Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukradł koparkę i nią odjechał

LIZ
CHRZANÓW. 24-letni Maciej K. z Chrzanowa to prawdziwy spec od sprzętu budowlanego. Aż dwukrotnie, jak ustaliła chrzanowska prokuratura rejonowa, udało mu się ukraść koparki z placu budowy i nimi odjechać.

Nie wiadomo, czy mężczyzna w ogóle wpadłby w ręce policji, gdyby nie jego nieostrożność. Postanowił sprzedać sprzęt wart ponad 100 tys. zł, za jedyne 30 tys. zł, co wzbudziło wątpliwości zainteresowanego klienta. Zamiast zapłacić, poszedł na policję.

Z ustaleń śledztwa wynika, że 24-latek jest sprawcą głośnej kradzieży koparki, która zniknęła z remontowanego placu Tysiąclecia w Chrzanowie. W kradzieży miał mu pomagać dobrze znany policji 23-letni Wojciech G., który dostarczył mu oryginalny klucz do koparki. - Ustaliliśmy, że Maciej K. dojechał koparką do Bolęcina, gdzie po przekręceniu tabliczki znamionowej, którą także dostał od swojego wspólnika, odsprzedał ją swoim braciom. Nie mieli oni pojęcia, że sprzęt pochodzi z kradzieży. Po koparce słuch zaginął i żaden z pracowników ekipy budowlanej nie miał pojęcia, co się z nią stało. Być może trwałoby to dłużej, gdyby nie zachłanność Macieja K. - relacjonuje Zbigniew Uroda, szef chrzanowskiej prokuratury rejonowej.

Z ustaleń wynika, że 24-latek pojechał do Bielska-Białej, gdzie chciał odzyskać pieniądze od swojego byłego pracodawcy. Nie dotarł tam jednak. Gdy przejeżdżał przez Pisarzowice zauważył na terenie jednego ze składów budowlanych koparko-ładowarkę. Mężczyzna zrezygnował z dalszej podróży, przeskoczył przez ogrodzenie, uruchomił koparkę i nią odjechał, nie zatrzymywany przez nikogo. Maciej K. dojechał tą koparką do Chrzanowa. Potem próbował sprzedać sprzęt o wartości 120 tys. zł przez internet.

- Na ofertę odpowiedział właściciel firmy budowlanej, który postanowił przyjechać do Chrzanowa i obejrzeć koparkę. Jego wątpliwości wzbudził fakt, że za taki sprzęt sprzedający chce tylko 30 tys. zł. Dlatego poprosił o dokumenty koparki, by sprawdzić czy nie pochodzi ona z kradzieży. Niestety Maciej K. nie był w stanie przedstawić takich dokumentów - dodaje prokurator.

Podejrzany zobowiązał się, że dokumenty dostarczy nazajutrz, a klient wpłacił mu 1500 zł zaliczki na poczet zakupu koparki. Transakcję odłożono na następnym dzień. Właściciel składu budowlanego wykorzystał czas i udał się na policję, by sprawdzić czy koparka nie została skradziona. Niestety, jego obawy się potwierdziły. Policja zatrzymała Macieja K. który podczas przesłuchania przyznał się do wszystkiego i złożył obszerne wyjaśnienia. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia. Natomiast Wojciech G. twierdzi, że jest niewinny.

(LIZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski