Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko premier widzi samą jasność [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Ewa Kopacz rok swoich rządów nazwała rokiem spełnionych obietnic. Eksperci mają inne zdanie
Ewa Kopacz rok swoich rządów nazwała rokiem spełnionych obietnic. Eksperci mają inne zdanie Fot. Piotr Smoliński
Rok rządu Ewy Kopacz. Najmocniej na „nie” przeciw rządowi Ewy Kopacz są górnicy. Jednak zdaniem dr. Łukasza Wacławika, żadna inna grupa zawodowa nie otrzymała tak wiele od gabinetu jak oni. Górnikom ekipa Kopacz załatwiła emerytury na świetnych warunkach.

Ewa Kopacz dokonała wczoraj podsumowania roku funkcjonowania swojego gabinetu. Ograniczyła się do pochwał; mówiła o roku spełnionych obietnic. Przyznała się tylko do jednej porażki. Chciała uszlachetnić polską politykę. Nie udało się. Winę jednak zrzuciła na opozycję, która, w jej ocenie, odtrąciła podaną jej dłoń.

- Owszem, przez pierwszych kilka tygodni Ewa Kopacz wykonała gesty pod adresem opozycji, lecz miały one symboliczne znaczenie - mówi prof. Artur Wołek, politolog z krakowskiej Akademii Ignatianum. Ale prawdą jest też, że opozycja nie była skora do ich przyjęcia.

WIDEO: Premier podsumowuje 12 miesięcy. "Dotrzymałam słowa ". Co na to opozycja?

Źródło: TVN24/x-news

Nadchodził czas kampanii wyborczych, a w takim okresie każda opozycja stara się „punktować” władzę, a nie szukać z nią zgody. Na czas rządów Ewy Kopacz przypadły dwie kampanie: prezydencka i parlamentarna. W takim okresie na scenie politycznej musi iskrzyć. Szefowa rządu doskonale zdawała sobie z tego sprawę. - Nie mogła wierzyć, bo jest zbyt doświadczonym politykiem, że w tak gorącym czasie powstrzyma stan napięcia między PO i PiS - mówi prof. Wołek.

Marek Piwowarczyk, kanclerz Loży Małopolskiej Business Centre Club, ocenia, że ekipa Ewy Kopacz nie była bierna, lecz mogła zrobić więcej. - Głównie na rzecz poprawy systemu podatkowego - twierdzi Piwowarczyk. Dodaje: - Przedsiębiorcy więcej oczekiwali od tego rządu.

Opozycja grzmi, że Kopacz nie dotrzymała słowa w sprawie terminalu na gaz skroplony w Świnoujściu. Miał pracować od połowy roku. - Nie ma sensu się ekscytować tym, że nie został oddany do użytku - mówi prof. Jakub Siemek z AGH, wybitny znawca problematyki związanej z rynkiem gazu i ropy. - Lepiej byłoby, gdyby gazoport został wykonany solidnie, a nie, co jest polską specjalnością, byle jak, byle przed wyborami.

Prof. Siemek zwraca uwagę, że w ciągu minionego roku nie mieliśmy problemów z dostawami gazu. Magazyny z nim są wypełnione. Kluczowe znaczenie ma to, że do 2022 r. mamy podpisany kontrakt na dostawy prawie 11 mld m sześc. gazu z Rosji, a potrzebujemy rocznie ok. 15 mld. Brakujące 4 mld m sześc. mamy z własnych złóż. - Co z tego, że mielibyśmy gazoport, skoro dziś nie potrzebujemy więcej gazu niż mamy. Nic się nie stanie, jeśli podejmie on pracę za kilka miesięcy - przekonuje prof. Siemek.

Najmocniej rząd Kopacz jest krytykowany za niewywiązanie się z umowy zawartej z górniczymi związkami zawodowymi. Premier obiecała powstanie nowej kompanii węglowej. Termin upłynął wczoraj. Nie został dotrzymany. - Sprawy związane z węglem są bardzo złożone - mówi prof. Zbigniew Kasztelewicz, świetny znawca problematyki węglowej z AGH. Stwierdza, że rząd nie „przeskoczy” tego, iż ceny węgla na rynkach światowych są przygnębiająco niskie. Niewiele może zrobić, by liderzy związkowi w górnictwie kiedykolwiek zrozumieli, że ponoszą współodpowiedzialność za kondycję branży. - Rządząca ekipa ma jednak wielki grzech na swoim sumieniu - mówi prof. Kasztelewicz. Chodzi o to, że nie podjęto działań, by zmienić unijne prawo z 2010 r., które już niedługo zabroni państwu polskiemu dokładania do wydobycia węgla. - To jest istota rzeczy - twierdzi prof. Kasztelewicz.

Polska dyplomacja powinna robić wszystko, by ten zapis zmienić. Dlaczego? Bo niezależnie od nieefektywności sporej części branży węglowej nasza energetyka, a tym samym gospodarka, w 90 proc. oparta jest na węglu. Tego nie zmienimy przez najbliższe dekady.

- Najbardziej nie podoba mi się to, że rząd zatroszczył się wyjątkowo mocno o... górników - mówi dr Łukasz Wacławik, znawca problematyki emerytalnej z AGH. - Przecież ten gabinet zapewnił górnikom solidne emerytury, zwane urlopami, po 22 latach pracy. Ten zabieg będzie nas wszystkich kosztował ok. 1,5 mld zł.

Prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie Andrzej Zdebski żal do Ewy Kopacz ma o to, że zwlekała z przyjęciem idących w dobrym kierunku zmian w prawie gospodarczym i podatkowym. Mówi:- To polska norma. Kolejne ekipy robią coś konkretnego niemal wyłącznie wtedy, gdy zbliżają się wybory.

Nasi ministrowie w gabinecie Ewy Kopacz

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy od listopada 2011 r.
Powszechnie jest chwalony, szczególnie za pracowitość. On podkreśla, że w Polsce systematycznie spada bezrobocie. Krytycy twierdzą, że niewielki jest w tym udział samego ministra i kierowanego przez niego resortu. Dr Łukasz Wacławik gani Kosiniaka-Kamysza za zgłaszanie średnio raz na trzy miesiące nowych rozwiązań emerytalnych, które są kompletnie oderwane od sytuacji finansowej państwa.

Andrzej Czerwiński, minister skarbu państwa od czerwca 2015 r.
Zbyt krótko jest ministrem, by dokonać rzetelnej oceny jego działań. On sam twierdzi, że koncentruje się na zakończeniu budowy gazoportu w Świnoujściu (wybudowany jest w 98,4 proc. ). Wczoraj rząd na wniosek MSP postanowił wnieść akcje Kompanii Węglowej do spółki Towarzystwo Finansowe Silesia. Czerwiński twierdzi, że to pierwszy krok do powstania nowej kompanii węglowej. (K.W.)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski