Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko swoich wychowanków będzie żal

ALG
Devils Fighters, czyli najaktywniejsi kibice na stadionie Proszowianki FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Devils Fighters, czyli najaktywniejsi kibice na stadionie Proszowianki FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
SPORT. Sobotnim meczem w Skawinie piłkarze Nowej Proszowianki zakończyli pierwszą rundę spotkań w klasie okręgowej. Na półmetku mają sześć punktów przewagi nad wiceliderem i są murowanym kandydatem do IV ligi.

Devils Fighters, czyli najaktywniejsi kibice na stadionie Proszowianki FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ

To była jedna z najkrótszych i najbardzej udanych rund w historii klubu. Między pierwszym a ostatnim meczem upłynęło zaledwie 10 tygodni. W tym czasie proszowianie wygrali 10 spotkań, ponosząc zaledwie 1 porażkę. W dodatku większość wygranych było przygniatających. Stosunek bramek 58-5 najlepiej o tym świadczy. Dwukrotnie udało się pobić klubowy rekord wysokości wygranych w meczach ligowych: najpierw 12-0 z Tramwajem, potem 14-0 z Pozowianką.

Patrząc na wyniki można powiedzieć, że w klubie skompletowano kadrę ponad stan. Że ten zespół już teraz mógłby z powodzeniem grać w IV lidze a może i wyżej. - Zgadzam się z tym. Ten zespół kompletowaliśmy już z myślą nie tylko o awansie, ale też grze w wyższej klasie. Co nie znaczy, że możemy osiąść na laurach. Sześć punktów przewagi można szybko roztrwonić - mówi trener Mateusz Miś. W większości spotkań proszowianie górowali nad rywalami w sposób nie podlegający najmniejszej dyskusji. Kibice mieli dzięki temu wiele radości, choć sportowych emocji doczekali się niewielu.

Kibicom wypada zresztą poświęcić odrębne zdanie bo Proszowianka “dorobiła się" grupy wiernych i głośnych sympatyków, którzy dopingują zespół w Proszowicach i na wyjazdach. W większości przypadków robią to w sposób kulturalny i oby było tak nadal.

W zalewie pochwał, jakie spadły ostatnio na drużynę i klub warto jednak zwrócić uwagę na niepokojące zjawisko. Przed rundą i w jej trakcie z klubu odeszło kilku zawodników, w większości wychowanków. Daniel Smętek, Tomasz Grze-górzko, Olaf Gorzkowski to piłkarze, którzy w Proszowiance mogli grać jeszcze długie lata. Do tej listy można jeszcze doliczyć Łukasza Szaporowa, czy Michała Gorzkowskiego. Wszyscy zrezygnowali podając różne powody, ale w każdym przypadku można znaleźć wspólny mianownik: wobec dokonanych wzmocnień ich szanse na regularne występy na boisku znacznie zmalały.

Oczywiście prawdą jest to, co mówią trener Mateusz Miś i działacze: - że tych zawodników nikt z klubu nie wyganiał. Że powinni podjąć walkę na treningach i udowodnić, że zasługują na występy na boisku. Że zabrakło im sportowego charakteru. Niemniej faktem jest i to, że wobec braku kontuzji i kartek graczy podstawowej jedenastki, inni mogli z reguły liczyć na kilku lub kilkunastominutowe występy. - Priorytetem jest walka o awans, a ja przecież nie sadzałem na ławce zawodników lepszych tylko tych słabszych. Choć oni są nam również potrzebni. Problem w tym, że w meczu mogę zrobić tylko cztery zmiany - tłumaczy szkoleniowiec. Dlatego nie jest wykluczone, że w przerwie zimowej z klubu mogą odejść kolejni wychowankowie zniechęceni przesiadywaniem na ławce. - Też obawiam się takiej sytuacji, choć na razie nikt chęci odejścia nie zgłaszał. Będę jeszcze z chłopakami rozmawiał. Mam nadzieję, że tym zawodnikom zależy na Proszowiance i zrozumieją to, że warto zostać w klubie z ambicjami - twierdzi trener.
Kwestia zatrzymania w klubie wychowanków, oprócz należytego przygotowania zespołu do rundy rewanżowej i utrzymania pozycji lidera, powinna być powodem refleksji dla osób, które wzięły na siebie odpowiedzialność za Proszowiankę i odnoszą dotąd na tym polu niewątpliwe sukcesy.

(ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski