Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tytoń się nie spala

Redakcja
Polskim bohaterem Euro miał być Wojciech Szczęsny (z lewej), ale teraz może nim być Przemysław Tytoń Fot. Bartek Syta
Polskim bohaterem Euro miał być Wojciech Szczęsny (z lewej), ale teraz może nim być Przemysław Tytoń Fot. Bartek Syta
Historia futbolu zna wiele takich przypadków, kiedy jeden moment kreuje bohatera, gdy człowiek z cienia nagle staje się kimś, na kim koncentruje się uwaga wszystkich. Tak stało się w piątkowy wieczór z Przemysławem Tytoniem, który z roli rezerwowego bramkarza w błyskawicznym tempie stał się człowiekiem, o jakim mówiło się chyba najwięcej od Bałtyku do Tatr.

Polskim bohaterem Euro miał być Wojciech Szczęsny (z lewej), ale teraz może nim być Przemysław Tytoń Fot. Bartek Syta

SYLWETKA. Bramkarza, który ma zatrzymać Rosję, odkrył trener Kaczmarek

Tytoń w jednym jest podobny do Wojciecha Szczęsnego. On również bardzo szybko wyjechał z Polski, by budować swoją karierę w lepszej, zagranicznej lidze. W jego przypadku holenderskiej, gdzie trafił z Górnika Łęczna do Rody Kerkrade. Dla poważnego futbolu odkrył go Bogusław Kaczmarek. Aktualny trener Lechii Gdańsk tak wspomina tamte czasy:

- W 2004 roku wypatrzyłem go w Zamościu, miał kilkanaście lat i był uczniem klasy licealnej. Wtedy jeszcze uznałem, że nie czas, aby brać go do Górnika Łęczna, w którym pracowałem i który grał w ekstraklasie.

Nawet nie pamiętam, co mówił do mnie Wojtek Szczęsny. Przeczytaj rozmowę z Przemysławem Tytoniem >>

Jak zrobił drugie podejście, to zdecydowałem, że go biorę. Jest coś takiego jak intuicja, która z reguły mnie nie zawodzi. Chodził jeszcze do szkoły, więc trenowaliśmy o różnych porach, często po zmroku, przy prowizorycznym oświetleniu, bo profesjonalne pojawiło się dopiero później. Doskonale pamiętam jego debiut. To było w Grodzisku Wielkopolskim podczas meczu z Dyskobolią, której trenerem był wtedy Liczka. Zremisowaliśmy 1:1. Bramkę Tytoniowi strzelił Ślusarski. W sytuacji jeden na jednego nie miał szans, choć zachował się bardzo dobrze. W kilku innych sytuacjach też miał przytomne interwencje jak na młodego chłopaka. Wiedziałem, ze będą z niego ludzie. Po kilku miesiącach mnie zwolnili z Łęcznej, a jego menedżer Jakóbczak załatwił mu przenosiny do Rody Kerkrade. W Łęcznej nikt po Przemku nie płakał, a ja wystawiłem mu jak najlepsze referencje.

Czytaj także: Polacy, gramy do końca!

Tytoń w Holandii konsekwentnie budował swoją pozycję, najpierw w Rodzie Kerkrade, a od minionego roku w znacznie wyżej notowanym PSV Eindhoven. W kontekście reprezentacji mało kto jednak o nim mówił, bo Polska miała Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego, Tomasza Kuszczaka, a od pewnego czasu Wojciecha Szczęsnego. To jednak Tytoń, trochę po cichu i z różnych powodów (m.in. konfliktu Boruca ze Smudą, kontuzji Fabiańskieg), stał się najpierw numerem dwa, a od minionego piątku podstawowym bramkarzem reprezentacji.

Kaczmarek twierdzi, że gdy zobaczył, jak Tytoń wchodzi do bramki w meczu z Grecją, wiedział, że obroni rzut karny.

- Oglądając w telewizji ten rzut karny, Janek, mój wnusio, się odwrócił, zaczął płakać. A ja mówię do niego: "Nie martw się, Przemek to obroni". No i obronił. Ależ ja miałem satysfakcję.

Pytanie, które na razie pozostaje bez odpowiedzi, to: co będzie dalej z Tytoniem i jego grą na Euro? Wiadomo, że zagra od początku przeciwko Rosji. Ale co będzie dalej? Czy jeśli Tytoń zagra świetny mecz i np. zatrzyma rozpędzonych Rosjan, to zostanie w bramce na dobre? A może jednak Franciszek Smuda wstawi do bramki na powrót Wojciecha Szczęsnego? Selekcjonerowi wypada życzyć, żeby taki właśnie ból głowy miał przed sobotnim meczem we Wrocławiu. Oznaczać to będzie, że Tytoń dobrze wykonał swoją pracę i rozegrał świetne spotkanie z Rosją.

Bartosz Karcz, Cezary Kowalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski