Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tytoń pod nadzorem

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Dionizy Patoła (w środku) z radnymi Komisji Rolnictwa: Marian Stanek (z lewej) i Andrzej Klimczyk
Dionizy Patoła (w środku) z radnymi Komisji Rolnictwa: Marian Stanek (z lewej) i Andrzej Klimczyk Fot. Aleksander Gąciarz
Rolnictwo. Plantatorzy tytoniu z Proszowic i okolicy, którzy jeszcze zimą ubiegłego roku sprzedali tytoń firmie Luxor z Małej Wsi, do dzisiaj nie otrzymali zapłaty za towar.

Dionizy Patoła, dyrektor biura Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu w Krakowie precyzuje: - Rolnicy otrzymali do swojego towaru dopłaty, nie dostali natomiast pieniędzy za sam tytoń.

Wprawdzie dopłaty do każdego kilograma tytoniu były nawet wyższe od ceny rynkowej towaru, ale to nie zmienia faktu, że plantatorzy są na potężnym minusie. Według danych przekazanych podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Rolnictwa Rady Miejskiej, łączna należność wobec 140 rolników wynosi blisko 1 milion złotych. - Podjęliśmy wszelkie możliwe kroki prawne, by odzyskać pieniądze. Wygraliśmy sprawę w sądzie, mamy korzystny dla nas wyrok, działania podjął komornik, ale pieniędzy nie odzyskał - tłumaczy dyrektor Patoła.

Odzyskanie pieniędzy nie będzie proste. Sprawa, o której pisaliśmy kilka miesięcy temu, jest dość zawiła. Luxor, który skupował tytoń od rolników, zdążył go sprzedać innej firmie. Przynajmniej na papierze, bo za towar nie dostał pieniędzy i ten nadal znajduje się w jego magazynie. Z powodu toczących się postępowań został zabezpieczony przez Prokuraturę w Bydgoszczy. Dopóki ta go nie „uwolni”, nie będzie można go sprzedać, a zarobionych pieniędzy przekazać rolnikom. - Jak to jeszcze trochę potrwa, to tytoń w końcu zgnije - prorokuje Andrzej Klimczyk, radny z Posiłowa. - Jeżeli jest wysuszony i dobrze przechowywany, może leżeć nawet pięć lat - uspokaja Marcin Czerwiec z Bobina.

Próby „uwolnienia” tytoniu spod prokuratorskiej kurateli były podejmowane już kilkakrotnie. Sprawą udało się zainteresować polityków - z posłami i ministrami na czele. Jak dotąd bez widocznego efektu. Zresztą sam właściciel Luksoru Bogusław Czernek w rozmowie z „Dziennikiem” deklarował, że też chciałby otrzymać możliwość przekazania tytoniu nabywcy, by dostać za niego pieniądze i zapłacić rolnikom. Dodaje, że on sam czuje się ofiarą postępowania Prokuratury.

Uczestnicy wczorajszego spotkania mają jednak wątpliwości, czy sprzedaż tytoniu spowoduje, że plantatorzy odzyskają swoje pieniądze. - Kupiec będzie musiał zapłacić za tytoń jego obecnemu właścicielowi, następnie ten Luksorowi, a Luxor rolnikom. Tymczasem wobec Luxora toczy się kilka postępowań, jest mnóstwo innych wierzycieli, którzy też będą chcieli odzyskać należności - przekonywali.

Zdaniem Dionizego Patoły zmagazynowany w Małej Wsi (Mazowieckie) towar jest wart 9 milionów złotych i to powinno wystarczyć na zaspokojenie roszczeń wobec firmy. Andrzej Klimczyk przypomniał z kolei, ze z doniesień medialnych wynikało, że na terenie siedziby Luksora zabezpieczono kwotę 30 mln zł gotówką. - Dlaczego nie można rolnikom zapłacić tych pieniędzy - pytał. Marcin Czerwiec wyjaśnił, że te pieniądze - przynajmniej oficjalnie - nie należały do firmy, tylko były prywatnymi oszczędnościami żony i córki jej właściciela.

Przewodniczący Komisji Rolnictwa Krzysztof Nowak zwrócił też uwagę, że rolnicy uprawiający tytoń przechowują w swoich magazynach towar, którego nie mają komu sprzedać. Jego ilość jest szacowana na 150 ton, choć są wyliczenia mówiące nawet o 2 tysiącach ton. - Moim zdaniem Ministerstwo Rolnictwa powinno się zastanowić nad wykupem interwencyjnym tego tytoniu - stwierdził.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski