Oczyszczalnie ścieków i sieć kanalizacyjna, to inwestycje równie niezbędne, co kosztowne. Niektóre z tego typu obiektów powstały dzięki opłatom pobieranym od mieszkańców. FOT. JOLANTA BIAŁEK
Sprawa pobierania od mieszkańców w latach 90-tych ubiegłego wieku tzw. opłaty przyłączeniowej (nie jest to zapłata za budowę przyłącza do danej posesji, bo koszty tego ponosi zawsze jej właściciel) do sieci infrastruktury technicznej, wraca po raz kolejny. Tym razem za przyczyną unieważnienia przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie uchwały Rady Miejskiej w Wieliczce z 1995 roku, dotyczącej ustalania stawek za podłączenie do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.
Informacja ta została podana do wiadomości publicznej kilkanaście dni temu. Od tego czasu w wielickim Magistracie przybyły kolejne wnioski w sprawie zwrotu pieniędzy, wpłaconych przed laty na budowę wodociągów.
- Konsultowaliśmy tę sprawę z prawnikiem. Unieważnienie uchwały z 1995 roku nie może być dla gminy podstawą do oddania tych pieniędzy. Ta decyzja Sadu Administracyjnego nic nie zmienia. Nadal nie ma możliwości, by zwrócić te fundusze - twierdzi wiceburmistrz Wieliczki ds. inwestycji Łukasz Sadkiewic. Dodaje: - Jeślibyśmy zaczęli wypłacać tego typu fundusze, w jednej chwili będziemy mieć "na głowie" Regionalną Izbę Obrachunkową i sprawę o złamanie dyscypliny finansów publicznych
Wyjaśnia on również, że dość liczne wyroki sądów administracyjnych w kraju, wedle których pieniądze te pobierane były od mieszkańców nielegalnie i mogą oni teraz domagać się ich zwrotu, nie są podstawą prawną w przypadkach, gdy wpłacano je jako darowizny. - A właśnie na takich zasadach obowiązywało to w gminie Wieliczka. Jeśli mieszkańcy chcą nadal zabiegać o zwrot tych funduszy, muszą udać się do sądu. Każda z tych spraw musi być rozpatrywana indywidualnie i tylko werdykt sądu dotyczący konkretnej osoby upoważni gminę do zwrotu darowizny - mówi Łukasz Sadkiewicz.
Przed kilkunastu laty mieszkańcy gminy Wieliczka musieli wpłacać na budowę infrastruktury sanitarnej lub wodociągowej od 1500 do 3000 złotych. Ile osób przekazało takie kwoty do kasy gminy - trudno dziś dokładnie stwierdzić. W 2010 roku, kiedy pojawiły się pierwsze wiadomości o możliwości odzyskania przez mieszkańców pieniędzy, w magistracie w Wieliczce złożono w tej sprawie około pięćdziesięciu wniosków. Jednak analizujący je urzędnicy w ani jednym przypadku nie znaleźli podstaw prawnych do zwrotu tych funduszy.
- Informując o tym zainteresowanych mieszkańców, zawiadamialiśmy również, że mogą sprawę skierować do sądu. Na razie nikt z nich nie zdecydował się na taki krok - twierdzi wiceburmistrz Wieliczki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?