Uczeń bez tornistra?!

Domosławicki eksperyment...

Pomysł zyskał nazwę "uczeń bez tornistra". Chodzi w nim o to, by uczniowie wracali do swoich domów z odrobionymi już zadaniami szkolnymi. Gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania jest Kazimierz Wojnicki, dyrektor SP w Domosławicach.
- Po zakończonych lekcjach uczniowie pozostawaliby jeszcze przez 2-3 godziny w szkole i w tym czasie, pod okiem nauczycieli, odrabialiby zadania w grupach tematycznych, na przykład humanistycznej, matematycznej. Chcemy, aby dzieci wracały do domów już bez szkolnych obciążeń i mogły resztę dnia poświęcić na aktywny odpoczynek lub pomoc rodzicom w gospodarstwie - tłumaczy intencje pomysłodawców dyrektor.
Dyr. Wojnicki zgadza się przy tym, że dzieci po kilku godzinach normalnych zajęć mogą być zmęczone i powinny najpierw odpocząć. Dlatego przed przystąpieniem do odrabiania lekcji przewidziano zabawy, ćwiczenia rekreacyjne i posiłki, w tym także odpłatne obiady dla chętnych. - Będziemy się starali tak rozłożyć czas, by pogodzić przyjemne z pożytecznym - dopowiada dyrektor. - Co więcej, każdy z szesnastu naszych nauczycieli zobowiązał się do przygotowania, dla uczniów pozostających w szkole, minimum jednej w roku imprezy własnego pomysłu. Będą to z pewnością atrakcyjne i pouczające wydarzenia...
Wychowawcy uważają, że proponowana forma dodatkowych zajęć i odrabiania lekcji, wyraźnie odciąży rodziców zmęczonych pracą w gospodarstwach rolniczych - z trudem znajdujących czas na kontrolowanie postępów w nauce swoich pociech. Zdaniem dyr. Wojnickiego, to także dobry sposób na dowartościowanie dzieci wiejskich. Podobna opinia panuje w Radzie Pedagogicznej Szkoły Podstawowej w Domosławicach.
Nauczyciele są przekonani, że pomysł odrabiania prac domowych w szkole spodoba się też rodzicom uczniów.
(MAB)