Dzielna postawa sądeczan Mirosława Kwolka i Krzysztofa Zagorskiego, którzy obronili przed gwałtem młodą kobietę, została doceniona. Marek Rudnik, komendant miejski policji w Nowym Sączu wręczył im listy gratulacyjne i drobne upominki. Komendant pogratulował też trzeciemu z mężczyzn (policja nie chce podać jego nazwiska), który złapał pijanego kierowcę.
- Panów postawie zawdzięczamy, że nie doszło do tragedii - podkreśla komendant Rudnik. - Mam nadzieję, że takie zachowanie w czasach ciągłego pośpiechu i zobojętnienia na ludzką krzywdę, będzie wzorem do naśladowania.
Rozdzierający krzyk w zaroślach
Mirosław Kwolek w piątek 12 czerwca br. po godzinie 16 spacerował wraz ze swoją żoną Kingą wałem wzdłuż Dunajca w Nowym Sączu. Nagle na wysokości parku Strzeleckiego usłyszeli rozdzierający krzyk i płacz młodej kobiety.
- Niewiele myśląc podbiegłem do krzaków, zza których docierały do nas wrzaski dziewczyny - relacjonuje Mirosław Kwolek. - Na ziemi zobaczyłem młodą kobietę. Była naga od pasa w dół. A na niej znajdował się ponad 60-letni mężczyzna.
Napastnik zaczął uciekać, ale sądeczanin rzucił się za nim w pogoń. Dołączył do niego rowerzysta, Krzysztof Zagorski, który akurat trenował na wale. Kiedy zorientował się, że trzeba pomóc, natychmiast ruszył za uciekającym oprawcą. Razem zatrzymali uciekiniera. W tym czasie Kinga Kwolek zaopiekowała się napadniętą dziewczyną i zadzwoniła na numer alarmowy, prosząc o pomoc.
Nie czuje się bohaterem
Nad Dunajec pierwsza dotarła załoga pogotowia ratunkowego, a następnie patrol policji.
- Ja zostałem z napastnikiem, a pan Krzysztof poszedł pomóc mojej żonie zaopiekować się tą kobietą - podkreśla Mirosław Kwolek. - Dziewczyna była w fatalnym stanie, cała roztrzęsiona. Słowa nie mogła z siebie wydusić - dodaje.
Tak dzięki odwadze trójki sądeczan udało się udaremnić próbę gwałtu.
- Nie czuję się bohaterem. Myślę, że każdy na moim miejscu postąpiłby tak samo - zaznacza Kwolek.
Mercedes jechał zygzakiem
Uścisk dłoni komendanta Marka Rudnika był nagrodą również dla innego pana Mirosława. Ten 35-letni mieszkaniec Dąbrowy wykazał się obywatelską postawą, gdy 10 maja około godz. 20 zobaczył mercedesa jadącego zygzakiem w stronę Kurowa. Od razu zawiadomił policję. Podejrzewał, że kierowca tego samochodu może być nietrzeźwy.
- Gdy policjanci dojechali do Kurowa, czekał tam na nich nie tylko mieszkaniec Dąbrowy, ale również kierowca mercedesa, którego zatrzymał właśnie pan Mirosław - opowiada rzeczniczka Anna Walczewska z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
Funkcjonariusze przebadali alkomatem 53-letniego kierowcę mercedesa. Miał aż 3,5 promila alkoholu w organizmie.
Pan Mirosław z Dąbrowy (na zdjęciu drugi z prawej) udaremnił dalszą jazdę nietrzeźwemu kierowcy, która mogła zakończyć się wypadkiem.
Tajemnicza policja. Bohaterów znaleźliśmy sami
Na uwagę zasługuje tajemnicze zachowanie nowosądeckiej policji, którą wyręczyli nasi bohaterowie. Po pierwsze, wręczono im podziękowania w zaciszu gabinetu komendanta bez błysku fleszy.
Po drugie, do rozesłanego wszędzie oficjalnego komunikatu policja dołączyłą zdjęcia bohaterów, ale w informacji nie zawarto ich nazwisk. Odmówiono nam również ich podania. Sami więc je ustaliliśmy. Z wyjątkiem pana Mirosława z Dąbrowy, choć i to pewnie byłaby tylko kwestia czasu.
Udało nam się też porozmawiać z dzielnymi sądeczanami, którzy pomogli kobiecie i nie mieli nic przeciwko rozmowie z mediami. Nie udało nam się dowiedzieć, co stało się z mężczyzną, który usiłował zgwałcić młodą kobietę. Policjanci i tej informacji strzegą przed dziennikarzami jak oka w głowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?