Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ucieczka od szkoły, ucieczka od życia

Redakcja
Przeczytałam w "Dzienniku Polskim" artykuł pod tytułem "Uczniowie boją się szkoły". Rzecz dotyczyła setek tzw. nauczań indywidualnych, przyznawanych rokrocznie uczniom przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Nauczanie indywidualne to realizacja programu szkolnego przez pewien czas w domu ucznia. Uczeń ze złamaną nogą otrzymuje takie nauczanie do czasu wyleczenia nogi. Uczeń po operacji jest indywidualnie nauczany do czasu całkowitego powrotu do zdrowia. To jest zrozumiałe. Ale artykuł mówi o tych uczniach, którzy nie chcą chodzić do szkoły. Z różnych przyczyn: bo mają okulary i podejrzewają, że rówieśnicy będą się z nich śmiać, bo nie rozumieją fizyki i wagarują, obawiają się repetowania itp.

Anna Weyssenhoff: Czym skorupka za młodu...

Uciekają w chorobę. I na wniosek lekarza otrzymują zgodę na takie nauczanie. Zespół orzekający przy poradni psychologiczno-pedagogicznej nie może odrzucić wniosku rodziców, jeśli przedstawiają zaświadczenie lekarskie "z powodu choroby wnioskuję indywidualne nauczanie na czas…".
Znam przypadek Jakuba, który znał język niemiecki (2,5 roku w Niemczech z rodzicami), a w pierwszej klasie liceum ani jednej pozytywnej oceny z tego przedmiotu nie dostał. Powtarzał pierwszą klasę, bo i anglistka dorzuciła jedynkę. Kiedy w następnym roku historia zaczęła się powtarzać, mama Jakuba zwróciła się o indywidualne nauczanie dla syna z powodu choroby jego oczu (-9 dioptrii). Indywidualne nauczanie zostało przyznane. Mama powiedziała: - Ma indywidualne nauczanie, mam święty spokój - wiem, że szkołę zaliczy. Gdyby jednak nie kłopoty z językiem, oczy nie byłyby przeszkodą w uczęszczaniu do szkoły.
Ilona też nie chciała chodzić do szkoły. Bała się jej. Ważyła 92 kg i wstydziła się rówieśniczek. Najpierw wagarowała, ale później mama złożyła wniosek o indywidualne nauczanie dla córki "na czas pobytu w szkole". Lekarska diagnoza: fobia szkolna.
Uczeń poddany indywidualnemu nauczaniu ma w domu 12 - 16 godzin lekcji z najważniejszych przedmiotów - realizuje program minimum. Nie uczestniczy w życiu klasy, choć zespół orzekający zaleca "w miarę możliwości" uczestniczenie. Nie ma ćwiczeń z wuefu, muzyki, plastyki. Rówieśnicze konflikty, przyjaźnie, kształtujące przecież osobowość, omijają go. Ale prawdopodobnie rok zaliczy, rodzice mają święty spokój.
Nie kwestionuję przypadków bardzo poważnych, czasem to jedyna możliwość kształcenia się dziecka, ale…
Kij ma dwa końce. Dziecko tak uczone szkołę prawdopodobnie zaliczy. A co z "przysposobieniem do życia", tego prawdziwego, po szkole?
Zostawmy problem szkoły, bo dyrektor dostrzeże w którymś momencie, że "fobia szkolna" jest tam, gdzie uczy pani X i coś z tym zrobi.
Spójrzmy natomiast na sytuację ucznia, który nie chodzi do szkoły, realizując nauczanie indywidualne (proszę nie mylić z indywidualnym tokiem nauczania - to coś zupełnie innego). Czy rodzice wypełnią tę lukę, jaką stanowi nieuczestniczenie ich dziecka w życiu rówieśniczym, szkolnym, gdzie trzeba się zmagać z trudnościami, konfrontować z innymi? Jakich wyborów życiowych to dziecko kiedyś dokona, nie porównując się na co dzień z innymi?
Pracodawcy wymagają: umiejętności pracy w zespole, wysłuchiwania innych, rozwiązywania problemów, korzystania z różnych źródeł informacji. Łączenia i porządkowania wiedzy, radzenia sobie z nietypowością i złożonością sytuacji, organizowania i oceniania własnej pracy. Czy zdążą ci młodzi ludzie te wszystkie umiejętności nabyć, nie żyjąc w szkolnej społeczności? Nie będąc inspirowanymi przez innych?
Istnieje pogląd, że nikt nikogo nie inspiruje, że cała motywacja pochodzi z wnętrza człowieka. Ale proszę sobie przypomnieć swoje szkolne lata. Decyzje i wybory z tamtych lat. Czy nie były wynikiem wpływu innych? Może kolegi, może nauczyciela, może tych, którzy potrafili wydobyć z nas coś więcej, zainteresować jakimś problemem?
Wszyscy ludzie, oprócz wiedzy, potrzebują rozwiniętych umiejętności społecznych. Jest to potrzebne, żeby dobrze wykonywać swoją pracę, dobrze współżyć z innymi. Bo w gruncie rzeczy umiejętności społeczne są potrzebne w każdym zawodzie. W trakcie pobytu w szkole uczeń konfrontuje siebie z innymi. W pierwszych kilku latach życia wystarczą kontakty pomiędzy rodzicami i rodzeństwem a dzieckiem. Ale później konieczna jest zdolność utrzymywania dobrych stosunków z innymi i czerpania korzyści z tego, co inni mogą nam oferować. Spora część powodzenia w życiu zależy od kontaktów z innymi. Tego uczymy się głównie w szkole, z rodzeństwem, w grupie rówieśników. Dzieci buntują się, narzekają, ale rosną szczęśliwsze, bardziej ambitne i lepiej przystosowują się do dorosłego życia.
Uczeń, dla którego rodzice starają się o nauczanie indywidualne, na ogół nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tego "udogodnienia". Myśli "super mama i tata". Ale za parę lat, kiedy uświadomi sobie, że coś stracił, pomyśli o rodzicach: "było im obojętne, co czuję, chcieli tylko matury".
Nieżyjący już znany satyryk - Szymon Kobyliński powiedział o swoim ojcu: - Kiedy byłem mały, uważałem ojca za tyrana, kiedy miałem lat 16 - buntowałem się przeciwko jego dyscyplinie, kiedy miałem lat 20 - ojciec był mi obojętny, ale w wieku 25 lat powiedziałem: "Dziękuje ci tato, że nauczyłeś mnie żyć".
Młody człowiek zmienia się niemal każdego dnia. Na lepsze, albo na grosze. Od wielu czynników to zależy i te czynniki kształtują osobowość dojrzałą.
Jakub zmienił szkołę. Pomogło. W nowej klasie, wśród innych uczniów odżył, do końca szkoły był uczniem porządnym.
Kiedy wytłumaczyłam Ilonie, o której pisałam powyżej, czym jest nauka indywidualna, zdecydowała się na naukę sanatoryjną, z psychoterapią - na pewien czas. Rodzice uszanowali wybór Ilony, choć wiedzieli, że będzie jej ciężko. Ale tak jak i ona, zrozumieli, że ta decyzja przyniesie w dłuższej perspektywie dużo lepsze skutki.
Nauczanie indywidualne to czasami "konieczne zło". Może warto czasem się skonsultować, zastanowić…
Anna Weyssenhoff
Autorka ponad 22 lata pracowała w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jest wiceprezesem Stowarzyszenia Doradców Zawodowych i Personalnych w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski