Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ugryźć Wiedeń od kuchni

Katarzyna Kachel
Pełen winnic, elegancji i sprzeczności. Czasami ortodoksyjny, czasami hipsterski. Ważne, że całkiem niedaleko Krakowa. Zapomnijcie tu o sznyclu, Mozarcie, Klimcie i wytyczonych trasach. To miasto może was zaskoczyć.

Ugryźć Wiedeń od kuchni

Mówi, że jest nomadą. Koczownikiem, który w poszukiwaniu nowych doznań, bodźców zmienia adresy, miasta, kraje, kontynenty. Bianca zwiedziła kawał świata. Poznała smaki różnych dziwnych miejsc, ale zawsze wracała do siebie. Do Austrii, do Wiednia, do swojego niewielkiego mieszkania, by właśnie w nim pokazywać tym, którzy przyjechali z miejsc bliskich i dalekich, ducha metropolii od kuchni. Bo choć rzeczy i zjawiska odkrywać można za pomocą różnych zmysłów, używając patentów bardziej lub mniej skomplikowanych, czy jest coś bardziej przyjemniejszego od jedzenia?

Lekcja pierwsza. Zero schematów

Strudel to dosłownie „wir”, Augarten to park miejski, a Bianca to po prostu Bianca. Doktor ekonomii, mistrzyni gotowania, pieczenia i gawędzenia. Do tego hipsterka, która dużo wie, dużo widziała i chętnie się tym dzieli. Lekcje gotowania to na tym etapie jej sposób na życie. Na bycie wśród ludzi, którzy chcą ugryźć Wiedeń od kuchni. Wywieźć z niego receptury, zapachy, kompozycję ziół, albo książkę kucharską, napisaną przez nią z miłością. Bo gotowanie, jak zapewnia, to jej miłość. Jedzenie też.

Dziś akurat zaprasza do Augarten. Potężnego miejskiego parku, w którym idealnie zgrały się: fantazja najstarszych w mieście barokowych ogrodów, bezpretensjonalna przyroda i historia. Kiedyś poranne koncerty odbywały się tu pod batutą Mozarta, dziś to ulubione miejsce wypoczynku i wiedeńczyków, i turystów. Nie sposób go nie zauważyć na mapie miasta. Nie dość, że zajmuje powierzchnię 52 hektarów, góruje nad nim wielki bunkier, który w trakcie wojny spełniał funkcję zarówno schronu, jak i platformy dla artylerii przeciwlotniczej. Czyż to nie ciekawa sceneria dla podwieczorku na trawie? Na kocu, który rozłożyła Bianca chłodzi się proseco, w półmiskach czeka sałatka z fasolką, są sery, speck (boczek) i chleb na zakwasie. Nasza nauczycielka po smakach wiedeńskich wie dobrze, że przed pracą trzeba się najeść. Tak więc jemy w pięknych okolicznościach przyrody.

Lekcja druga. Gość w dom, strudel na stole

Kawa po wiedeńsku to nic innego niż kawa z czekoladą i śmietanką. Strudel to nic innego niż proste ciasto o spornej etiologii, które stało się przysmakiem Monarchii Habsburskiej. Jabłka do strudla to nic innego niż zwykłe, kwaskowate owoce. Trzeba mieć jeszcze mąkę, wodę, jajka, trochę tłuszczu i zwinności w palcach, by strudla ładnie zwirować, czy jak chcą inni zwinąć. By nauczyć nas robić ten wiedeński symbol kulinarny, Bianca zaprasza nas do swojego domu. Możesz się w nim poczuć bohaterem, gdy uda ci się sprawnie zagnieść, rozwałkować cieniutko ciasto i umieścić w nim pokrojone kawałki jabłek. Albo antybohaterem, jeśli okaże się, że nawet do tak prostej receptury masz dwie lewe ręce. Nieważne, po upieczeniu smakuje wybornie. Ciepły, do tego noszący ślady naszego zaangażowania. Czego więcej chcieć?

Lekcja trzecia. Żydzi i hipsterzy w jednym stali domu
Dziwna to dzielnica. Nie trzeba iść daleko, wystarczy lekko odbić od wielkiego bunkra parku Augarten, by znaleźć się w Leopoldstadt. Drugą dzielnicę Wiednia, zwaną nawet Wyspą Macy, przed wojną zamieszkiwali wiedeńscy Żydzi. Dziś bije tu hipsterskie serce miasta i... ortodoksyjnych wyznawców judaizmu, którzy powracają, otwierają szkoły, teatry ale i koszerne restauracje, sklepy. Melanż niemożliwy? Nic bardziej mylnego. Hipsterskie knajpki, antykwariaty koegzystują z koszernymi lokalami, a barwne pokolenie trzydziestolatków, artystów, ludzi wolnych zawodów, których do zamieszkania wokół lokalnego rynku Karmelitermarkt skusił niski czynsz, komponuje się z nieco surowymi mieszkańcami gminy żydowskiej.

Lekcja czwarta. In vino veritas
Wino to błogosławieństwo. W Wiedniu przekonują o tym na każdym kroku, choćby w hotelu Rathaus Wein&Design. Nie jest to normalna sypialnia. Każdy z 40 pokoi zadedykowany jest jednemu z najlepszych austriackich winiarzy, a na gości czekają w barku najlepsze butelki z ich winnic. Można o nich poczytać, można też ich odwiedzić, jak choćby Fritza Wieningera, o którego winach mówi się, że smakują Wiedniem.

Jego winorośl pięknie rozrosła się na zboczach okalających metropolię, a on sam z niezłomną pasją opowiada o szczepach, pracy, rodzinnej tradycji. Otwiera kolejne butelki wina, które rozwiązują języki, dlatego rozmowa przeskakuje z tematu na temat. O ludziach, filozofii i mieście. O życiu. Bo przecież w winie jest prawda.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski