Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko operacja za oceanem może przerwać pasmo cierpień Wiktorii

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
archiwum prywatne
Dziewczynka urodziła się z krótszą nogą. Przechodzi długie i bolesne leczenie. Nadzieją 13-latki jest zabieg na Florydzie. Rodzina musi zebrać jednak aż milion!

Wiktoria Nitkowska ma mnóstwo marzeń. Największe? móc nauczyć się kiedyś tańczyć, a potem czarować swoimi umiejętnościami widzów na turniejach i pokazach. Dziś to jednak kompletnie nierealne. Wszystko z powodu prawej nogi, która jest aż o dwadzieścia centymetrów krótsza od lewej. W chodzeniu pomagają nastolatce kula i specjalny aparat założony na chorą kończynę. Jest jednak cień nadziei na to, że jej życie wcale nie musi wyglądać tak już zawsze.

- Zabieg w Stanach Zjednoczonych nie tylko pozwoli naszej córce na normalne życie, ale przede wszystkim zaoszczędzi jej bólu związanego z dotychczasowym leczeniem - mówi Angelika Nitkowska, mama Wiktorii.

Płakała z bólu

Wiktoria od urodzenia ma jedną nogę krótszą. Rodzice od początku jeździli z nią po szpitalach. Na koncie mają mnóstwo badań i kontroli. Kiedy dębiczanka skończyła osiem lat, w szpitalu w Zakopanem zapadła decyzja o przeprowadzeniu pierwszej operacji wydłużania jej nogi metodą Ilizarowa.

Na prawą nogę założono jej specjale koła. Kości przebito jej na wylot około 40 drutami. Potem poskręcano je ze sobą za pomocą specjalnych śrub. Po opuszczeniu szpitala rodzice już sami sami regulowali konstrukcję na bieżąco.

- To było straszliwie bolesne dla Wiktorii. Z nogi lała jej się krew i ropa, dostała też zapalenia kości. Nigdy nie zapomnę tego, jak nasze dziecko płakało z bólu. Co gorsza, my niewiele mogliśmy zrobić, żeby jej pomóc - zawiesza głos mama dziewczynki.

Kolejną operację przeprowadzono trzy lata później. W sumie nogę udało się wydłużyć o jedenaście centymetrów. - To wciąż za mało, bo Wiktoria cały czas rośnie - martwi się pani Angelika.

Żyć tak, jak rówieśnicy

Nastolatka, mimo wielu ciężkich doświadczeń jest niezwykle pogodna, a z jej buzi praktycznie nie znika uśmiech.

-Pewnie, że zdarzają się gorsze dni, ale staram się nie przejmować chorobą i w miarę możliwości normalnie żyć - opowiada Wiktoria. Jeśli tylko dobrze się czuje, mama zawsze może liczyć na jej pomoc przy pieczeniu ciasta, albo przy sprzątaniu mieszkania.

Z powodu zdrowotnych perturbacji bynajmniej nie zaniedbuje nauki. Od czwartej klasy podstawówki ma biało-czerwony pasek na każdym świadectwie. Nie inaczej będzie w tym roku. Jeśli zdarza się, że opuszcza lekcje, wtedy zawsze może liczyć na pomoc nauczycielki oraz koleżanek i kolegów z klasy, którzy wysyłają jej notatki z zajęć i często odwiedzają. - Po operacji długo byłam bardzo osłabiona, wtedy przyjaciele nosili mój plecak -podkreśla.

Jak można pomóc?

Wiktoria Nitkowska z Dębicy już od kilku lat jest podopieczną Fundacji Śnieżki Twoja Szansa. Aby pomóc 13-latce w leczeniu, które wiązać się będzie z wyjazdem na operację do kliniki w Stanach Zjednoczonych na pół roku , można wpłacać pieniądze na konto organizacji.

Fundacja Śnieżki Twoja Szansa

Podkarpacki Bank Spółdzielczy oddział w Dębicy, nr konta: 23 8642 1139 2013 3902 8554 0001. W tytule przelewu należy wpisać „Wiktoria Nitkowska”.

Wpłaty zagraniczne należy kierować na SWIFT: POLUPLPR

PL 23 8642 1139 2013 3902 8554 0001.

Operacja warta fortunę

Leczenie Wiktorii w Polsce wiązałoby się z około ośmioma skomplikowanymi i bolesnymi operacjami w ciągu kilku lat. To dlatego rodzice postanowili poszukać rozwiązania, które oszczędziłoby ich córce cierpienia i morza wylanych łez.

Udało im się nawiązać kontakt z lekarzem z Florydy, który zajmuje się podobnie skomplikowanymi przypadkami. Spotkali się z nim, kiedy w maju przyjechał do Skierniewic.

Medyk zaproponował wydłużenie uda i podudzia Wiktorii przy pomocy specjalnego implantu. Koniecznie chciałby też przeprowadzić m.in. korektę biodra oraz powiększyć prawą stopę Wiktorii, która obecnie jest już sporo mniejsza od lewej.

- Operacja i pobyt w Stanach są szansą dla Wiktorii na niemal całkowity powrót do zdrowia i sprawności fizycznej w ciągu zaledwie pół roku - wzdycha Angelika Nitkowska.

Problemem są jednak pieniądze. Leczenie i półroczny pobyt za oceanem będzie kosztowała rodzinę 1,25 mln zł. Rodzina Nitkowskich staje na głowie, aby uzbierać tak gigantyczną sumę. Sami nie dadzą rady, dlatego niedługo dla Wiktorii zostaną zorganizowane w Dębicy imprezy charytatywne.

Pomaga im też Fundacja Śnieżki Twoja Szansa. Jeśli tylko uda się zgromadzić potrzebną kwotę, od razu ustalony zostanie termin operacji.

- Ja na ten zabieg chciałabym jechać nawet dziś, niczego się już nie boję. Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie będę miała sprawną nogę. Może spełnią się kiedyś moje marzenia o byciu tancerką - uśmiecha się Wiktoria.

WIDEO: Co w kulturze piszczy? Kultura Gazura, odc. 8 (16.06.2017)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tylko operacja za oceanem może przerwać pasmo cierpień Wiktorii - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski