Tylko ksiądz odważny?

"Mieszkańcy" o drodze

   O sprawie anonimów pisaliśmy już niejednokrotnie. Zwracaliśmy uwagę osobom, które chcą wyrazić swoje zdanie na łamach, by zawsze podpisywały się pod korespondencją. W przeciwnym wypadku nie możemy ich tekstów drukować ani nawet traktować do końca poważnie. Zwłaszcza że zbliżają się wybory i, jak podejrzewamy, prawdziwy rozkwit anonimowej twórczości dopiero nas czeka.
   W ostatnich dniach, w związku z publikacją artykułu "Droga otwarta", otrzymaliśmy pismo (autorzy używają sformułowania "sprostowanie", choć de facto sprostowaniem nie jest) dotyczące modernizacji i otwarcia drogi krajowej w Nowym Brzesku. Zawarto w nim zarzuty zarówno pod naszym adresem, ale przede wszystkim pod adresem nowobrzeskiego Urzędu Gminy. Niektóre dotyczą spraw poważnych. Do pisma dołączono kilka innych, które mają być dowodami na prawdziwość stawianych zarzutów. Zarówno my a zapewne nowobrzeski Urząd Gminy również, do wszystkich chętnie byśmy się ustosunkowali. Jako autorzy pisma widnieją jednak "mieszkańcy Gminy Nowe Brzesko". Nie ma natomiast ani jednego, choćby nieczytelnego podpisu. Tymczasem wątpimy, czy w jego redagowaniu brali udział wszyscy mieszkańcy gminy, skoro niektóre zarzuty ich właśnie dotyczą. Autorom tekstu najwyraźniej zabrakło tej odwagi, którą niedawno wykazał ks. Stefan Radziszewski, podpisując się pod listem otwartym, mówiącym o sprawie domniemanej korupcji w proszowickim Zespole Szkół.
   _Redakcja przed opublikowaniem artykułu musi znać personalia autora nie tylko dlatego, że osoba występująca pod własnym imieniem i nazwiskiem jest bardziej wiarygodna. Czasem w piśmie trzeba nanieść poprawki redakcyjne, a to już lepiej zrobić w uzgodnieniu z autorami. Poprawek (błędy ortograficzne!) wymaga również pismo "mieszkańców Gminy Nowe Brzesko". Dlatego ich list możemy opublikować tylko wtedy, gdy się pod nim podpiszą. Jeżeli sobie zastrzegą, nazwiska zachowamy do wyłącznej wiadomości redakcji._ALEKSANDER GĄCIARZ