Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U Kołeckiego nic nowego

Krzysztof Kawa
Miał być niespotykany od lat wysyp olimpijskich medali, a jesteśmy bombardowani z Rio de Janeiro doniesieniami o kolejnych wpadkach dopingowych polskich ciężarowców.

Odpowiedzialność za ten fakt spada nie tylko na obu braci Zielińskich i rezerwowego w kadrze Krzysztofa Szramiaka, ale w równym stopniu na Szymona Kołeckiego, na którego podwórku doszło do haniebnych czynów.

Tym bardziej że wydarzenia z Rio to pochodna wieloletniego przyzwolenia środowiska skupionego wokół Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów na stosowanie niedozwolonych substancji. Sam prezes związku ma na koncie co najmniej jedną wpadkę dopingową. Co najmniej, bowiem nie ulega żadnych wątpliwości, że w 1996 roku Kołecki został przyłapany i zdyskwalifikowany przez Międzynarodową Federację Podnoszenia Ciężarów na dwa lata. Miał wówczas... 15 lat. I oczywiście zielonego pojęcia o tym, kto i kiedy podał mu świństwo, które o mało nie zrujnowało utalentowanemu juniorowi pięknie zapowiadającej się kariery.

Na tym jednak nie koniec historii. Istnieją mocne poszlaki, że Szymon K. wpadł na dopingu także przed mistrzostwami świata w 2002 roku, ale sprawa została zamieciona pod dywan, by wicemistrz olimpijski z Sydney mógł wziąć udział w prestiżowej imprezie, która akurat odbywała się w Warszawie. Wówczas chodziło o nandrolon (zawarty w retabolilu używanym do leczenia stanów pozapalnych), a więc tę samą substancję, jaką teraz znaleziono u naszych ciężarowców w Rio. Wyjaśnienia byłego sportowca? Niestety, nazwy medykamentu, jaki na leczenie kręgosłupa przepisywał mu ukraiński lekarz, nie zdołał zapamiętać.

Co więcej - w 2004 roku, tuż przed igrzyskami w Atenach, badanie pobranych od niego próbek A i B ponownie wykazało obecność tego samego sterydu anabolicznego. Aczkolwiek w śladowej ilości. Dlatego znów mógł powtórzyć śpiewkę, że sumienie ma czyste, bo niczego świadomie nie brał.

Zapowiedziana na dzień po zakończeniu igrzysk rezygnacja Kołeckiego z funkcji prezesa to gest pozorowany. I tak zamierzał odejść po zakończeniu zawodów w Rio, na własnych zasadach. Teraz powinien zostać zawieszony, tak jak i cały związek, w trybie natychmiastowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski