Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Układ z życiem

Wacław Krupiński
Kulturałki. Najbardziej przejmujący jest list, w którym 36-letni mężczyzna, starszy o sześć lat od żony, walczy o jej miłość - by mogli nadal być razem; jak od 10 lat. Prosi, tłumaczy i się tłumaczy...

Była jego jedynym celem i radością życia; on ją stworzył, podporządkował swą aktywność zawodową jej karierze (być może zaniedbałem swoje sprawy, przestałem ci imponować...), ale przecież są sobie potrzebni - zwłaszcza że jest mała Natunia, "której należy się atmosfera miłości i poczucie bezpieczeństwa". Wie, że żona małą kocha, świadczą o tym choćby jej pełne tęsknoty listy, słane z USA, dokąd wyjechała zaraz po Bożym Narodzeniu.

W ostatnim, kierowanym do córki z okazji jej czwartych urodzin, cieszyła się, że już wkrótce się zobaczą, że ma dużo prezentów... Zginęły, podobnie jak pieniądze, jak biżuteria, jak cały bagaż, gdy samolot runął na ziemię 950 metrów przed punktem docelowym. Był 14 marca 1980 r. 11 dni później Annę Jantar, jedną z ofiar katastrofy Ił-a 62 (mówiło się o nim "latająca trumna"), żegnał 40-tysięczny tłum.

Marcin Wilk miał wtedy dwa lata. I oto czytam jego książkę (nakładem Znaku) "Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia", pisaną już nie tylko bez udziału piosenkarki, ale i jej zmarłego pięć lat temu męża, kompozytora wielu wciąż pamiętanych przebojów. "Ił" unicestwił w sensie ścisłym problemy małżonków; te wynikłe ze stresu stałego zabiegania o pozycję w show-biznesie, i fakt, że Jantar, jak powie jej przyjaciółka, przeżywała poważną fascynację innym mężczyzną. Ze wspomnianego listu wynika, że mąż nie był tego nieświadom. Kim był ów mężczyzna? Marcin Wilk taktownie milczy, podobnie jak dyskretnie odnotowuje młodzieńcze, wzajemne zauroczenie Jantar i Marka Grechuty.

Skupia się bowiem autor biografii na karierze artystycznej piosenkarki, linearnie i kronikarsko przedstawiając kolejne kroki, nagrania, występy, nagrody. Skrupulant z niego okropny, zatem ubarwia to wszystko jeszcze opisami z życia Pagartu, instytucji, która decydowała o zagranicznych występach, tego, jak powstawały okładki płyt, a nawet cytuje przemówienie ówczesnego posła o polityce mieszkaniowej, jak też PRL-owską ustawę o przerywaniu ciąży. Ale rozumiem, młody autor odkrywa świat sobie nieznany.

Oparł Marcin Wilk swą książkę na rozmowach z mamą Anny Jantar, Haliną Szmeterling (interesujące są wspomnienia o rodzinie, której nieobce były artystyczne ambicje - mała Ania Szmeterling też myślała o karierze pianistki, a słuch miała absolutny), z bratem artystki Romanem, z gronem przyjaciół i znajomych, miał też do dyspozycji dwie wcześniejsze książki - Marioli Pryzwan i ks. Andrzeja Witko, jak i prywatną korespondencję artystki. I wiele wywiadów. Widać starania autora zebrania jak najwięcej materiału.

Czy pozwoliło to na pełniejsze zrozumienie zjawiska, jakim była Anna Jantar? Która śpiewała, że "Nic nie może wiecznie trwać", której ostatnia piosenka miała tytuł "Układ z życiem"? Trwała jej kariera formalnie (to też z książki) 11 lat, dwa miesiące i 14 dni. Po 35 latach wciąż, jak widać, intryguje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski