Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko nie miłość

Redakcja
Francuzi potrafią się śmiać z samych siebie. A przy okazji dotykają czegoś więcej niż tylko komedii romantycznej. Przekonają się o tym wszyscy, którzy pójdą na film „Tylko nie miłość” Nicolasa Cuche.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Tytuł przewrotnie nawiązuje do sytuacji głównego bohatera Juliena, psychologa zajmującego się małżeństwami w kryzysie. Ten mało przystojny brunet o ciemnych oczach sam ma problem ze znalezieniem partnerki. A może nie tyle ze znalezieniem, ile z jej utrzymaniem. Julien ma bowiem jedną istotną wadę, przynosi kobietom pecha. Przekonały się o tym koleżanki ze szkoły, a teraz boleśnie doświadczają tego kobiety w wieku całkiem dojrzałym.

Reżyser prowadzi fabułę zgodnie z rytuałem, który należy do gatunku komedii romantycznej. Mamy więc poznanie się bohaterów, ich miłość, potem rozstanie, a w finale... Z grzeczności pisać tu nie będę, by nie psuć zabawy, ale uważny widz i tak domyśla się, jak to wszystko się skończy. Nie chodzi tu bowiem wcale o to, jak wyglądać będzie ostatnia scena, ale o to, co zobaczymy przed napisem „fin”, obwieszczającym zapalenie się lamp w kinowej sali.

Francuska komedia romantyczna różni się jednym zasadniczym elementem od większości amerykańskich kuzynek. Scenariusz nie skupia się tylko na gagach (choć tych nie brakuje i bywają całkiem zabawne). Twórcy starają się sportretować nowoczesne społeczeństwo, pokazując je w krzywym zwierciadle. Na pierwszy plan tego pejzażu wysuwa się Elie Semoun, z gracją kreujący postać projektanta Philippe’a Markusa. To przykład postaci charakterystycznej, pokazanej w groteskowym, nieuciekającym od uszczypliwości tonie. Budzi tyle samo rozbawienia, co niepokoju. Ilu bowiem podobnych mu szefów dzierży władzę w rozmaitych agencjach kreatywnych? Ludzi, którzy bez mrugnięcia okiem są gotowi ukraść projekt, by następnie podpisać go swoim nazwiskiem? Ten „artystyczny” egocentryzm jest z pewnością dobrze znany Francuzom. Wszak są oni kolebką europejskiego dizajnu. Nie tylko w dziedzinie sztuki użytkowej, ale także projektowania samochodów. A wokół tych ostatnich krąży fabuła filmu.

Ciekawe, czy ten film zrobi w Polsce karierę podobną do „Nietykalnych”, wielkiego przeboju znad Sekwany. Produkcja Cuchego posiada mniej atutów, jest bardziej komediowa, mniej stara się portretować relacje między ludźmi. To film z nieco innej półki, z mniejszymi ambicjami. Ale to nie znaczy, że jest niedobry. Wręcz przeciwnie. Spełnia dwa podstawowe zadania swojego gatunku: śmieszy i potrafi wywołać łzy wzruszenia.

„Tylko nie miłość” działa jak dobra francuska brioszka. Jej smak dobrze znamy, ciasto niczym nie zaskakuje, podobnie jak zatopiona w środku czekolada. Całość jest jednak tak smaczna, że po seansie nachodzi nas myśl, by jej ponownie skosztować.


Fot. ITI Cinema

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski