Nieistniejąca już fundacja Estera pierwotnie zakładała, że wesprze utrzymanie 60 syryjskich rodzin, które w lipcu ubiegłego roku miały przyjechać do Polski. Ostatecznie w naszym kraju pojawiła się tylko połowa z szacowanej liczby osób. W województwie małopolskim zatrzymały się dwie rodziny - jedna trzyosobowa i druga czteroosobowa.
W Syrii pracujący ojciec jest w stanie utrzymać całą rodzinę, a w realiach tarnowskich okazało się to nie do zrealizowania
Dzięki pomocy finansowej dwu fundacji: Estera i Ziemia Obiecana oraz wsparciu wojewody małopolskiego rodziny miały zapewnione na rok mieszkania w centrum Tarnowa. Mimo to jedna z nich już po kilku miesiącach wyjechała do Niemiec, z kolei druga planuje powrót do swojej ojczyzny, w której teraz czeka na nią mieszkanie po zmarłej siostrze.
Źródło: TVN24, X-News
Nie znaleźli pracy i źle się czuli w Polsce
Riyad, jego żona Rim oraz dzieci Lama i Amir, mimo że na początku cieszyli się ze znalezienia schronienia w Polsce, teraz uznali, że nie widzą dla siebie perspektyw, aby zostać na dłużej w Tarnowie.
Ojciec, z zawodu logistyk, w Tarnowie znajdował co najwyżej dorywczą pracę. Na stałą nie miał szans. - W Syrii pracujący ojciec jest w stanie utrzymać całą rodzinę, a w realiach tarnowskich okazało się to nie do zrealizowania. Riyad próbował sił w kilku zawodach, jednak większość ofert długoterminowych była za niewielkie pieniądze i daleko od Tarnowa - mówi Bartłomiej Kapuściński z fundacji Ziemia Obiecana.
Problemy z aklimatyzacją miały również dzieci. Amirowi, mimo że ukończył pierwszą klasę w II Liceum Ogólnokształcącym w Tarnowie, nie szła dobrze nauka języka polskiego, natomiast jego siostra szybko zrezygnowała ze studiów w tarnowskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. - Przyjeżdżając do Tarnowa, mówili, że chcieliby kiedyś wrócić do siebie. Teraz uznali, że sytuacja się tam stabilizuje i jest zdecydowanie spokojniej - mówi Bartłomiej Kapuściński.
Pozostałe rodziny, które przyjechały do Polski i zostały rozlokowane w innych miastach, również nie mieszkały zbyt długo w naszym kraju. Jak się okazuje, część z nich wróciła do Syrii, niektórzy pojechali do Niemiec albo do krajów skandynawskich. Aktualnie w Polsce przebywa już jedynie sześć syryjskich rodzin. - Większość z nich mieszka na Śląsku albo w Warszawie - mówi Kapuściński.
Wsparcie finansowe skończyło się w lipcu
Do lipca tego roku rodziny dostawały po 2,5 tysiąca złotych miesięcznie, dzięki czemu mogły opłacić mieszkanie i mieć na utrzymanie.
Fundusze pochodziły z różnych środowisk chrześcijańskich w Polsce oraz podobnych organizacji w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii.
W tym czasie Syryjczycy mieli uczyć się języka polskiego, poznawać naszą kulturę oraz szukać dla siebie pracy. - Pomimo ich szczerych chęci niewielu udało się znaleźć zatrudnienie - mówi Bartłomiej Kapuściński.
Ci, którzy zdecydowali się wyruszyć dalej na zachód Europy, teraz żałują swojej decyzji, ponieważ często są stamtąd odsyłani z powrotem do Polski. - To był ich wybór i podejmowali go na własne ryzyko - dodaje Kapuściński.
Teraz po ponownym przyjeździe do Polski muszą radzić sobie na własną rękę, ponieważ fundacja Estera, która opiekowała się syryjskimi uchodźcami, już nie istnieje, a inne chrześcijańskie organizacje nie mają pieniędzy na ich utrzymanie. - Ciężko nam im pomóc, ale zawsze mogą starać się o ponowne przyznanie statusu uchodźcy i wsparcie finansowe z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - podsumowuje Kapuściński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?