Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko farmaceuci liczą zyski w czasie epidemii grypy

Redakcja
Liczba zachorowań na grypę rośnie z dnia na dzień. W trzecim tygodniu stycznia w całym kraju przekroczyła już 47 tysięcy. Oznacza to, że w ciągu siedmiu dni od 16 do 22 stycznia liczba zgłoszeń zwiększyła się o prawie 34 tysiące. W tym samym czasie Małopolanie trzy razy częściej udawali się do lekarza z powodu grypy, a mieszkańcy Podkarpacia aż dziesięć razy częściej.

ZDROWIE. Choroba kosztuje cztery razy więcej niż szczepionka. W styczniu obroty aptek wzrosły nawet o około 160 proc.

Według światowych badań bezpośrednie koszty zachorowań na grypę są czterokrotnie wyższe niż fundusze przeznaczane na szczepienia przeciwko tej chorobie. Specjaliści podkreślają, że jeśli nie uda się przekonać Polaków do szczepień, to w sezonie zachorowań wszyscy będziemy liczyć straty. Zyski trafią tylko na konta firm farmaceutycznych.
Choroba powoduje wymierne straty ekonomiczne i społeczne. - W Stanach Zjednoczonych w zależności od sezonu epidemicznego koszt grypy i powikłań pogrypowych wynosi od 76 do 167 mld dolarów - zauważa prof. Lidia Brydak, szefowa Krajowego Ośrodka ds. Grypy.
W Polsce nikt nie liczył takich kosztów, ale wiadomo, że choroby układu oddechowego są odpowiedzialne aż za 23 proc. zwolnień z pracy. Tylko w grudniu krakowski oddział ZUS zarejestrował 13 726 (o ponad 1300 więcej niż w listopadzie) druków ZUS ZLA (dawniej L4). Dane ze stycznia będą znane dopiero za tydzień, ale udało nam się ustalić, że tylko w inspektoracie w Nowej Hucie do 27 stycznia 2009 r. przyjęto 2171 zwolnień, a w inspektoracie w Łagiewnikach 2321 (w całym styczniu ub.r. - 1943).
Za zdecydowaną większość zwolnień odpowiedzialna jest właśnie grypa. Potwierdzają to również farmaceuci. W styczniu obroty aptek wzrosły nawet o około 160 proc. Znikają przede wszystkim leki stosowane przy infekcjach dróg oddechowych. Klient z infekcją grypopodobną, decydując się na najbardziej popularne leki dostępne bez recepty, zostawia średnio w aptece około 50 zł. Jeśli konieczne są antybiotyki, zrealizowanie recepty może kosztować nawet 70 - 80 zł.
Choroba oznacza najczęściej około 5 dni zwolnienia, czyli tyle samo dni zasiłku chorobowego, który wynosi 80 proc. wynagrodzenia. Organizm jest jeszcze przez około 2 tygodnie osłabiony, co nie pozwala pracować z normalną wydajnością i co może odbić się na zarobkach.
Trudne do policzenia są natomiast koszty ponoszone przez państwo: na porady lekarskie, badania laboratoryjne, a czasem na hospitalizację w przypadku powikłań.
Okres zwiększonych zachorowań na grypę staje się groźny także dla innych chorych. Stwarza bowiem zagrożenie mniejszego dostępu do krwi. Jolanta Zatorska, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa zapewnia, że nie ma obaw, iż krwi zabraknie, ale RCKiK ma problem z grupą wyselekcjonowanych dawców z poszczególnymi antygenami, od których krew pozyskiwana jest na produkcję płytek krwi. - Są to osoby, do których dzwonimy z wezwaniem do oddania krwi. Niestety, ostatnio co drugi dawca nie jest w stanie nam pomóc, bo ma infekcję - mówi Jolanta Zatorska.
Ewa Piłat
[email protected]
\\\*

Pusto w firmach i urzędach, pełno w przychodniach i aptekach

Grypa może spustoszyć nasze portfele
W trzecim tygodniu stycznia na grypę chorowało już 47 tys. Polaków. Od 16 do 22 stycznia liczba zgłoszeń zwiększyła się o prawie 34 tysiące. Najnowsze dane Państwowego Zakładu Higieny mówią o 2937 zachorowaniach na grypę w Małopolsce i 2480 na Podkarpaciu.
Okres zwiększonych zachorowań na grypę, infekcji górnych dróg oddechowych i przeziębień najdotkliwiej odbija się na frekwencji w żłobkach, przedszkolach i najmłodszych klasach szkoły podstawowej. - W grudniu, średnia frekwencja dzieci w żłobkach wynosiła około 50 procent. W styczniu najprawdopodobniej będzie jeszcze niższa - mówi Beata Czarnota z Biura ds. Ochrony Zdrowia Urzędu Miejskiego w Krakowie.
Nie lepiej wygląda sytuacja wśród starszych dzieci. Wczoraj, w Samorządowym Przedszkolu nr 4, na 70 zapisanych podopiecznych w zajęciach uczestniczyło jedynie 28. - Nieobecności nie są spowodowane tylko grypą, ale z pewnością ma ona w tym spory udział - potwierdza Irena Strzemecka, dyrektor przedszkola.
W szkołach podstawowych najczęściej chorują najmłodsi uczniowie. - W niektórych początkowych klasach w lekcjach uczestniczy niespełna połowa uczniów. W całej szkole absencja sięga 30 procent, ponieważ starsze dzieci są bardziej odporne na infekcje - mówi Barbara Czepiel, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11.
Grypa czyni szkody w naszych organizmach, ale jest również odpowiedzialna za wymierne straty ekonomiczne i społeczne. Jakie?
- Od 40 lat zajmuję się grypą, a od wielu usiłowałam zdobyć środki na badania, które zobrazowałyby koszty społeczne i ekonomiczne tej choroby. Do tej pory to się nie udało. A jak ja nie mam takich danych, to nikt w Polsce ich nie ma - mówi prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy w Polsce.
Rzeczywiście, okazuje się, że żaden instytut naukowy zajmujący się ekonomiką zdrowia, epidemiologią i medycyną pracy nie dysponuje informacjami o tym jakie mogą być koszty epidemii grypy. Jednostkowe badania na temat ekonomicznych przesłanek szczepień przeciw grypie, kilka lat temu prowadzone były tylko w Bydgoszczy i w Lublinie, ale dotyczyły bardzo małych grup, a ich autorzy nie podjęli się próby oszacowania kosztów choroby w całym kraju.
Kilka lat temu naukowcy z Akademii Medycznej w Bydgoszczy przeprowadzili eksperyment na pracownikach jednego z przedsiębiorstw. 41 proc. z nich poddało się szczepieniom przeciw grypie. Z tej grupy zachorowało 13 proc., ale spośród nieszczepionych co trzeci. Korzyści ekonomiczne spowodowane szczepieniem oceniono wówczas na 140 zł/osobę.
Kierujący badaniami prof. Leszek Szadujkis-Szadurski w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" uznał jednak, że grupa była zbyt mała, aby te wyniki można było uogólniać.
- W Stanach Zjednoczonych np. w zależności od sezonu epidemicznego koszt grypy i powikłań pogrypowych wynosi od 76 do 167 mld dolarów - mówi prof. Lidia Brydak. W znacznie mniejszej Belgii oszacowano skalę problemu w okresie epidemii grypy 1993 - 1995. Odnotowano wówczas wzrost kosztów porad lekarskich o 100 proc., o 56 proc. wzrosła absencja chorobowa, o 26 proc. sprzedaż leków i preparatów farmaceutycznych, a o 14 proc. śmiertelność.
\\\*
W Polsce co czwarta recepta jest wystawiana z powodu grypy i infekcji dróg oddechowych. Choroby układu oddechowego są odpowiedzialne za 23 proc. zwolnień (dane Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi). Tylko w grudniu krakowski oddział ZUS zarejestrował 13 726 (o ponad 1300 więcej niż w listopadzie) druków ZUS ZLA (dawniej L4).
Dane ze stycznia będą znane dopiero za tydzień, ale udało się ustalić, że tylko w Inspektoracie w Nowej Hucie do 27 stycznia 2009 r. przyjęto 2171 zwolnień, a w Inspektoracie w Łagiewnikach 2321 (w całym styczniu ub. r. - 1943). Niestety, na drukach nie ma numeru statystycznego choroby, więc trudno z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, z jakiego powodu chorzy zostali w domach. Możemy się tego domyślić, obserwując kolejki w aptekach.
Farmaceuci przyznają, że w styczniu obroty aptek wzrastają nawet o około 160 proc. Znikają głównie leki stosowane przy infekcjach dróg oddechowych. Jeden z Czytelników informował nas wczoraj, że gripex udało mu się kupić dopiero w czwartej aptece.
Klient z infekcją grypopodobną, decydując się na najbardziej popularne leki dostępne bez recepty, zostawia średnio w aptece około 50 zł. Wybierając podobne, ale tańsze produkty, może zaoszczędzić nie więcej niż 20 zł. Jeśli konieczne są antybiotyki, zrealizowanie recepty może kosztować nawet 70 - 80 zł.
Grypa oznacza najczęściej około 5 dni zwolnienia - taką liczbę podajemy za badaniami zespołu z Akademii Medycznej w Bydgoszczy, a więc 5 dni zasiłku chorobowego, który wynosi 80 proc. wynagrodzenia. Organizm jest jeszcze przez około 2 tygodnie osłabiony, co nie pozwala pracować z normalną wydajnością i co może odbić się na zarobkach. Ewidentna strata dla budżetu rodzinnego.
Trudne do policzenia są koszty ponoszone przez państwo: porad lekarskich, badań laboratoryjnych, nie wspominając o specjalistycznych badaniach klinicznych w przypadku powikłań.
- Przy komplikacjach kardiologicznych trzeba brać pod uwagę nawet transplantację - przestrzega prof. Brydak i dodaje: - A ile osób z komplikacjami po grypie musiało zostać rencistami?
Nikt takich danych nie zna. Szacując społeczne i ekonomiczne koszty tej choroby należy wziąć pod uwagę nie tylko utratę możliwych zarobków przez rencistów, koszty psychologiczne, ale także wydatki na ich leczenie.
Na co dzień często nie zdajemy sobie sprawy z wielu zagrożeń spowodowanych przez grypę. Choćby z tego, że może ona zakłócić harmonogram operacji w szpitalach. Okres zwiększonych zachorowań na grypę stwarza zagrożenie mniejszego dostępu do krwi. Jolanta Zatorska, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa zapewnia, że na razie nie ma obaw, że krwi zabraknie, ale RCKiK ma problem z grupą wyselekcjonowanych dawców z poszczególnymi antygenami, od których krew pozyskiwana jest na produkcję płytek krwi: - Są to osoby, do których dzwonimy z wezwaniem do oddania krwi. Niestety, ostatnio co drugi dawca nie jest w stanie nam pomóc, bo ma infekcję.
(EP, NAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski