Tylko autobusem

Za dwa lata na Palenicę Białczańską

Najdalej do 2002 r. starostwo tatrzańskie planuje zamknąć dla zmotoryzowanych turystów drogę z Łysej Polany do Palenicy Białczańskiej w Tatrach. To ostatni fragment drogi do Morskiego Oka, po którym mogą poruszać się zmotoryzowani.
 Do tej pory turyści dojeżdżają samochodami do parkingu na Palenicy Białczańskiej, stamtąd pokonują pieszo lub na wozach konnych 9-km trasę do Morskiego Oka. Na parkingu mieści się 970 samochodów. Miejsce to jest jednocześnie końcowym przystankiem dla mikrobusów i autobusów, które dowożą turystów z różnych miejscowości Podhala.
 Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski planuje, że turystów będą wozić wyłącznie mikrobusy i autobusy o napędzie ekologicznym. Zapowiada też wprowadzenie licencji dla przewoźników i taryfikatora opłat, aby nie dochodziło do zawyżania cen biletów. Przewiduje konieczność utworzenia parkingów dla samochodów pozostawianych przez turystów - m.in. w Bukowinie Tatrzańskiej.
 Zwolennicy ochrony Tatr przychylnie odnoszą się do projektu ograniczenia ruchu na drodze wyłącznie dla mikrobusów i autobusów. Przywołują przykłady z miejscowości w Alpach, do których turysta w ogóle nie może wjechać samochodem, a po okolicy porusza się transportem zorganizowanym. Obawiają się jednak, że argumenty o ochronie przyrody przysłużą się najbardziej portfelom prywatnych przewoźników.
 Według Gąsienicy-Makowskiego, planowane zamknięcie drogi musi być poprzedzone poszerzeniem o dodatkowy, trzeci pas trasy dojazdowej do przejścia granicznego na Łysej Polanie. Chodzi o wyeliminowanie korków, które obecnie tworzą się na tej drodze. W sezonie drogą do Morskiego Oka porusza się ok. 4 tys. turystów, a w rekordowych dniach - dwa razy więcej.

(PAP)