Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekli znad przepaści

Redakcja
Pomocnik Marcin Szałęga (w pomarańczowej koszulce) w zakończonym sezonie wystąpił w 33 meczach Termaliki Bruk-Betu Fot. Grzegorz Golec
Pomocnik Marcin Szałęga (w pomarańczowej koszulce) w zakończonym sezonie wystąpił w 33 meczach Termaliki Bruk-Betu Fot. Grzegorz Golec
Tegoroczny sezon był dla Termaliki Bruk-Bet wyjątkowy. Piłkarze tego klubu po raz pierwszy w historii zagrali bowiem na zapleczu ekstraklasy, co dla liczącej niewiele ponad 700 mieszkańców Niecieczy było wielkim wyzwaniem.

Pomocnik Marcin Szałęga (w pomarańczowej koszulce) w zakończonym sezonie wystąpił w 33 meczach Termaliki Bruk-Betu Fot. Grzegorz Golec

TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA. Zespół prowadziło trzech trenerów i wystąpiło w nim aż 34 zawodników

Po fatalnym początku, pod wodzą Marcina Jałochy zespół w ośmiu meczach zdobył tylko cztery punkty, wydawało się, że beniaminek niewiele zwojuje. Sytuacja poprawiła się dopiero po meczu rundy jesiennej z Górnikiem Polkowice, po którym zespół przejął trener Mirosław Hajdo. Drużyna powoli zaczęła odrabiać straty i rundę jesienną zakończyła na 13. miejscu, z 17 pkt.

Po zimowych transferach (zespół wzmocnili m.in. Arkadiusz Mysona, Dariusz Pawlusiński, Andrzej Rybski, Krzysztof Lipecki) niecieczanie dobrze rozpoczęli rundę wiosenną. W ośmiu pierwszych meczach zanotowali bowiem trzy zwycięstwa, trzy remisy i tylko dwa pojedynki przegrali. Później jednak sytuacja w dole tabeli cały czas była bardzo zagmatwana, dlatego każdy mecz był dla Termaliki Bruk-Bet walką o życie.

Zespół z Niecieczy bardzo trudne chwile przeżywał na początku maja, gdy po dwóch wyjazdowych porażkach: z Sandecją Nowy Sącz 0-4 i Odrą Wodzisław Śląski 2-3, z pracy zrezygnował trener Hajdo. Szczególnie bolesna była porażka z Odrą, będącą rywalem w walce o utrzymanie. Do 78 min Termalika Bruk-Bet prowadziła 2-1, jednak po fatalnych błędach w końcówce meczu przegrała 2-3. Po rezygnacji trenera Hajdy zarząd klubu powierzył prowadzenie drużyny w siedmiu ostatnich meczach sezonu dotychczasowemu trenerowi bramkarzy Piotrowi Wrześniakowi, dla którego było to pierwsze tak poważne wyzwanie w karierze szkoleniowej. Stanął on jednak na wysokości zadania i w najtrudniejszych chwilach potrafił zmobilizować zespół do walki. Końcówka sezonu w wykonaniu niecieczan była niesamowita. Najpierw w dramatycznych okolicznościach zremisowali oni mecz wyjazdowy z Flotą Świnoujście 2-2, natomiast w dwóch kolejnych spotkaniach przegrali na własnym boisku z Pogonią Szczecin 1-2 oraz doznali klęski w Ząbkach z miejscowym Dolcanem 1-5. Przed ostatnim meczem z Piastem Gliwice stanęli nad przepaścią, gdyż to czy utrzymają się w I lidze, nie zależało już tylko od nich. Po wygranej 3-1, przy równoczesnym zwycięstwie Sandecji z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, zakończyli rozgrywki na 14. miejscu, zachowując pierwszoligowy byt.

Dwa dni po zakończeniu rozgrywek zarząd klubu podpisał kontrakt ze znanym słowackim trenerem Dusanem Radolsky'm, który po raz pierwszy z nowym zespołem spotka się 27 czerwca.

Piotr Pietras

Mecze, minuty i gole w sezonie 2010/11

Kolejno: imię i nazwisko, liczba meczów, czas gry w minutach, strzelone bramki (34 mecze I ligi + 1 mecz PP)

Arkadiusz Baran: 28, 2300, 0; Norbert Baran: 1, 90, 0; Maciej Budka: 26, 2340, 0;Łukasz Cichos: 30, 1697, 11; Jan Cios: 28, 2393, 6; Michał Czarny: 5, 425, 0; Paweł Cygnar: 5, 357, 0; Adrian Fedoruk: 8, 398, 1; Lubos Hajduch: 2, 180, 0; Radosław Jacek: 6, 509, 0; Damian Jędryka: 5, 145, 0; Krzysztof Kiercz: 3, 205, 0; Piotr Kot: 3, 119, 0; Łukasz Kowalski: 25, 2084, 1; Dawid Kubowicz: 28, 1928, 2; 0; David Kwiek: 1, 32, 0; Krzysztof Lipecki: 14, 1132, 0; Daniel Mąka: 15, 401, 0; Tomasz Metz: 10, 650, 0; Arkadiusz Mysona: 11, 865, 0; Dariusz Pawlusiński: 16, 1165, 2; Karol Piątek: 29, 1985, 0; Bartłomiej Piszczek: 11, 792, 1; Artur Prokop: 25, 1737, 1; Andrzej Rybski: 17, 1468, 3; Sebastian Ryguła: 6, 258, 1; Paweł Smółka: 3, 83, 0; Marcin Szałęga: 33, 2502, 4; Łukasz Szczoczarz: 30, 1788, 4; Piotr Towarnicki: 6, 540, 0; Piotr Trafarski: 31, 1858, 3; Łukasz Tupalski: 12, 1010, 0; Andrzej Wójcik: 9, 778, 0; Marcin Zontek: 2, 180, 0.

PIOTR WRZEŚNIAK: Nic nie było w stanie nas złamać

Nie obawiał się Pan przejęcia "awaryjnie" drużyny w tak trudnym momencie? - pytamy trenera Piotr Wrześniaka.

- Znałem dobrze zespół i wiedziałem, na co go stać. Wierzyłem, że utrzymamy się w pierwszej lidze i tylko dlatego zdecydowałem się na poprowadzenie zespołu.

- Jak Pan zmobilizował drużynę do walki?

- Rozpoczynając pracę jako pierwszy trener, cały czas dążyłem do tego, byśmy stali się zespołem. Doskonale wiedziałem, że zdarzą nam się porażki i że przyjdą trudne chwile, dlatego niemal na każdej odprawie przygotowywałem zawodników na te momenty. Najważniejszym było jednak, by zespół nie rozpadł się i zawsze stanowił monolit. Udało nam się to osiągnąć i w dużej mierze dzięki temu utrzymaliśmy się w pierwszej lidze.

- Czy w końcówce rozgrywek miał Pan chwile zwątpienia?

- Nie ukrywam, że były bardzo trudne chwile, cały czas wierzyłem jednak w zespół, który tak naprawdę ma spore możliwości. Analizując ostatnie mecze sezonu, zarówno te wygrane, przegrane czy zremisowane, powiem, że nie zagraliśmy żadnego słabego spotkania. Były w nich jednak takie momenty, w których brakowało nam szczęścia, konsekwencji w grze i przytrafiały się nam szkolne błędy, po których potrafiliśmy roztrwonić to, co budowaliśmy przez sporą część spotkania. W każdej, nawet najtrudniejszej chwili, mieliśmy wsparcie ze strony zarządu klubu i osób związanych z klubem, co bardzo nam pomogło.

- Co czuł Pan przed ostatnim meczem sezonu z Piastem Gliwice?

- Na początku swojej pracy mówiąc zawodnikom, że o utrzymanie w lidze będziemy walczyli do ostatniej kolejki, w duchu myślałem sobie, że w meczu z Piastem spokojnie usiądę sobie na ławce i mając już zapewnione utrzymanie, bez większych emocji będę mógł obserwować mecz. Moje słowa się jednak sprawdziły i do ostatniej minuty musieliśmy walczyć. W pojedynku z gliwiczanami było widać, że jesteśmy zespołem, że nic nie było w stanie nas złamać, nawet stracona bramka po bardzo prostym błędzie.

Rozmawiał Piotr Pietras

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski