Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczyła się na własnych błędach

Redakcja
W maju 2005 r. firma, w której pracowała w Polsce, zaproponowała jej wyższe stanowisko w swojej centrali w Lublanie. Zgodziła się i razem z mężem i córką przeprowadzili się do Trzin, 15 km od stolicy Słowenii. Mimo że nie zmieniła pracodawcy i pracując jako manager marketing pozostała w tej samej branży, czekało ją wiele niespodzianek.

ONA TAM JEST

Luiza Nocuń zatrudniona jest od roku w Lublanie. Jak sama przyznaje, pierwsze dni pobytu i pracy w Słowenii były dla niej bardzo trudne.

- Wpracy byłam ciekawym przypadkiem dla otoczenia, nie znałam żadnych zasad, żadnych procedur, których jest tutaj bardzo dużo. Poruszałam się poomacku. Wielu rzeczy nauczyłam się jednak bardzo szybko, na____własnych błędach - wspomina pani Luiza.
Jest zadowolona ze swojej decyzji i nie myśli na razie o zmianie pracy. Odpowiada za rynki wschodnie, więc przez dwa tygodnie w miesiącu pracuje w Lublanie, a pozostałe spędza w podróżach służbowych. Posługuje się językiem angielskim i rosyjskim, ale razem z mężem i córką starają się nauczyć słoweńskiego.
- WPolsce pracowałam nawet 12-14 godzin nadobę, chcąc skończyć jakiś projekt. Tutaj godziny pracy są bardziej restrykcyjne. Wbiurze możnapracować ok. 8-9 godzin nadobę. Jeżeli ktoś chciałby zostać dłużej, musi prosić ozgodę swojego przełożonego. Nie wolno też gromadzić niezliczonej liczby nadgodzin - opowiada pani Luiza.
Pani Nocuń bardzo chwali sobie również słoweńskie przepisy dotyczące urlopów. Pracownik musi przysługujące mu wolne dni z danego roku wykorzystać do czerwca roku następnego. Taki przepis mobilizuje pracowników do częstego, ale krótkiego wypoczynku.
Zdaniem pani Luizy obcokrajowcowi trudno jest jednak znaleźć zatrudnienie w Słowenii. - Mój mąż szuka tutaj pracy już odroku. Znamy Włochów, Francuzów, którzy starają się znaleźć zajęcie oddwóch, a____nawet czterech lat. Słoweńcy wspierają swoją gospodarkę, zatrudniając głównie rodaków - wyjaśnia.
Znajomi państwa Nocuniów to w większości również obcokrajowcy. Pani Luiza odbiera Słoweńców jako nieco zamkniętych w sobie, stąd jej kontakt prywatny z nimi jest utrudniony. Jednocześnie bardzo ceni w nich to, że są konkretni.
Państwo Nocuniowie myślą o powrocie do Polski. Nie wiedzą jeszcze, kiedy, ale na pewno chcą wrócić. Decyzję uzależniają od sytuacji w firmie, w której pracuje pani Luiza, oraz od propozycji, które przyniesie im przyszłość.
_-Zawsze myślałam, że lepsza sytuacja finansowa izdobywanie doświadczenia może zrekompensować niedogodności życia naobczyźnie. Ale nie jest tak. Nostalgii zaPolską itęsknoty zabliskimi nic nie wyleczy -___podsumowuje Luiza Nocuń.
NATALIA ADAMSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski