Judocy Hejnału Kęty na międzynarodowym turnieju w Wiedniu
- Do rywalizacji przystąpiło 38 klubów. Oprócz gospodarzy rywalizowały ekipy z Ukrainy, Bułgarii, Białorusi, Słowacji, Czech, Niemiec i Węgier - informuje Ryszard Mencel, trener kęckich judoków. - Premia dla zwycięskiego zespołu wynosiła 500 euro, więc niektórzy uczestnicy pod szyldem reprezentacji wystawiali zawodników z kilku klubów. Był zatem Team Bułgaria czy Team Ukraina - tłumaczy szkoleniowiec.
Po pierwszym dniu imprezy kęczanie plasowali się na 9. miejscu. - Do końca nie wiem, na której pozycji zakończyliśmy rywalizację - mówi trener. - Po zakończeniu walk z udziałem naszych zawodników, jeszcze przed zamknięciem turnieju, wyjechaliśmy z Wiednia. Gospodarze, nie chcąc na siłę trzymać uczestników do końca imprezy, w jej trakcie urządzili dekorację. Było nam to na rękę. Przecież na wygranie turnieju nie mieliśmy żadnych szans. Oprócz nas było jeszcze kilka klubów z Polski - podkreśla Ryszard Mencel.
Hejnał wystawił sześcioosobową reprezentację. - Uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki - uważa Ryszard Mencel. - Żaden z naszych zawodników nie pożegnał się z turniejem po pierwszych walkach. Impreza trwała dwa dni. Nasza reprezentacja miała rozłożoną rywalizację na oba, bowiem organizatorzy podzielili uczestników na grupę "starszą" i "młodszą". Ci, którzy danego dnia nie walczyli na macie, mieli przewodnika, z którym zwiedzili Wiedeń. Była to zatem bardzo udana wyprawa dla naszych podopiecznych - cieszy się szkoleniowiec.
Najlepiej z kęczan spisała się Karolina Jurczak**(36 kg), zajmując 2. miejsce. - Na otwarcie turnieju pokonała zawodniczkę gospodarzy, ale potem dla równowagi przegrała z inną Austriaczką - informuje Ryszard Mencel. - Na zakończenie pokonała Bułgarkę. Szkoda, bo trzy zwycięstwa ustawiłyby ją na najwyższym podium - mówi trener kęckich judoków.
Wśród chłopców "brąz" wywalczył Mieszko Rajda (55 kg). Rozpoczął on od wygranych ze Słowakiem i Austriakiem. - Jednak walkę o finał przegrał z Białorusinem. Małym pocieszeniem dla niego niech będzie fakt, że uległ późniejszemu mistrzowi turnieju - mówi Ryszard Mencel. - Jednak szybko wyciągnął wnioski z białoruskiej lekcji i "małym finale" wygrał z innym Białorusinem - twierdzi Ryszard Mencel.
Grzegorz Rozbrój był piąty w wadze 66 kg. Rozpoczął od zwycięstwa nad Bułgarem, potem pokonał Czecha, ale walkę o finał przegrał z Marcinem Ludwiczakiem z Warszawy. - Porażka z rodakiem tak go przytłoczyła, iż w "małym finale" uległ Niemcowi - zwraca uwagę trener Mencel.
Mateusz Jurczak**(50 kg) także zakończył rywalizację na 5. miejscu. Rozpoczął od wygranej z Bułgarem, ale potem przegrał z Grzegorzem Abrywczyńskim z Gdańska. Szybko się pozbierał, pokonując Austriaka, ale o walce o "brąz" musiał uznać wyższość Grzegorza Grosa z Mysłowic.
Mateusz Białczyk (60 kg) zakończył turniej na 7. miejscu. - Najpierw miał wolny los - informuje Ryszard Mencel. - Potem za rywali miał Słowaków. Pierwszą walkę wygrał, ale po kolejnej przegranej, w repesażach musiał uznać wyższość Ukraińca w walce o 5. miejsce - twierdzi szkoleniowiec.
Ostatni z kęczan, Hubert Zeman (50 kg), także zajął 7. lokatę. Najpierw pokonał Czecha, potem przegrał z Grzegorzem Abrywczyńskim, walczącym zarówno w grupie "starszej" jak i "młodszej" (mógł sobie na to pozwolić, dwukrotnie opłacając startowe), by później wygrać z Austriakiem, lecz w walce o 5. pozycję nie sprostał Adamowi Borawskiemu.
(zab)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?