Udało się! Niepełnosprawni będą mieć swoje własne miejsce

Praca przy remoncie Centrum dla Osób Upośledzonych Umysłowo wre. Rodzice sami sprzątają, malują, robią instalacje. To, co umieją i to, co są w stanie zrobić sami. Codziennie od samego rana w budynku po przedszkolu przy ul. Kosynierów w Olkuszu uwija się kilka osób. W pracach pomagają również osoby upośledzone umysłowo.

- Chcielibyśmy zdążyć ze wszystkimi pracami do września. To, czy się uda, zależy jednak od tego, czy będą pieniądze - nie ukrywa Anna Kostulska z olkuskiego koła Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Pani Ania jest mamą niepełnosprawnej umysłowo 33-letniej Agnieszki.

Dziewczyna jest towarzyska i chętnie uczy się nowych rzeczy. Sprząta, obiera ziemniaki, umie się podpisać, ale samodzielna nigdy nie będzie. Pani Anna chce, by ośrodek w przyszłości pomógł również jej córce.

Podobnie zresztą jak wszyscy rodzice pracujący przy remoncie centrum. Są wśród nich między innymi Tadeusz Żuchowicz, tata 20-letniej Marysi, Aleksandra Maj, mama 35-letniego Grzesia, Teresa Tabor, mama 35-letniego Tomka czy Magdalena Kałwa, mama 18-letniej Kamilki. W sumie 23 rodziców i ich dzieci.

- Jesteśmy coraz starsi. Chcemy, żeby nasze dzieci miały zapewnioną bezpieczną przyszłość - mówi Aleksandra Maj.
Ale tworzą ośrodek nie tylko z myślą o swoich dzieciach.

- Chcemy pomagać osobom niepełnosprawnym umysłowo z całej okolicy. W tym momencie na terenie gminy nie ma takiego miejsca jak to - zaznacza Tadeusz Żuchowicz. Jak podkreśla, to ma być miejsce dla ludzi w każdym wieku. - Od 2-3 lat do ostatnich dni - dodaje z przekonaniem.

- Taki ośrodek to duże odciążenie dla rodziców chorych dzieci. A dla samych niepełnosprawnych możliwość rozwoju, kontaktu z innymi ludźmi - podkreśla pani Aleksandra.

Zarządzanie budynkiem olkuskie koło przejęło od gminy pod koniec 2013 r. Dzierżawi go za symboliczną kwotę. Jest to obiekt po przedszkolu nr 13, które zostało przeniesione naprzeciwko, do kompleksu Szkoły Podstawowej nr 9 i Gimnazjum nr 4.

Potem trzeba było załatwić dokumenty i pozwolenia oraz zrobić projekt adaptacji parteru. Po pokonaniu formalności rozpoczęły się prace remontowe.

W obiekcie ma powstać Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy oraz świetlica otwarta do późnych godzin nocnych. Docelowo rodzicom marzy się, by ich dzieci mogły tu też zamieszkać, gdy ich nie będzie.

Wielki budynek (1700 metrów kw.) wymaga jednak ogromnych nakładów finansowych, by można było go w pełni użytkować. - Nie jest w najgorszym stanie, ale nie był przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Musieliśmy przebudować łazienki, powymieniać drzwi na szersze - wyliczają rodzice. Udało się już także wymienić większość okien.

Koszty są ogromne, a pieniędzy ciągle mało. Budynek jest modernizowany przy pomocy finansowej firm oraz z prywatnych pieniędzy rodziców. Teraz ogromną pomocą będzie 100 tys. zł, które stowarzyszenie pozyskało z budżetu obywatelskiego.

- Mamy jeszcze do zagospodarowania cały teren wokół. Potrzebne są m.in. podjazdy i parkingi - zauważa Żuchowicz.

- Dziękujemy firmom, które już nam pomogły, ale nadal potrzebujemy wsparcia - apeluje. Teraz rodzice poszukują m.in. firmy, która pomoże naprawić zniszczone parkiety.

Stowarzyszeniu można również pomóc, przekazując 1 procent podatku (KRS 0000371992) lub wpłacając pieniądze na konto: 86 8450 0005 0050 0554 2909 0001.