Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczta pod znakiem swastyki. "Misiek" nie odpowie za ucieczkę przed karą

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
"Misiek" jest nieuchwytny choć nie obawia się pokazywać na trybunach
"Misiek" jest nieuchwytny choć nie obawia się pokazywać na trybunach fot. archiwum
Kontrowersje. Dotychczas krążyły na ten temat legendy, teraz mamy potwierdzenie. Ukryta kamera nagrała, jak podczas kolacji w luksusowym hotelu w Rzymie chuligani Wisły „podpisują pakt” z faszystami z Lazio. W tle pojawiają się nazistowskie symbole i piosenki.

To nagranie nie miało powstać i ujrzeć światła dziennego. Przy wejściu do hotelu na tajne spotkanie z bojówkarzami Lazio szalikowcy Wisły wyraźnie zażyczyli sobie, aby niczego nie nagrywać. Na wszelki wypadek. W końcu pseudokibice rzymskiego klubu znani są z tego, że nie ukrywają swoich faszystowskich inklinacji. A jednak ukryta kamera… francuskiej telewizji M6 się tam dostała.

Zobacz film z "podpisania paktu” pomiędzy chuliganami z Krakowa a faszystami z Lazio >>

Goście z Krakowa zostali w maju zaproszeni na mecz derbowy z Romą, najważniejszy w sezonie, bo przeciwko odwiecznemu rywalowi. W sumie kilkadziesiąt osób - wszyscy dobrze umięśnieni i wygoleni na łyso. To miała być wielka demonstracja siły, nie tylko na stadionie.

"„Misiek” w ogniu walki o Trybunał" - przeczytaj komentarz Marka Bartosika

Teraz już wiemy, że jednym z najważniejszych punktów programu była właśnie kolacja w przeddzień spotkania. A nawet lepiej byłoby napisać - wystawne przyjęcie w luksusowym hotelu, gdzie wszystko zostało precyzyjnie zorganizowane. Łącznie z tym, że w tle słychać dźwięki charlestona, żeby jak najlepiej oddać atmosferę lat trzydziestych, kiedy faszyzm, także we Włoszech, rósł w siłę.

Na nagraniu uwieczniającym to spotkanie widać, jak bojówkarze Wisły swobodnie i pewnie czują się w towarzystwie szalikowców Lazio.

Gdy nagle między kolejnymi daniami pada hasło, aby zrobić sobie wspólne zdjęcie z dużym transparentem, na którym jest namalowana swastyka, nikt z krakowian nie protestuje. Wśród okrzyków i śpiewów obowiązkowym punktem wieczoru są też faszystowskie pozdrowienia i piosenki antykomunistyczne.

Włoscy bojówkarze przyznają wprost, że goście z Krakowa zrobili na nich niemałe wrażenie wojskowym reżimem w ich grupie. Nie pada wprawdzie nazwisko ani pseudonim „Miśka” - Pawła M., nieformalnego przywódcy „Sharksów”, ale jest mowa o dyscyplinie, którą widać u wiślaków. - Przyjechało kilkadziesiąt osób i na jedną komendę nikt nie miał prawa pisnąć słówka. Jak szef im mówi: do spania, wszyscy idą do łóżka; jak pozwala pić, wszyscy piją - mówią w filmie Francesco i Daniele, uczestnicy spotkania.

Przypomnijmy, po ostatnich derbach Rzymu dwie osoby ugodzone nożem trafiły do szpitala. Bojówkarze Wisły zostali odesłani do Polski przez włoską policję.

Czy „Misiek” również uczestniczył w tych zamieszkach na rzymskich ulicach tuż po derbach Lazio - Roma? Tego do końca nie wiadomo, bo większość chuliganów miała twarze zakryte kominiarkami.

Pewne jest za to, jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, że Paweł M. znajduje się w grupie osób podejrzewanych również o handel narkotykami. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie prowadzi aktualnie kilka śledztw w tej sprawie.

Mimo że lider wiślackich chuliganów w lutym został skazany na 5 miesięcy więzienia za kradzież maczet, do dziś nie zgłosił się do odbycia kary. Co więcej, od kilku miesięcy „podróżuje” po Europie, a ostatnio miał się pojawić właśnie w Rzymie. Nieoficjalnie usłyszeliśmy też taką wersję, że policja celowo „nie może” złapać „Miśka”, ponieważ chce go posłać za kraty za poważniejsze występki niż kradzież. O ile oczywiście nie próbuje tak ukryć swej nieudolności w poszukiwaniach.

Lider pseudokibiców od miesięcy bawi się z policjantami w kotka i myszkę

W sprawie postępów w ściganiu Pawła M., lidera bojówek wiślackich „Sharksów” policja i prokuratura milczą. Nieoficjalnie funkcjonariusze tłumaczą, że nie chcą informować prasy o tym co wiedzą, żeby nie spłoszyć „Miśka”, przeciwko któremu prokuratura ma szykować bardziej poważne zarzuty niż kradzież.

Tymczasem 36-letni Paweł M., mimo prawomocnego wyroku panoszy się po Europie wszczynając burdy, za które praktycznie nie ponosi żadnej dotkliwej kary.

Prawomocny wyrok 5 miesięcy więzienia za kradzież maczet zapadł 4 lutego 2015 r. „Misiek” nie trafił jednak za kraty ponieważ obrońca pseudokibica składał do sądu wnioski o odroczenie wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia Pawła M. Sąd ostatecznie w sierpniu uznał, że nie ma zdrowotnych przeciwwskazań do odbycia kary. Wtedy było jednak już za późno, aby doprowadzić skazanego do więzienia.

„Misiek” 23 lipca wyjechał do Goeteborga, aby tam przed meczem razem z innymi bojówkarzami zaatakować pub ze szwedzkimi kibicami.

W szwedzkim areszcie miał zostać do 29 września. Jednak miejscowy sąd zwolnił go po odbyciu części kary ze względu na dobre sprawowanie. Faktem jest, że polska policja zwróciła się do Interpolu z pytaniem, kiedy dokładnie „Misiek” zakończy odsiadkę. Problem w tym, że odpowiedź nadeszła 22 września. Wtedy Paweł M. od kilkunastu dni cieszył się już wolnością.

Policjanci wybrali się do jego krakowskiego mieszkania. Nie zastali go tam, więc rozpoczęto poszukiwania. W praktyce oznaczało to wpisanie go na listę poszukiwanych, liczącą setki nazwisk. Dopiero gdy pod koniec września ujawniliśmy całą sprawę, szefowie małopolskiej policji nadali jej najwyższy priorytet. Jednak było już za późno.

Ogólnopolskie poszukiwania „Miśka” rozpoczęły się 11 września i trwają do dziś. O ich skuteczności świadczy fakt, że 14 września policja mogła zatrzymać szefa „Sharksów” . Tego dnia kibicował Wiśle podczas meczu w Łęcznej. Po spotkaniu, przez nikogo niepokojony, wrócił do Krakowa. Tę informację potwierdziliśmy w kilku źródłach. 36-latek uciekł następnie do Rzymu. Niedługo później dołączyła do niego partnerka wraz z dzieckiem. Dlaczego Rzym? Kilka miesięcy temu „Sharksi” zawarli „zgodę” z bojówką Lazio. Przypieczętowali ją udziałem w zamieszkach, do jakich doszło pod koniec maja przy okazji meczu Lazio z AS Roma.

Co ciekawe, jeśli policji uda się doprowadzić Miśka do więzienia, nie poniesie on żadnej kary. W polskim prawie nie ma przepisu, który nakazywałby karania za unikanie odbycia wyroku.

Czytaj także:

„Misiek” już w Rzymie. Policja nadal bezradna

"Misiek" znów za kratami. Tym razem w Szwecji

"Misiek" znowu zadrwił z prawa

„Wisła” i „Misiek” – to przypadkowa zbieżność?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski