Mężczyzna oskarżył chrzanowski szpital o niekompetencję. Rzecznik praw pacjenta przyznał mu rację. Chodzi o dokumentację medyczną z wizyt w lecznicy, której mimo ustnej prośby nie otrzymał.
- Zaniepokoiła mnie nota z poradni chirurgicznej, gdzie zapisano, że 16 sierpnia 2013 roku byłem jej pacjentem, choć to nieprawda, bo badano mnie 23 sierpnia - opowiada pan Zbigniew. Przyszedł wtedy do lekarza, bo bolał go palec u nogi. - Lekarz stwierdził, że to nic poważnego i odesłał mnie do domu. Podczas kolejnej wizyty inny lekarz stwierdził złamanie - opowiada pan Zbigniew.
26 marca 2014 r. mężczyzna zjawił się w szpitalu z prośbą o wydanie dokumentacji z oddziału ratunkowego oraz RTG stopy. Pani w sekretariacie kazała mu wypełnić wniosek, który miał zaakceptować dyrektor.
- Znam swoje prawa i wiem, że powinienem otrzymać pismo nawet na prośbę ustną. Powiedziałem o tym sekretarce, ale ona upierała się, by wypełnić papier - opowiada mieszkaniec Babic.
Sprawę przedstawił rzecznikowi praw pacjenta w Warszawie, który uznał, że mężczyzna ma rację, a pracownicy szpitala mają obowiązek wydania dokumentacji bez konieczności wypełniania wniosku.
- Pacjent lub jego przedstawiciel może dokonać wyboru formy prośby o udostępnienie mu dokumentacji medycznej - zaznacza Rafał Błaszczyński z biura Rzecznika Praw Pacjenta w Warszawie.
Rzecznik nakazał dyrekcji wdrożenie zmian w zakresie udostępniania dokumentacji oraz rozważenie przeprowadzenia szkoleń dla pracowników.
Mimo decyzji rzecznika, Zbigniew Dąbek nie czuje się usatysfakcjonowany. - Do dziś nikt nie poinformował mnie o możliwości wglądu do historii mojego pobytu w lecznicy. Nie dotarły do mnie także przeprosiny - złości się Dąbek. Uważa, że lekarze powinni mieć odgórny nakaz sporządzania dokumentacji medycznej w dwóch egzemplarzach - jeden otrzymywałby od ręki pacjent.
- Nie byłoby wówczas patologii. Dziś medycy, gdy coś im nie gra w papierach, mogą zniszczyć prawdziwą dokumentację i spisywać ją na nowo - rzuca oskarżeniami.
Krzysztof Kłos, dyrektor chrzanowskiego szpitala zapoznał się z pismem od rzecznika praw pacjenta i przyznaje, że zamierza wziąć jego wytyczne do serca.- Prawda jest jednak taka, że pan Dąbek to wyjątkowo roszczeniowy pacjent. Przyszedł do sekretariatu żądając dokumentacji natychmiast. Sekretarka poprosiła go o wypełnienie wniosku, by łatwiej było jej szukać danych w archiwum - tłumaczy dyrektor Kłos. - Gdyby mężczyzna był bardziej wyrozumiały, otrzymałby potrzebny dokument tego samego dnia - zapewnia Kłos.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?