Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczeni na wakacjach

Redakcja
Już od XVIII w. profesorowie spędzali swoje wakacje na wiele różnych sposobów. Potrafili się przy tym wykazać nie lada pomysłowością, jednak najczęściej starali się łączyć plany urlopowe z pracą zawodową, dlatego ich marzeniem były wyjazdy zagraniczne, niełatwe w tamtych czasach do zrealizowania.

W góry najczęściej ciągną profesorowie nauk ścisłych, rzadziej humaniści

Byli jednak tacy, którzy w oryginalny sposób umieli rozwiązywać problemy komunikacyjne. W środowisku akademickim wspomina się czasem postać fizyka, profesora Andrzeja Trzcińskiego, który wybrał się na wakacyjną wycieczkę do Rzymu... pieszo, mając przy sobie tylko kompas, który wskazywał mu drogę.
Nie wszyscy mogli się wykazać taką odwagą, w związku z tym szukali innych możliwości zwiedzenia wymarzonych miejsc, a marzyli o podróżach do Francji lub do Włoch, by móc podziwiać tamtejszą kulturę i sztukę. Miejsca te jednak w XIX wieku były wciąż odległe, dlatego rarytasem stały się podróże do krajów sąsiednich, podejmowane w celach rekreacyjnych. I tak popularność zdobyły wszelkiego rodzaju wody lecznicze: czeskie, niemieckie, śląskie czy austriackie.
Profesorowie najczęściej jednak chcieli zwiedzać miejsca, które w jakiś sposób były związane z dyscypliną naukową, którą reprezentowali. Dla przykładu; od początku XX wieku historycy sztuki starali się przeznaczać czas wakacyjny na zwiedzanie zabytków - mówi prof. Julian Dybiec z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Cały rok poświęcali ciężkiej, żmudnej pracy po to, by za zarobione pieniądze móc wyjechać za granicę.
W okresie międzywojennym jednak zarobki profesorów diametralnie spadły, zwykło się wtedy mówić z przekąsem, że nawet fryzjer zarabiał lepiej. Nic jednak nie było w stanie przeszkodzić uczonym w wyjazdach do Francji, Włoch, Szwajcarii czy Anglii, mimo że były one kosztowne. Kiedy nastał czas Polski Ludowej, wyjazdy zagraniczne stały się prawie niemożliwe, poza wycieczkami lub delegacjami służbowymi.
Preferencje uczonych co do spędzania wakacji powoli się zmieniały. Paryż, który był najbardziej upragnionym przez nich miejscem, powoli tracił popularność na rzecz Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. W miarę upływu czasu profesorowie mieli coraz to śmielsze plany wakacyjne. Interesowały ich najdalsze i najdziwniejsze zakątki świata: Chiny, Indie, Afryka.
Mówiąc o wakacjach, nie można pominąć fenomenu gór - zaznacza profesor Dybiec. Zauważa się prawidłowość, że w góry najczęściej ciągną profesorowie nauk ścisłych, rzadziej humaniści. Przypomina przy tej okazji nazwisko profesora Janusza Śmiałka z AGH, słynnego GOPR-owca, który zginął w Tatrach podczas ostatniej swojej akcji ratowniczej.
Nie ma jednak profesorów, którzy w wakacje tylko odpoczywają. Spora część przeznacza ten czas na wyjazdy i konferencje międzynarodowe. Zapytany o swoje wspomnienia wakacyjne, profesor cofa się pamięcią do czasów komunizmu w Polsce. Zaraz po studiach powędrował z dwoma kolegami z politechniki do Anglii. Tam zarobili pieniądze, za które potem zwiedzili Włochy. Podróżowali pociągami lub autostopem, spali w śpiworach na plaży, kąpali i golili się w morskiej wodzie. Nie mieli ze sobą nawet namiotu. Dotarli w ten sposób aż na Sycylię. Włosi byli dla nich bardzo przyjaźni, często zapraszali ich do swoich domów.
Z sentymentem wspomina liczne spływy Dunajcem, na które wybierał się gumowym pontonem, najczęściej po powodzi, kiedy poziom wody był najwyższy. Udało mu się w rekordowym czasie pokonać trasę, o której opowiadał papież Jan Paweł II w żartobliwej "Lekcji geografii" podczas wizyty w Starym Sączu w 1997 roku.
Dunajec to ulubiona rzeka profesora. Tradycyjnie, od wielu lat kąpał się w niej ostatniego dnia września, na zakończenie wakacji. Wielkim uczuciem darzy także Beskidy. Lubi samotnie chodzić po górach. Jest dumny z tego, że rok temu udało mu się przemierzyć szlak z Ochotnicy na Gorc, z Gorca na Turbacz, z Turbacza na Lubań i z Lubania (po ciemku) do Tylmanowej. Wyruszył o godzinie 8 rano, wrócił o północy i był to czas o 4 godziny dłuższy od tego, który udało mu się osiągnąć przed 44 latami.
Zapytany o swoje plany na tegoroczne wakacje zdradza, że zamierza poświęcić się stolarce, chciałby bowiem naprawić i wykończyć góralski domek. Jak każdy uczony część swojego urlopu poświęci pisaniu naukowej pracy, ale na pewno te chwile będzie umilał sobie górskimi wędrówkami.
SYLWIA MARSZAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski