Uber zaparkował w Browarze Lubicz [ZDJĘCIA]

- Pracownicy Centrum będą rozwiązywali problemy kierowców i pasażerów Ubera nie tylko z Polski. Na razie obsługiwać będziemy osiem krajów, m.in. Francję czy Niemcy, a docelowo będzie to niemal cała Europa oraz wiele krajów Bliskiego Wschodu i Afryki - mówi Kacper Winiarczyk, dyrektor zarządzający Uber Polska. - Jeśli ktoś np. w Niemczech będzie miał problem z aplikacją, to rozwiązywany będzie właśnie w Krakowie - dodaje.

To pierwsze tego typu centrum Ubera w Europie Środkowo-Wschodniej. Swoją siedzibę ma w odnowionych przestrzeniach Browaru Lubicz. Pracuje w nim już ponad 90 osób (docelowo ma być ich ok. 170). Cały czas trwa rekrutacja.

Jak już informowaliśmy, krakowscy urzędnicy, którzy walczą z łamiącymi przepisy kierowcami Ubera, nie mieli nic przeciwko tworzeniu przez amerykańską firmę oddziałów w Krakowie. - Sama firma co do zasady działa legalnie - podkreślał Wiesław Szanduła z magistrackiego Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Oficjalnie Uber bowiem udostępnia tylko aplikację pozwalającą kojarzyć kierowców z klientem.

Problem tkwi w kierowcach, którzy korzystając z aplikacji, wożą klientów bez licencji taksówkarskiej, a czasem nawet bez założonej działalności gospodarczej. Krakowskie sądy ukarały już za to kilkanaście osób. Choć - jak podkreślają urzędnicy - niektórzy z nich zostali wprowadzeni w błąd przez samego Ubera. Mieli dostawać informację, że mogą jeździć bez licencji.

Kacper Winiarczyk zapewnia, że w umowie, którą Uber podpisuje z kierowcą, jest zapis, iż musi on „spełniać wymagania wynikające z prawa lokalnego”. Nie chciał jednak odpowiedzieć, czy firma weryfikuje oświadczenie kierowcy, który twierdzi, że ma licencję. „Sprawdzamy dokumenty wymagane polskim prawem, związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem” - powtarza dyrektor zarządzający Uber Polska.