Instrumenty zebrane na aukcji przyciągały uwagę melomanów FOT. ANNA KACZMARZ
Instrument został kupiony przez państwa Blicharskich, wrocławskich muzyków. - Kupujemy ten instrument dla kogoś, kto się dopiero uczy gry. Uważamy, że są to bardzo dobre skrzypce, w dobrej cenie - mówi Liliana Blicharska. - Na aukcji zostało przedstawionych bardzo wiele dobrych instrumentów. Każdy, w zależności od poziomu gry, jaki reprezentuje, mógł tu znaleźć coś dla siebie - dodaje.
Zobacz zdjęcia >>Aukcja inaugurowała działalność pierwszego w Polsce Domu Aukcyjnego Instrumentów Smyczkowych Violini- -Cracovia. Specjalizuje się on w sprzedaży instrumentów smyczkowych, akcesoriów do nich oraz literatury im poświęconej.
Wydarzenie zgromadziło liczną grupę zainteresowanych. Ci, którzy przyszli w sobotę do Domu Polonii, chcieli głównie obejrzeć wystawione instrumenty, dotknąć ich, popróbować na nich gry. A było w czym wybierać.
Na stołach wyścielonych zielonym suknem leżało około 60 instrumentów, w tym oprócz skrzypiec kilka altówek. Do sprzedaży było też kilka wiolonczel. Instrumenty zostały zebrane na aukcję z dziewięciu miast w Polsce, m.in. z:Wrocławia, Katowic, Łodzi, Warszawy i Gdańska.
W szklanej gablocie zamknięte zostały dwa najcenniejsze instrumenty sobotniej aukcji: skrzypce z 1740 roku, a więc z czasów Stradivariusa, zrobione przez Carlo Antonio Testorego, włoskiego mistrza z Mediolanu (cena wywoławcza 330 tys. zł); oraz skrzypce pochodzące z 1848 r. z Wiednia, których autorem jest Gabrielis Lembock (cena wywoławcza 96,5 tys. zł).
- Nie jestem zawiedziony. Początki są trudne. W Polsce rynek obrotu instrumentami smyczkowymi praktycznie nie istnieje. Trudno się porównywać do takich krajów, jak np. Niemcy czy Wielka Brytania, gdzie tego typu domy aukcyjne działają od kilkudziesięciu lat - mówi Eduard Pazhik, założyciel Violini-Cracovia, organizator aukcji.
- Najważniejsze jest, że aukcja się odbyła. Za chwilę będzie o niej głośno w środowisku, co pewnie przyczyni się do lepszej frekwencji na następnej aukcji - tłumaczy Bartłomiej Dankiewicz, krakowski lutnik, którego instrumenty także były wystawione na licytację.
Sobotnia aukcja, choć nie przyniosła organizatorom zysku, przekształciła się w dyskusję miłośników muzyki.
Dariusz Blicharski próbował instrumenty, wykonując na nich m.in. Bacha czy Beethovena, przedstawiając w ten sposób zebranym różnice w brzmieniu, także tych najcenniejszych eksponatów. Zaś Jerzy Maślanka, lutnik działający od wielu lat w Londynie, opowiadał o dawnych szkołach budowania instrumentów, pokazywał jak rozpoznać, w którym wieku powstała np. wiolonczela. Na skrzypeczkach zagrała 4,5-letnia córka organizatora aukcji Marianna Pazhik.
Następna aukcja instrumentów powinna odbyć się w lutym przyszłego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?