie za kilkanaście lat, skoro nawet teraz nie jesteśmy w stanie określić niektórych danych. Przykład? Choćby liczba mieszkańców. Podawane 765 tys. to tak naprawdę oficjalne statystyki na podstawie danych o zameldowaniu. W praktyce codziennie w Krakowie żyje, pracuje, uczy się, robi tu zakupy, leczy się, korzysta z atrakcji miasta około miliona osób. Ile dokładnie? Tego nie wie nikt. Tak samo, jakie nikt nie potrafi podać dokładnej liczby samochodów wjeżdżających do Krakowa z okolicznych miejscowości. Szacunki mówią, że to ok. 120 tys. pojazdów, ale nikt ich nigdy nie policzył, bo też nie miał za bardzo jak.

Ale to nie oznacza, że należy bardziej skupić się na schronisku dla dzikich zwierząt niż na zjawiskach trudnych do przewidzenia, zależnych od wielu czynników, które trudno zmierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski