Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubezpieczyciel zwleka

Redakcja
KŁODNE. Rodzina Dutków od lipca czeka na wypłatę odszkodowania za dom, który pochłonęło osuwisko

"Śpij spokojnie i bezpiecznie" - tak ubezpieczenie domów reklamuje Moje Towarzystwo Ubezpieczeniowe (w skrócie MTU). Leszek Dutka i jego żona Lidia od kilku miesięcy nie mogą spokojnie spać. Sen z powiek spędza im sprawa niewypłaconego odszkodowania za dom, który stracili w Kłodnem. Jak wielu innym rodzinom w czerwcu tego roku, w ciągu jednej nocy zwały ziemi staczające się ze wzgórza zniszczyły ich dorobek życia.

- To była tragedia, ale pocieszał nas fakt, że dom był ubezpieczony - opowiada Lidia Dutka, stojąc na gruzowisku, które po nim pozostało. Dom od dawna ubezpieczał ich syn Maciej w MTU, towarzystwie ubezpieczeniowym działającym od 2002 r., najmłodszym dziecku grupy Ergo Hestia. Zaraz po tragedii Leszek Dutka zgłosił sprawę ubezpieczycielowi. Wkrótce w Kłodnem pojawił się likwidator szkód, zrobił zdjęcia na miejscu i zabrał odpowiednie dokumenty. - Przez całe wakacje dostałem jedynie informację, że sprawa jest rozpatrywana - mówi Leszek Dutka. Zaniepokojony brakiem kontaktu bezskutecznie dzwonił i wysyłał maile do MTU. W końcu udało mu się uzyskać informację, że sprawa została przekazana do kierownika likwidatorów.

Decyzja o ewentualnej wypłacie pieniędzy miała zostać podjęta w ciągu trzech dni. Ubezpieczyciel znów milczał. - Nie mogłem w żaden sposób skontaktować się z tym kierownikiem - opowiada Leszek Dutka. - Zadzwoniłem więc do centrali, gdzie dowiedziałem się, że jest możliwość rezerwacji takiej rozmowy. Potem otrzymałem odpowiedź, że to i tak nie ma sensu, bo zajmę czas kierownikowi, który zamiast działać w sprawie, będzie musiał ze mną rozmawiać.

Jego żona Lidia przyznaje z rezygnacją, że wydali już majątek na sam kontakt z ubezpieczycielem. Joanna Kitowska, rzecznik prasowy Er go Hestia, informuje, że zwłoka bierze się z tego, iż w ostatnich miesiącach wpłynęło do ubezpieczyciela powiadomienie o wielu szkodach.

- To nie jest żadne usprawiedliwienie - wyjaśnia właścicielka multiagencji ubezpieczeniowej skupiającej oferty wielu ubezpieczycieli (nazwisko do wiadomości redakcji). - Wszel kie działania są regulowane przepisami. Ubezpieczalnie często zwlekają z wypłatą odszkodowania, ale MTU wyróżnia się wśród nich negatywnie. Miałam wiele takich sygnałów - mówi.

Zgodnie z Kodeksem Cywilnym ubezpieczyciel ma 30 dni od czasu zgłoszenia szkody na ustosunkowanie się negatywne bądź pozytywne i wy płacenie odszkodowania. W innym wypadku poszkodowany może wystosować roszczenie i uzyskać dodatkowe pieniądze za zwłokę.

Powiatowy rzecznik praw ochrony konsumenta z Limanowej Renata Węglarz potwierdza, że ubezpieczyciel powinien zlikwidować szkodę w ciągu 30 dni od zgłoszenia, jednak jeden z paragrafów tej ustawy mówi, że termin ten może zostać przekroczony, jeżeli będzie niewystarczający do ustalenia odpowiedzialności albo wysokości świadczenia. W takim wypadku świadczenie powinno być spełnione w ciągu 14 dni od dnia wyjaśnienia okoliczności.
- W tym przypadku mam jednak spore wątpliwości, czy dołożono wszelkich starań, żeby wyjaśnić sprawę w jak najszybszym terminie - mówi Renata Węglarz. - Ubezpieczyciel bowiem powinien zaangażować wszystkie środki, by jak najszybciej wyjaśnić okoliczności szkody i podjąć decyzję w jej sprawie.

Rzecznik zapewnia również, że zajmie się sprawą Leszka Dutki. - Jeżeli dokumentacja wykaże, że w tym czasie ubezpieczyciel nie pracował nad rozwiązaniem sprawy, poszkodowany może wnieść roszczenie i uzyskać odsetki od kwoty ubezpieczania, które narosły do tego czasu - dodaje.

Leszek Dutka jest człowiekiem cierpliwym, choć przyznaje, że w tej sprawie czuje się jak kafkowski bohater w starciu z wielką korporacją. - Gdy chcą sprzedać ubezpieczenie, obiecują złote góry, a potem - gdy trzeba zapłacić za szkody - człowiek jest bezradny - przyznaje z rezygnacją.

Firma MTU przeprasza go za zwłokę w wypłacie odszkodowania, jednak uzyskanie od niej szczegółów, co do przebiegu postępowania, graniczy z cudem. "Jak tylko otrzymam informację w sprawie szkody, niezwłocznie prześlę" - zapewniała w zeszłym tygodniu Joanna Kitowska w mailowej korespondencji z "Dziennikiem Polskim". Obiecana informacja jednak nie przyszła. Po tygodniu raz jeszcze próbujemy kontaktować się w sprawie sprawy Dutków, ale telefon milczy.

EDYTA ZAJĄC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski