Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko na gapę

Redakcja
Pan S., pracownik jednej z telewizji kablowych, jechał kuszetką z Gdyni do Zakopanego. Tuż przed Krakowem, gdy się obudził, stwierdził, że skradziono mu wszystkie rzeczy, w tym portfel z pieniędzmi, kartę kredytową, własne dokumenty oraz dokumenty firmy. Przerwał więc podróż w Krakowie.

- Usłyszałem, że zamiast chodzić - prędzej bym uzbierał na bilet, żebrząc na placu - mówi pan S.

- W informacji na Dworcu Głównym powiedziano mi, bym zgłosił kradzież w Komisariacie Kolejowym. Poszedłem tam, ale wskazano, bym poinformował o tym przypadku policję w "Białym Domku" - _mówi pan S. - _Tam dowiedziałem się, że właściwie moje zgłoszenie i tak nie ma sensu, gdyż - jak rozumiem - złapanie złodzieja jest mało prawdopodobne. W trakcie rozmowy, co pewien czas, przypominano mi o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. W końcu zostały spisane. Gdy zapytałem, gdzie mógłbym liczyć na jakąś pomoc, gdyż zostałem tylko w ubraniu - powiedziano mi, bym poszedł do ośrodka pomocy społecznej. Poszedłem pod wskazany adres, ale, choć wyrażono mi współczucie - usłyszałem, że nie mogą mi pomóc, gdyż obejmują opieką mieszkańców Krakowa. Nie prosiłem przy tym o pieniądze, ale np. o wystawienie biletu kredytowego (za który później bym zapłacił), bym mógł wrócić do Gdyni. Poradzono mi, bym poszedł do innego ośrodka - chyba powiatowego. Poszedłem, ale tam dowiedziałem się, że chętnie by mi pomogli, ale po wszystkich zmianach jest zamieszanie i żadnych funduszy na taki cel nie mają. Widać było, że pani, z którą rozmawiałem, bardzo chce mi pomóc, ale nie może. Połączyła się nawet z koleją, ale z jej rozmowy z przedstawicielem PKP wynikało, że także kolej nie może, gdyż nie mam żadnych dokumentów, na podstawie których można by wypisać jakiś bilet kredytowy. Poradzono, bym spróbował jechać na gapę, że być może trafię na wyrozumiałego kierownika pociągu; jeśli nie - to mnie wysadzi. W jednym z miejsc, które odwiedziłem, usłyszałem także, że zamiast chodzić - "prędzej bym uzbierał na bilet, żebrząc na placu". Myślę, że w takiej sytuacji obcokrajowiec miałby więcej szczęścia, zwłaszcza jeśli w mieście znajduje się konsulat jego kraju. Jedyne co udało mi się zrobić przez cały dzień - to połączyć z bankiem (dzięki policji) i zablokować kartę bankomatową. Postanowiłem, że wieczorem wrócę do siebie - na gapę. Może trafię na wyrozumiałego kierownika.(J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski