Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U kapucynów

Redakcja
Na piętnaście dni przed narodzeniem Pańskim święty Franciszek poprosił do siebie brata Jana, jak to często zwykł czynić, i rzekł: Jeżeli chcesz, żebyśmy w Greccio obchodzili święta Pańskie, pośpiesz się i pilnie przygotuj wszystko, co ci powiem. Chcę upamiętnić Dziecię, które narodziło się w Betlejem. Chcę pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach - jak został położony w żłobie i jak złożony w sianie, w towarzystwie wołu i osła…". \*\*\*

Nagotowano żłóbek: przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła.

Greccio stało się jakby nowym Betlejem...
Napiętnaście dni przednarodzeniem Pańskim święty Franciszek poprosił dosiebie brata Jana, jak to często zwykł czynić, irzekł: Jeżeli chcesz, żebyśmy wGreccio obchodzili święta Pańskie, pośpiesz się ipilnie przygotuj wszystko, co ci powiem. Chcę upamiętnić Dziecię, które narodziło się wBetlejem. Chcę pokazać Jego braki wniemowlęcych potrzebach -jak został położony wżłobie ijak złożony wsianie, wtowarzystwie wołu iosła…".

\\\*

-Iwten sposób prawdopodobnie powstała pierwsza wdziejach Kościoła szopka - brat Bogumił Kusiak z kapucyńskiej wspólnoty przy ul. Loretańskiej w Krakowie, przeglądając wypisy z klasztornej kroniki, dodaje: -Pierwsza szopka, októrej mamy dziejopisarski zapis brata Tomasza zCelano -biografa św. Franciszka.
Brat Tomasz z Celano tak pisze dalej o wydarzeniach sprzed 800 lat:
"Wreszcie przybył święty Boży (św. Franciszek) iznalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał iucieszył się. Nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i____osła.__Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę i____tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem".
Tomasz z Celano napisał jeszcze kilka zdań o bydlętach, które stawały się zdrowsze po zjedzeniu siana z szopki; o kobietach, które szczęśliwie rodziły po położeniu odrobiny siana w połogu; o "ludziach płci obojga", którzy leczyli różne dolegliwości źdźbłami siana z pierwszej franciszkańskiej szopki…
-Dodzisiaj cała rodzinafranciszkańska słynie zszopek, anasza wspólnota ztej szczególnie lubianej przez dzieci mechanicznej szopki ruchomej - wyjaśnia brat Bogumił, który na własny użytek (jest historykiem - będzie bronił pracy magisterskiej w kapucyńskim seminarium) zbadał pokrótce zapisy w klasztornej kronice. Zapisy dotyczące szopki - ma się rozumieć. Szopki kapucyńskiej co roku oglądanej przez krakowian w kościele przy ul. Loretańskiej. Jednego z trzech słynnych bożonarodzeniowych przedstawień pokazywanych w krakowskich kościołach wspólnot rodziny franciszkańskiej. Szopki chodzimy oglądać jeszcze do Franciszkanów na ul. Franciszkańską i do Bernardynów na ul. Bernardyńską. A i siostry klaryski (żeńska gałąź franciszkańskiej rodziny - w Krakowie przy ul. Grodzkiej) mają się czym pochwalić. W końcu to właśnie od nich pochodzą najstarsze polskie figury jasełkowe. Datowane na lata 1370-75, przedstawiają postacie Matki Boskiej i św. Józefa siedzące na tronach. Jest też nieco młodsza kołyska i postacie Trzech Króli.

\\\*

Badając kronikę klasztoru, brat Bogumił dokonał sprostowania. Jak sam mówi, może nie jakiegoś wielkiego odkrycia, ale jednak. Otóż okazało się, że pierwszy pisany ślad po szopce u kapucynów w Krakowie pochodzi nie z 1867 roku - jak dotąd sądzono - lecz z 1866. Różnica wprawdzie niewielka, lecz z punktu widzenia historyka badającego klasztorne dzieje - jednak istotna. Zwłaszcza że następna wzmianka o kapucyńskiej szopce datowana jest dopiero na… lata 50. ubiegłego wieku.
-Nie licząc zapisu, który znalazłem wksiążce "Trzysta lat kapucynów". Mamy tam wzmiankę zokresu poI____wojnie światowej - dodaje brat Bogumił. Wtedy kolejka do kapucyńskiej szopki miała ciągnąć się przez całą ul. Kapucyńską, aż do ul. Podwale…
Wróćmy jednak do 1866 roku. Ówczesny gwardian - ojciec Leon Doliński, w klasztornej kronice zamieścił notatkę: "Wtym roku, nauroczystość Bożego Narodzenia urządziliśmy jasełka. Ojciec Kandyd jako rzeźbiarz zrobił kilka figurek, trochę rozmaitych innych lalek, aniołów izwierząt dokupiłem. Ubraniem figurek zajęła się p. Pozowska zinnymi paniami. Grotę uporządkowałem iurządziłem odpowiednio -i____mnóstwo dziatwy oblegało, podziwiając nowe jasełka_…".
Krakowskiej dziatwie uwielbienie dla kapucyńskiej szopki pozostało do dzisiaj.
"Szopkę piękną prosimy nadal utrzymywać. Marcin i Dominik" - wpis z 1994 r. do księgi wystawianej od 1985 r. w okresie kolędy w kapucyńskim kościele.
"Kochani - nie wyobrażamy sobie świąt Bożego Narodzenia bez waszej szopki. Janek, Ala i Staś - 1995".
"Szopka jest bardzo ładna. Przychodzę tu co roku i jestem zachwycona. Marysia".
Są także wpisy wcześniejsze:
"Dzisiejszy spacer po Krakowie za namową koleżanki z pracy rozpoczęliśmy od Waszej szopki. Dzieci są zachwycone. Elżbieta, Maciej i Ania - 1986 r.".
"_Szopka najładniejsza, jaką widzieliśmy. Nastrój wokoło pozwala przenieść się w inny, dobry świat, choć na te krótką chwilę. Halina z synem Przemkiem - 1986 r.".

\\\*

- Oryginalną szopkę urządził wśród wspaniałych aniołów o. Paweł Kochański. Trzy złociste anioły pochodzą zWrocławia, dwa klęczące znaszego kościoła, dwa następne będą odnowione, tak że zbiera się cała kolekcja aniołów…
Jest rok 1953. Powyższy fragment to cytat z Kroniki Klasztoru oo. Kapucynów w Krakowie 1906-1960, tom IV. Nad kapucyńską szopką czuwa w tym czasie o. Kochański - jeden z największych szopkarzy w historii klasztoru przy ul. Loretańskiej. Przy Jezusowym żłóbku odbywają się nabożeństwa z udziałem dzieci przebranych za aniołki. Wszystkie msze odprawia właśnie o. Paweł.
I wreszcie przychodzi pamiętny rok 1955. Z klasztornej kroniki:
"Wtym roku udoskonalamy szopkę wten sposób, że podżłóbek PanaJezusa podchodzić będą figury iprzystawać nachwilę whołdzie przedBożym Dzieciątkiem. Wtym momencie, kiedy figury ruszają, anioł stojący wwieży ciągnie sznur i____biją dzwony…".
W 1955 roku szopka na Loretańskiej stała się mechaniczna. Mechanizm poruszający figury wykonał Wilhelm Brüsch - zegarmistrz z Bytomia, który w przyjaźni z kapucynami pozostawał już przed wojną - we Lwowie. Lalki z dużą dbałością o "efekt artystyczny" przygotowała Józefa Horwat-Chodacka. Pozytywkę wygrywającą kolędy wypożyczono z Sędziszowa. Ruchoma, mechaniczna szopka już w pierwszym roku funkcjonowania przyciągnęła tłumy.
"Całość robi doskonałe wrażenie iskłada się jakby ztrzech grup. Najpierw widać niebo icały szereg aniołów. Nadalszym planie widać miasto Betlejem, spieszących doszopki pasterzy, pasące się owce, wielbłądy. Iwreszcie jest grupa ruchoma, która jest równocześnie grupą adoracyjną" - czytamy w klasztornej kronice.
W 1956 roku panorama Betlejem zostaje zastąpiona widokiem Podhala. Rok później całość wkomponowano w mury Krakowa. Nad wszystkim wciąż czuwa o. Paweł Kochański przy wydatnej pomocy br. Tomasza Jelonka - ówczesnego studenta Wyższego Seminarium Duchownego Kapucynów, dzisiaj profesora Papieskiej Akademii Teologicznej.

\\\*

Jak sprawić, aby w krakowskim kościele Ojców Kapucynów, w bocznej nawie, padał gęsty śnieg? To nie było proste, ale i z tym poradził sobie ojciec Kochański po wielu próbach. Na kręcący się powoli walec oblepiony kawałkami lustra skierowano mocne, punktowe światło. Odbicia równomiernie padały na sklepienie i ściany. Całość sprawiała wrażenie, że oto w kapucyńskim ołtarzu św. Franciszka (malowidło przedstawiające świętego znika na czas kolędy, gdy działa ruchoma szopka) szaleje śnieżyca.
A że u kapucynów na Loretańskiej we mszy świętej uczestniczył Tadeusz Kościuszko (ojcowie poświęcili szable przed insurekcją), właśnie jego postać stała się pierwszym w ich szopce przedstawieniem historyczno-narodowym. Nawiasem mówiąc, kapucyni byli i są oszczędni w szafowaniu takimi symbolami. Do ich szopki trafi jeszcze Matka Teresa, Ojciec Pio, a z wielkich Polaków kardynał Wyszyński i oczywiście Jan Paweł II. Trzeba przy tym dodać, że w Krakowie przy ul. Loretańskiej przedstawienia nawiązujące do współczesności składnie mieszają się z biblijną historią (Jerozolima, Betlejem, Krzew Gorejący).
-Owielkich manifestacjach nawet nie odważylibyśmy się pomyśleć. Nasza szopka odlat poprostu otacza ciepłem i____tajemnicą Bożego Narodzenia - wyjaśnia brat Bogumił Kusiak i zaraz tłumaczy, że konstrukcja (wysunięty, kryty strzechą dach) nie pozwala biernie oglądać. Wchodzi się do szopki na Loretańskiej w Krakowie. Szopka otacza, porywa - szczególnie najmłodszych.
Starsi także ją recenzują życzliwie. Ojciec Romuald Strzałba - obecnie 92-letni Ojciec Prowincji i prawdziwy autorytet dla kolejnych pokoleń kapucynów, po którejś z kolei zmianie wystroju szopki, nieco poirytowany zniknięciem górali, krótko podsumował: "Poprzednia podobała mi się bardziej".

\\\*

Ojciec Paweł Kochański - "naczelny szopkarz" krakowskiego kościoła Ojców Kapucynów - służył swym talentem także innym świątyniom. Dzięki jego staraniom szopki powstały w Sędziszowie, Stalowej Woli, Nowej Soli i w Wałczu na Pomorzu.
Konstrukcja z ul. Loretańskiej została wybrana na światową wystawę organizowaną w 1986 roku w Niemczech. Między innymi dzięki staraniom krakowskiej kurii całość przygotowano do przewiezienia. Wykonano specjalne skrzynie, załatwiono transport. Gdy już wszystko było zapięte na ostatni guzik, nadeszła decyzja władz konserwatorskich uznająca kapucyńską szopkę za obiekt zabytkowy. To oznaczało zakaz wywozu z PRL. Nawiasem mówiąc, za granicę w tych czasach nie mogły pojechać także szopki z kilku innych polskich kościołów.
Warto przy tym przypomnieć, że szopki od zawsze budziły w Krakowie emocje, i to nie tylko te radosne. Pojawiały się także doniesienia o automatach "rzucających ruchome cienie wielbłądów, koni i ludzi na pilastry tabernakulum".
_"Zainstalowany przyowym żłóbku automat nie tylko wprawia wruch lalki, lecz co parę minut wygrywa jakąś skoczną melodyjkę, która w_szczególności razi podczas Podniesienia" -pisał już w latach 50. ktoś "życzliwy", w anonimowym doniesieniu do kościelnych władz…
Kapucyńska szopka miała tymczasem kolejnych opiekunów - o. Tadeusza Bargiela, o. Józefa Mońkę i br. Józefa Szostaka. Wreszcie o. Jerzego Stopę, który dzisiaj otworzy szopkę bożonarodzeniową w Kielcach. Dzieciątku Jezus będą się tam kłaniały elfy, w tle zobaczymy domek Froda, a całość - jak można się domyślać - utrzymana została w konwencji Tolkienowskich opowieści. Co na to powiedzieliby "życzliwi", urażeni cieniami wielbłądów, skoczną muzyką - dawniej z sędziszowskiej pozytywki, dzisiaj z nowoczesnych głośników…

\\\*

W kościele Ojców Kapucynów w Krakowie przy ul. Loretańskiej przed świętami trwają dyskretne przygotowania do uruchomienia bożonarodzeniowej szopki. W bocznym ołtarzu zdemontowano obraz św. Franciszka, który przez cały rok zasłania mechanizm i część dekoracji. Prace trwają pod zasłoną - w tym roku wiernych czeka niespodzianka. Po raz pierwszy, po prawej stronie, przy niewielkiej grocie, będzie się pojawiał zionący ogniem smok wawelski…
-____Tylko nam smoka tutaj brakowało - żartuje brat Bogumił i zaprzecza już krążącym po mieście pogłoskom, że kapucyńskiego smoka będzie można uruchomić SMS-em, podobnie jak tego pod Wawelem. Nie będzie można. Jednak dzieci i tak się ucieszą i pewnie pojawią się nowe, entuzjastyczne wpisy w wystawionej w kościele księdze.
Jutrzejszej nocy, jak co roku, pamiętając o franciszkańskich tradycjach, krakowscy kapucyni odmówią brewiarz. Wcześniej, ze swej celi wyjdzie przełożony klasztoru, niosąc na rękach figurkę Dzieciątka Jezus.
_Christus, Christus natus est nobis! Venite, venite, adoremus -___zaśpiewają zakonnicy. Zapalą świece i w krótkiej procesji pójdą do kościoła, aby nowo narodzonego umieścić w szopce. Taki zwyczaj praktykowany od kilkuset lat. W klasztornych murach będzie się niosło echo kolędy.
Na pasterce pojawią się pierwsi wierni, aby podziwiać szopkę…
JACEK ŚWIDER

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski