Na ścianach galerii Novej (ul. Kochanowksiego 10) czarno-białe rysunki. Wyglądają jak kartki przysłane z wakacji: ludzie spacerują tu po muzeach oglądają zabytki. Gdzieś w tle widzimy zakochaną parę, ktoś wyprowadza psa. Jakby na przekór turystycznej atmosferze miasto żyje swoimi tempem. Dzięki temu wciąż mamy wrażenie, że te prace rozpięte są pomiędzy tymczasowością a trwaniem.
I to chyba najważniejszy moment tej wystawy, bo projekt "Déja vu" opowiada o zjawisku typowym w dobie ciągłego przemieszczania się, zmian miejsc zamieszkania. Czarno-białe rysunki, w które zakradają sie kolorowe plamy, są jak kartki z książki o obyczajowości ludzi początku XXI wieku. Opowiadają o kulturowych różnicach, niedostrajaniu się narodowych mentalności. Stając przed ścianą zapełnioną wyrysowanymi wspomnieniami trudno uciec od wrażenia, że wszystko jest tu "na chwilę". Nawet niebieska taśma samoprzylepna zdaje sie zaznaczać "prowizorkę". Kolejne punkty wystawy tylko wzmacniają to wrażenie. Artyści schowani za maskami czy przelane na płótno przedwojenne zdjęcia, opowiadające o historii uzdrowiska w Pieszczanach, rymują się w wielki fresk o współczesnym Polaku, stojącym gdzieś pomiędzy Wschodem a Zachodem, tradycją a nowoczesnością.
Lidia Krawczyk i Wojtek Kubiak to duet artystyczny, który opowiadając o codzienności chętnie kieruje uwagę widza w strony nieraz nieoczekiwane. W ich sztuce bowiem często najważniejsze jest to, co na pierwszy rzut oka niewidoczne. Pod warstwą farby kryją się historie o rozmaitych nierównościach, którymi wciąż naznaczone jest społeczeństwo. Nie inaczej jest na tej wystawie.
(ŁUG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?