Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko wojna

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Mord polityczny, jakiego dokonała arabska bojówka na trzech przypadkowych żydowskich chłopcach, wystarczył do wznowienia izraelsko-palestyńskiego konfliktu zbrojnego.

Do morderstwa z dumą przyznało się kilka organizacji islamskich, ale rząd Izraela jest przekonany, iż była to prowokacja którejś z frakcji Hamasu, rządzącego w Strefie Gazy. Jeśli uważnie spojrzeć na kalendarz zdarzeń, to przypuszczenie owo wygląda na prawdopodobne.

Już bowiem dzień po ujawnieniu porwania w miasta żydowskie uderzyły wystrzelone przez Hamas pociski. Ponawiane przez cztery tygodnie palestyńskie ataki skłoniły w końcu rząd w Jerozolimie do rozpoczęcia 7 lipca zakrojonej na dużą skalę operacji rakietowej przeciw Gazie, ogłoszenia poboru rekrutów i podjęcia przygotowań do lądowej inwazji na rządzone przez Hamas quasi-państwo.

Politycznym celem rządu Benjamina Netanjahu jest pozbawienie Palestyńczyków zdolności do ataków z powietrza na izraelskie miasta. Ale w ciągu ośmiu lat rządów Hamasu w Gazie cel ten nie tylko nie został osiągnięty, ale znacząco się oddalił. Operacje wojskowe podejmowane przez Izrael w 2008 i 2009 roku przyniosły prawie dwa tysiące palestyńskich ofiar i potężne zniszczenia w Gazie, ale nie osłabiły zdolności militarnych Hamasu. Przeciwnie.

Po raz pierwszy Hamas używa syryjskich pocisków, których zasięg ok. 160 km umożliwia codzienne ataki na trzy główne miasta Izraela: Jerozolimę, Tel Aviv i Hajfę. Co więcej, pociski palestyńskie zaczęły spadać w okolicy izraelskich reaktorów jądrowych, co wskazywać może na celową próbę wywołania katastrofy nuklearnej. A sławetnej izraelskiej tarczy antyrakietowej udaje się neutralizować ledwie 20% uderzeń.

Co prawda szkody w Izraelu są zupełnie nieporównywalne z efektami odwetowych ataków armii izraelskiej na Gazę. Jednak po pierwsze, są już ofiary śmiertelne także pośród ludności żydowskiej, a po wtóre – żadne normalne państwo nie może sobie pozwolić na to, by tolerować regularny ostrzał swoich największych miast przez sąsiada i spokojnie patrzeć, jak ów sąsiad jest wyposażany w coraz to nowe środki do prowadzenia tego ostrzału.

Izrael stoi więc przed trudnym dylematem. Czy podjąć w końcu z „wielką siłą” (jak zapowiada premier Netanjahu) lądową inwazję na Gazę po to, by wykryć i zniszczyć cały arsenał militarny Hamasu? Inwazję, która będzie kosztować setki zabitych żołnierzy izraelskich i spowoduje gigantyczną światową falę potępień państwa żydowskiego, sankcji i antysemityzmu, zwłaszcza w Europie Zachodniej.

Czy też kontynuować dotychczasową politykę samoograniczających się celowanych ataków rakietowych, których ofiarami są tylko Palestyńczycy, lecz których militarna skuteczność jest ograniczona, a koszty polityczne, jakie Jerozolima musi ponosić, są i tak dość znaczące. Właśnie należąca do NATO Turcja oskarżyła Izrael o „terroryzowanie całego regionu”, domagając się sankcji przeciw Jerozolimie, a sprzymierzona z Ameryką Arabia Saudyjska podjęła nagłą decyzję o wsparciu finansowym dla Gazy. Tak bowiem w Turcji, jak i w Arabii Saudyjskiej sunnicka większość ludności z entuzjazmem wspiera swych religijnych pobratymców z Hamasu. A turecki premier Erdogan stoi na dodatek przed wrześniowymi wyborami, w których o jego losie zadecyduje właśnie postawa sunnickich Turków.

Wobec tego dylematu Netanjahu próbuje politycznej ekwilibrystyki na linie. Mobilizuje wojska i przygotowuje inwazję, ale kiedy z Kairu nadchodzi propozycja mediacji – jednostronnie ogłasza rozejm. Jednak już sześć godzin później na Izrael spadają kolejne pociski. Netanjahu wznawia zatem ataki rakietowe, wiedząc, że i tak ich skuteczność będzie ograniczona. I zapewne dotąd, aż Izrael nie zdecyduje się na prawdziwą inwazję na Gazę, sytuacja trwać będzie w dotychczasowym pacie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski