Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tyle misji, ile abonamentu!

Andrzej Kaczmarczyk
Gdy ponad 10 lat temu Robert Kwiatkowski wygłosił tę tezę, wywołał powszechne oburzenie. Dziś były członek KRRiT oraz były prezes telewizji publicznej może odczuwać pewien rodzaj schaden-freude, bo były przewodniczący KRRiT, a obecny prezes TVP Juliusz Braun musi jego maksymę wprowadzać w życie. Musi, bo wpływy z abonamentu to ledwie 17 proc. budżetu zarządzanej przez niego firmy.

W kwietniu 2013 "Gazeta Wyborcza" przeprowadziła z Braunem wywiad. Dziennikarz poprosił, by wskazał tzw. audycje misyjne. Prezes wybrał, co miał najlepszego: seriale "Barwy szczęścia" i"M jak miłość" oraz relację z imprezy "Viva najpiękniejsi". Nie wiem, czy świadomie, czy też nie, ale zastosował się do teorii szefa "Wiadomości" Piotra Kraśko, który przy innej okazji przekonywał, że "program, który ogląda 5 mln ludzi, nie może być głupi". Zapewne prezes Braun bardzo dobrze wie, co jest misyjne, a co nie, ale tonący brzytwy się chwyta, a TVP tonie.

Polacy słuchają swojego premiera

W latach 2005-2007 wpływy z abonamentu wynosiły średnio 890 mln zł. W 2008 roku premier Tusk wygłosił słynne zdanie "Abonament radiowo-telewizyjny jest haraczem ściąganym z ludzi" i zapowiedział jego zniesienie. Abonament nie zniknął, ale telewidzowie sami przestali płacić. W 2011 r. zebrano zaledwie 462,6 mln zł. W tym roku KRRiT spodziewa się zebrać 650 mln. W kolejce do tych pieniędzy stoi nie tylko TVP. Jest tam też Polskie Radio i 17 rozgłośni regionalnych publicznego radia.

Żeby przeżyć, TVP musi oszczędzać. W sobotę XV Mazurska Noc Kabaretowa, w niedzielę… XI Mazurska Noc Kabaretowa. To nie żart, lecz autentyczny program z 9 i 10 lutego. Potem da się to jeszcze tanio powtórzyć w TVP Rozrywka. Właśnie ruszył TVP ABC, czyli publiczny kanał dla dzieci, ale z braku funduszy na produkcje też będzie zawierał głównie powtórki. Telewizyjna Agencja Informacyjna zlikwidowała dział zagraniczny, a TV Kraków ma wprawdzie szefa reportażu i dokumentu, ale nie ma pieniędzy na ich kręcenie. Teatr TV jest dumny z sukcesów oglądalności spektakli, które nie są jednak produkcją TVP, ale przeniesieniami zgranych już przedstawień scen warszawskich.

W TVP niedawno odbył się strajk, bo zarząd chce przenieść do firmy zewnętrznej 550 pracowników, oczywiście tych bezpośrednio związanych z produkcją programów, w większości dziennikarzy. W centrali i oddziałach regionalnych TVP pozostanie zaledwie 220 redaktorów. Zarząd TVP liczy, że outsourcing przyniesie firmie 15 mln zł oszczędności rocznie przy tegorocznym budżecie 1,45 mld. Tuż przed strajkiem prezes Braun mówił w Sejmie, że wyoutsourcingowani pracownicy będą mogli wrócić, jeśli "powstanie nowy system finansowania mediów publicznych".

Wiadomo, że miałaby to być opłata audiowizualna. Wprawdzie niższa od obecnego abonamentu nawet o połowę, ale skuteczniej ściągana i powszechna. Płacić ma każde gospodarstwo domowe niezależnie od posiadania radia czy telewizora. Zakłada się, że w dzisiejszym świecie każde gospodarstwo ma sprzęt RTV lub komputer czy tablet. Niby proste i jest tak już w kilku krajach, a jednak…

Nowe idzie, ale nie może dojść

Staram się śledzić losy kolejnych zapowiedzi tej zamiany obiecywanej od 6 lat, ale i tak się pogubiłem, ile ich było. Brakło mi palców u rąk. Ostatnia obietnica ministra Bogdana Zdrojewskiego mówiła o sierpniu jako terminie rozpoczęcia parlamentarnych prac nad przygotowanym przez Ministerstwo Kultury projektem ustawy. Jednak w owym terminie na biurku marszałka znalazły się tylko jego założenia. Zresztą i one z nie do końca jasnych przyczyn nie zostały zaakceptowane i dokument wrócił do ministerstwa.

Wraz z przesuwającymi się kolejnymi terminami rozpoczęcia sejmowych prac nad wprowadzeniem opłaty audiowizualnej przesuwają się optymistycznie wymieniane terminy wejścia jeszcze nieuchwalonych przepisów w życie. Oczywiście nie może to być obiecywany początek roku 2014, bo już minął. Niestety, rok 2015 też odpada. Nie jest jasne dlaczego, ale może ma to coś wspólnego z wyznaniem ministra Zdrojewskiego w radiowej Jedynce, gdzie stwierdził, że do przeprowadzenia ustawy "brakuje zgody politycznej".

Czy jest to "brak zgody politycznej" PO z PSL, czy raczej wewnątrz Platformylub nawet wewnątrz samego rządu - nie wiadomo. Ciekawy temat, bo jak wiemy, jeżeli PO na jakiejś ustawie zależy, to jest w stanie napisać ją i przepchnąć przez obie izby parlamentu w zaledwie kilka tygodni, lekceważąc ostrzeżenia sejmowych prawników o niekonstytucyjności wprowadzanych rozwiązań.

Być może coś na temat kulis owego "braku" więcej wie przewodniczący KRRiT i Telewizji, który na łamach branżowego portalu wirtualnemedia.pl podzielił się nadzieją, że może uda się nową regulację wprowadzić w życie w… 2016 r. Ale jednocześnie ostrzegł, że "zbudowanie systemu pobierania opłat może potrwać nawet dwa lata". Co się stanie z mediami publicznymi? Raczej nie zbankrutują. Po prostu będą robić to, co robią - szczególnie telewizja - tzn. będą się komercjalizować. Dla dzieci niekończące się powtórki Bolka i Lolka, dla młodzieży "Czterej pancerni", a dla dorosłych Mazurska Noc Kabaretowa numer enty, a dla pracowników outsourcing.

Jak nie wiadomo, o co chodzi…

Mam podejrzenia, że Ministerstwo Kultury chyba nie konsultowało owych odrzuconych założeń nawet z KRRiT i zarządami mediów publicznych. W momencie gdy minister mówi o 10-złotowej opłacie audiowizualnej, Juliusz Braun wylicza, że przy takiej wysokości opłaty całkowite wpływy wyniosłyby ok. 1,3 mld zł, czyli tyle, ile według prezesa TVP potrzebuje sama telewizja publiczna, by jej program był misyjny.

Oczywiście ta misyjność i tak byłaby - jak miś Barei- misyjnością na miarę naszych możliwości, bo prezes widzi przyszły budżet TVP w postaci 2,2 mld zł, co oznacza, że różnica pochodziłaby z emisji reklam. Braun proponuje więc podniesienie opłaty do 15 złotych, co zaspokoiłoby oczekiwania TVP i zostawiło ok. 660 mln dla publicznego radia, które na rynku reklamowym radzi sobie znacznie gorzej od publicznej telewizji, ale to oznaczałoby, że nowa opłata wysokością coraz bardziej zbliżałaby się do obecnego abonamentu (19,30 zł).

Właściwie przytaczam te wyliczenia jedynie z dziennikarskiego obowiązku, bo przecież cała ta księgowość dotyczy rozwiązania, którego jeszcze nie ma i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle będzie. Jednak warto zwrócić uwagę na szczególny pomysł, jaki załączył minister Zdrojewski do swojego nieistniejącego, ale obiecywanego projektu. Chciałby, aby media publiczne podzieliły się opłatą audiowizualną z… nadawcami komercyjnymi. Na początek na zakupy programów misyjnych u komercji minister chciałby przeznaczyć 10 proc., a w latach następnych więcej.

Ciekawe rozwiązanie, bo skazuje TVP na reklamy, zamiast prowokować ją do ich ograniczenia, co ucieszyłoby wielu widzów, a także komercyjnych nadawców, do których przenieśliby się reklamodawcy. Tymczasem minister chce pieniędzmi z publicznej daniny dotować prywatne stacje. Ciekawe, czy na to jest "zgoda polityczna" czy też jej brakuje?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski